Marka Call of Duty, pomimo wzlotów i upadków, nadal cieszy się wśród graczy ogromną popularnością. Cykl zadebiutował prawie dwadzieścia lat temu i od tego czasu zdążył przybrać najróżniejsze formy, co jest m.in. zasługą pracy różnych zespołów nad poszczególnymi odsłonami. Dzięki temu regularnie powracamy do czasów II wojny światowej, walczymy we współczesnych konfliktach, a nawet mieliśmy okazję wziąć udział w kosmicznych bitwach. Zapraszam do przeglądu serii Call of Duty.
Polecamy: Gry podobne do Call of Duty
Zabawne jest to, że o cyklu Call of Duty prawdopodobnie nigdy byśmy nie usłyszeli, gdyby nie Electronic Arts. Chodzi o to, że studio Infinity Ward zostało założone przez osoby pracujące wcześniej nad popularną marką Medal of Honor. Twórcy gry skłócili się jednak z włodarzami EA i postanowili odejść z pracy. Wtedy na arenę wkroczyło konkurencyjne Activision – firma zleciła pracę Infinity Ward na nową produkcję osadzoną w czasach II wojny światowej.
Tak narodziło się pierwsze Call of Duty, którego akcja rozgrywała się w latach 1942-1945 na kilku frontach. W grze mogliśmy przejąć kontrolę nad żołnierzami amerykańskimi, brytyjskimi oraz radzieckimi. Dzięki temu twórcy mogli opowiedzieć kilka historii rozgrywanych w odmiennych settingach. Ten motyw stał się wizytówką serii i jest wykorzystywany aż do dzisiaj.
„Jedynka” odniosła ogromny sukces, dlatego twórcy szybko rozpoczęli prace nad oficjalną kontynuacją. W międzyczasie do sprzedaży trafiły też dwa poboczne projekty (United Offensive i Finest Hour), za które odpowiadały inne studia deweloperskie. Mimo to ich jakość również stała na wysokim poziomie, co dodatkowo ugruntowało pozycję marki na rynku branży growej, zaś premiera Call of Duty 2 była wisienką na torcie. Sytuacja nieco zaczęła się komplikować przy okazji premiery trzeciej części.
Prace nad grą przejęło studio Treyarch, które postanowiło skupić się wyłącznie na operacji Overlord, rezygnując tym samym z różnorodności środowiskowej znanej z poprzednich epizodów. Ponadto gra dostępna była wyłącznie na konsolach, przez co wielu fanów oryginału nigdy nie zagrało w ten tytuł. Produkcja sama w sobie nie była zła (mogliśmy przejąć w niej kontrolę nad Polakiem), lecz już wtedy można było poczuć, że cykl zbyt wolno się rozwija. Do realiów II wojny światowej powrócono jeszcze w przenośnym Roads to Victory na PSP oraz fenomenalnym World at War.
Tym razem studio Treyarch nie zawiodło oczekiwań fanów – tytuł nie tylko dostępny był na wszystkich wiodących ówcześnie platformach, to na dodatek prezentował wojnę w bardzo brutalny i dosadny sposób. Deweloper powrócił też do sprawdzonej formuły, osadzając fabułę na różnych frontach, dzięki czemu mogliśmy walczyć z Japończykami na wyspach Oceanu Spokojnego oraz brać udział w działaniach Armii Czerwonej na froncie wschodnim. Gra otrzymała bardzo dobre noty od recenzentów i graczy, ale mimo to II wojna światowa na kilka lat musiała trafić do lodówki.
Do tego konfliktu powróciliśmy dopiero w 2017 roku, kiedy do sklepów trafiła gra Call of Duty: WWII. W tym przypadku Activision oddelegowało do pracy studio Sledgehammer Games. Producent zdecydował się na bezpieczny wariant, przez co znowu trafiliśmy do Normandii, zaś akcję obserwowaliśmy przede wszystkim z oczu Ronalda „Reda” Danielsa z 1. Dywizji Piechoty. Produkcji zdecydowanie było bliżej do nowszych odsłon cyklu, co zaowocowało znacznie większą filmowością, zarówno w przedstawieniu działań zbrojnych, jak i rozwoju bohaterów.
Ten sam producent przygotował także Call of Duty: Vanguard, które zadebiutowało w 2021 roku. Kampania fabularna stała się jeszcze bardziej widowiskowa, a do tego twórcy powrócili do różnorodności środowiskowej – główny wątek bazuje na fikcyjnych starciach, zaś w retrospekcjach bohaterów mogliśmy trafić (ponownie…) do Normandii, Stalingradu, wziąć udział w bitwie o Midway lub przeprowadzić ofensywę na wojska Niemieckie podczas II bitwy pod El Alamein.
Przeczytaj również: Recenzja Call of Duty: Vanguard
Ekipa z Infinity Ward nie tylko rozkręciła serię, ale tchnęła w nią także drugie życie, kiedy ta zaczęła delikatnie przygasać. Studio w porę zrezygnowało z tworzenia odsłon osadzonych w czasach II wojny światowej i zdecydowało się na przygotowanie produkcji bazującej na współczesnych konfliktach. Wydane w 2007 roku Call of Duty 4: Modern Warfare było prawdziwym objawieniem dla serii – początkowo obawiano się zmiany settingu, lecz gracze szybko uświadomili sobie, że wyszło to marce na dobre. Ta część stała na rozdrożu pomiędzy klasycznymi epizodami serii, a nowym sposobem na opowiadanie historii. Dzięki temu otrzymaliśmy znacznie bardziej widowiskową grę, w której nadal nie brakowało stosunkowo realistycznego przedstawienia wojny na Bliskim Wschodzie.
W oficjalnej kontynuacji Modern Warfare twórcy uderzyli już znacznie bardziej w kierunku hollywoodzkich produkcji autorstwa Michaela Baya. Sequel był niesamowicie rozbuchaną grą, gdzie gracze nie mieli zbytnio miejsca na metodyczne działanie, tylko nieustannie trzeba było przeć do przodu z bronią w ręku
Takie podejście do rozgrywki znacząco odstawało od wcześniejszych odsłon, ale zostało na tyle dobrze zaprojektowane, że nie można było gniewać się na twórców, że szukają nowej drogi. Wybuchowość gameplayu jeszcze bardziej podkręcono przy okazji Modern Warfare 3, choć tam czuć było już przesadę. Z kolei wydane w 2013 roku Call of Duty: Ghost kompletnie rozczarowało fanów, pomimo epickich pojedynków i lubianego protagonisty.
Najwidoczniej miłośnicy marki musieli odpocząć na jakiś czas od współczesności, ponieważ na kolejną część Modern Warfare czekaliśmy aż sześć lat. W 2019 roku zespół Infinity Ward w końcu zdecydował się na to, na co gracze czekali już od bardzo dawna. Studio oparło swoją produkcję na zupełnie nowym silniku graficznym, który powstał m.in. w krakowskim oddziale firmy.
Przejście na IW Engine dało twórcom większe pole do popisu w kwestii przygotowania oprawy wizualnej oraz gameplayu. Najnowsza część była w pewnym sensie restartem serii, gdzie ponownie postanowiono na większy realizm rodem z filmu „Sicario” Denisa Villeneuva, aniżeli rozbuchane kino akcji w hollywoodzkim stylu.
Przeczytaj również: Recenzja Call of Duty: Modern Warfare
Po premierze World at War, studio Treyarch również odpuściło sobie prace nad kolejną grą opowiadającą o walce z nazistowskimi Niemcami i Cesarstwem Japońskim. Zamiast tego producent postanowił przerzucić się na czasy zimnej wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim, zahaczając przy okazji o brutalny konflikt w Wietnamie.
Zmiana settingu pozwoliła twórcom trochę bardziej pokombinować z rozgrywką, ponieważ historia skupia się bardziej na walce pomiędzy tajnymi agentami, a nie armiami dowodzonymi przez wielkich generałów. Pierwsza odsłona Call of Duty: Black Ops do dzisiaj ceniona jest przez graczy za bardzo dobrą fabułę utrzymaną w klimatach thrillera politycznego.
Druga część była już prawdziwym miszmaszem gatunkowym, ponieważ producent podzielił historię na wątki osadzone w latach 80. ubiegłego wieku i 2025 roku – była to więc pierwsza gra z serii, w której mogliśmy wziąć udział w nieco bardziej futurystycznej wojnie. Efekt końcowy nie był najgorszy, lecz gracze i recenzenci nie do końca przyjęli ten koncept z otwartymi ramionami. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że marka Black Ops stanie się prawdziwym poligonem doświadczalnym. W 2015 roku odbyła się premiera trzeciej części, która jeszcze bardziej wybiegła w przyszłość do 2065 roku. Tytuł ponadto nakierowane bardziej na zabawę w kooperacji.
Najbardziej kontrowersyjna była jednak czwarta odsłona Black Ops, ponieważ studio Treyarch całkowicie zrezygnowało z kampanii fabularnej, oferując graczom wyłącznie rozgrywki wieloosobowe oraz tryb Zombie. Zmiany, jakie zaszły w tym cyklu były do tego stopnia drastyczne, że firma zaplanowała restart. W 2020 roku na półkach sklepowych pojawiła się gra Call of Duty: Black Ops – Cold War, w której ponownie powróciliśmy do okresu zimnej wojny. Produkcja stała na bardzo wysokim poziomie, zarówno pod względem fabuły, jak i gameplayu.
Przeczytaj również: Recenzja Call of Duty: Black Ops - Cold War
Na koniec warto jeszcze przypomnieć o dwóch grach, za które odpowiada ekipa Infinity Ward. Call of Duty: Advanced Warfare była pierwszą odsłoną serii w pełni rozgrywającą się w przyszłości. Pomysł na grę był naprawdę ciekawy, ale twórcy nie byli w stanie go odpowiednio wykorzystać, przez co otrzymaliśmy dosyć nudną kampanię fabularną.
Marka nie przyjęła się na rynku i na ten moment nie wiadomo, czy kiedykolwiek otrzymamy drugą część. Podobny los spotkał Infnite Warfare, będące rasowym science-fiction opowiadającym o podboju układu słonecznego przez Ziemian. Tutaj również był ogromny potencjał, lecz ostatecznie dobre pomysły nie przełożyły się na dobrą realizację.
Ciężko jest wyrokować, co może nas spotkać w kolejnych odsłonach cyklu. Firma Activision zdecydowanie lubi orbitować wokół sprawdzonych pomysłów, dlatego na pewno w przyszłości otrzymamy kolejną grę osadzoną w czasach II wojny światowej. Możemy spodziewać się też powrotu marki Modern Warfare po świetnie przyjętej części z 2019 roku. Wydawca z pewnością będzie chciał także kontynuować wątki z bardzo dobrego Cold War. Nadal jest ogromny potencjał w klimatach science-fiction, lecz raczej prędko nie otrzymamy kolejnej części z akcją osadzoną w kosmosie. Chociaż…
Autor: Łukasz Morawski