Man of Medan nie powstało niestety jako exclusive dla Sony, przez co podczas zabawy wyczuwalny jest sporo mniejszy budżet. Pierwsza część The Dark Picture nie jest tak rozbudowana, jak wcześniejsze dzieła angielskiego producenta, ale nie można im mieć tego za złe. Studio, pomimo mniejszych środków, nadal było w stanie zaangażować do swojej gry ciekawych aktorów oraz przygotować świetną, mocno zahaczającą o realizm, oprawę wizualną.
Grafika jest zdecydowanie najmocniejszą stroną gry. Każda z lokacji prezentuje się fantastycznie (zakochałem się w podwodnych miejscówkach), a twarze bohaterów niekiedy wyglądają jak prawdziwe.
Początkowo nie mogłem wkręcić się w historię, ale na szczęście to uczucie szybko minęło. Po takim sobie prologu, Man of Medan nabiera rumieńców. Twórcy ponownie zderzyli się z klasycznymi amerykańskimi horrorami, gdzie grupka znajomych wpada w tarapaty. Na szczęście nie kopiowali bezmyślnie filmowych schematów, tylko zdołali wyciągnąć z opowieści coś więcej.
Gra bazuje przede wszystkim na podejmowaniu decyzji, mających wpływ na losy postaci. Czasami wystarczy jedna nierozważna odpowiedź, żeby któraś z postaci dostała kulkę w czoło lub została zadźgana nożem. Na decyzję jest mało czasu, dlatego napięcie z każdą kolejną minutą coraz bardziej wzrasta.