Pierwsza odsłona Life is Strange oferowała bardzo zgrabną historię, która w odpowiednim momencie potrafiła przerazić, a w innym doprowadzić do płaczu lub wybuchu śmiechu. Podobnie jest w przypadku kontynuacji. Ta, według mnie, wypadła jeszcze lepiej - duża w tym zasługa świetnych bohaterów. Dziewięcioletni Daniel przypadkowo doprowadza do śmierci swojego ojca oraz funkcjonariusza policji. Nastoletni Sean, chcąc ustrzec brata przed konsekwencjami wypadku, postanawia uciec z nim do Meksyku, skąd wywodzi się ich rodzina. Piękna opowieść o braterskiej miłości.