Wszelkiej maści symulatory są produkcjami pożądanymi przez graczy, lecz praktycznie nigdy nie są one tytułami mainstreamowymi, o których jest głośno w mediach. Cykl Microsoft Flight Simulator miał jednak to szczęście, że od zawsze cieszył się estymą wśród wielu grup odbiorców. Nie inaczej jest z tegoroczną edycją. Choć gameplay odrzuci wielu użytkowników, to jednak technologia przygotowana przez twórców robi tak duże wrażenie, że każdy chce sprawdzić ją na własne oczy. Oczywiście pod warunkiem, że sprzęt na to pozwoli…
Jestem jednym z tych graczy, którzy nie zainteresowaliby się jakoś szczególnie Microsoft Flight Simulator, gdyby nie zawodowe obowiązki. Mam sporo dobrych gier do ogrania, dlatego wizja nudnego latania z lotniska do lotniska nie wydawała mi się jakoś szczególnie angażująca. Po odpaleniu gry bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że byłem w ogromnym błędzie.
Z najnowszym dziełem Asobo Studio spędziłem dobre kilkanaście godzin i jestem przekonany, że na tym moja przygoda z tym tytułem się nie skończyła. To jedno z lepszych growych doświadczeń, jakie przyszło mi przeżyć w ostatnich miesiącach. Rozgrywka w Microsoft Flight Simulator jest na tyle wciągająca, że nawet trwający lata przelot z Polski do Stanów Zjednoczonych potrafił być cały czas ekscytujący.
Producent twierdzi, że projektując grę myślał przede wszystkim o hardkorowych graczach, lecz każuale również powinni znaleźć tutaj coś dla siebie. Produkcja oferuje bardzo dużo asyst, autopilotów i wspomagaczy, że tak naprawdę nie trzeba znać nawet podstaw, aby cieszyć się gameplayem. Nawet jeśli nie będziecie umieli dobrze wystartować czy wylądować, to zawsze pozostanie wam podziwianie widoków. A te robią kolosalne wrażenie!
Żeby jednak w pełni poczuć potencjał graficzny tytuły, trzeba mieć naprawdę mocarny komputer. Poniżej znajdziecie wymagania sprzętowe Microsoft Flight Simulator, które w przypadku ustawień Ultra potrafią doprowadzić do płaczu. 32 GB RAM? Czemu nie! Na szczęście nawet na delikatnie słabszych komputerach można cieszyć się przyjemną dla oka oprawą, która z oczywistych powodów musi iść na pewne ustępstwa.
Grafika nie tylko zachwyca widokami i genialnie odwzorowanymi lokacjami z całego świata, ale również powoduje opad szczęki w przypadku wyglądu samolotów oraz ich wnętrz. Każda maszyna została odwzorowana w nawet najmniejszych detalach.
Trzeba też dodać, że kokpity nie są wyłącznie ładnymi makietami, ale w pełni działającymi panelami. Możliwość kliknięcia wszystkich przycisków w ogromnych Boeingach to jest to, czego oczekujemy od porządnych symulatorów!
Microsoft Flight Simulator to doskonała produkcja, którą zdecydowanie warto sprawdzić. Bez względu na to, czego oczekujecie od gier wideo, z pewnością znajdziecie tutaj coś dla siebie. Nawet jeśli nie zależy wam na wirtualnym kursie lotnictwa, to zawsze pozostaje zwiedzanie świata czy zachwycanie się grafiką.
Sprawdź również recenzję gry A Plague Tale: Innocence, za którą odpowiada Asobo Studio.
Microsoft Flight Simulator bardzo poważnie podchodzi do tematu realizmu, dlatego najlepszym urządzeniem do grania w ten tytuł jest specjalny joystick z przepustnicą. Tylko w ten sposób będziecie mogli poczuć, jakbyście faktycznie sterowali potężnym samolotem. Jeśli myślicie o profesjonalnym i długim graniu w dzieło Asobo Studio, to koniecznie powinniście zainwestować w tego typu sprzęt.
Pozostałe osoby mogą natomiast z powodzeniem grać za pomocą klawiatury i myszki bądź joypada. Kontroler sprawdza się o wiele lepiej do grania niż gryzoń z racji wbudowanych analogów. Klawiatura z kolei zyskuje dzięki wielu przyciskom, które można ustawić pod konkretne skróty klawiszowe wedle własnych potrzeb. Oczywiście gra umożliwia także korzystanie ze sprzętów bezpośrednio w grze – wystarczy najechać na nie kursorem myszki.
Jeżeli to wasz pierwszy kontakt z tego typu tytułem, to koniecznie powinniście zaliczyć samouczki przygotowane przez twórców. Może nie są one bardzo szczegółowe, ale zostały przygotowane w taki sposób, żeby wytłumaczyć wam podstawy latania, począwszy od wznoszenia się w powietrze, poprzez kontrolę lotu, a na lądowaniu kończąc.
Asobo Studio nie przygotowało żadnej kampanii fabularnej, ani zestawu misji, dlatego po uruchomieniu gry właściwej, możecie robić co tylko chcecie. Wybierzcie jedno z lotnisk na świecie, ustalcie miejsce przylotu i zacznijcie zabawę. Kiedy poczujecie się pewniejsi, to możecie wziąć udział w krótkich, ale bardzo wymagających wyzwaniach dodatkowych, które przeznaczone są dla doświadczonych pilotów.
Szperając w ustawieniach gry z pewnością natraficie na opcję „Funkcje online”, którą można włączyć lub wyłączyć. Jeśli posiadacie komputer wyposażony w bardziej wydajne podzespoły, to koniecznie włączcie tę funkcję.
Decydują się na jej wyłączenie, zapewnicie sobie o wiele gorszą oprawę wizualną, ponieważ gra nie będzie wtedy korzystała z możliwości technologii fotogrametrii. Oznacza to, że miasta i lokacje zostaną pozbawione realistycznych tekstów bazujących na zdjęciach satelitarnych map Bing.
Jeżeli natomiast wasz pecet jest słaby i liczy się dla was każdy FPS, to wyłączcie „Funkcje online”. Wtedy produkcja nie będzie tak bardzo obciążająca dla systemu, a wy zadowolicie się płynniejszą rozgrywką.
Jak już wcześniej wspominałem, dzieło Asobo skierowane jest głównie w stronę zapalonych graczy, lecz amatorzy również mogą czerpać z niego masę frajdy. Wystarczy przez rozpoczęciem rozgrywki odwiedzić w opcjach zakładkę „Wsparcie”.
Z jej pomocą możecie dokładnie ustalić, w jaki sposób system ma pomagać wam podczas kontrolowania samolotu. Twórcy przygotowali kilka zdefiniowanych profili (pełne wsparcie, kompromis i samo życie), jednakże nawet najmniejsze parametry możecie dostosować do własnych potrzeb.
Autopilot bywa bardzo przydatny w pierwszych godzinach gry, dlatego warto wiedzieć, jak korzystać z jego pomocy. Podczas zabawy wystarczy przesunąć kursor myszki w górę ekranu, żeby wyświetliło się podręczne menu. Kliknijcie w piąty kafelek od lewej żeby wyskoczyły wam dodatkowe funkcje sterowania przez sztuczną inteligencję. Wybierzcie, co chcecie i cieszcie się bezpiecznym lotem.
Grę do testów dostarczyła firma Microsoft, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski