Czasy funkcjonowania takich konsol jak Wii oraz WiiU były trochę dziwne dla graczy. Z jednej strony co i rusz do sprzedaży trafiały wielkie hity, ale z drugiej europejscy gracze bardzo sceptycznie patrzyli na kontrolery ruchowe, będące jedynym sposobem na granie. Jedną z ofiar wiilotów było właśnie rewelacyjne The Legend of Zelda: Skyward Sword, które mogło zrazić do siebie nietypowym dla serii sterowaniem. Teraz gra pojawiła się w zremasterowanej wersji na Nintendo Switch, wraz z ciekawymi zmianami. Jakimi? O tym przekonacie się z dalszej części tekstu.
Polecamy: Najciekawsze premiery gier w 2021 roku
Jak pewnie większość polskich graczy, dopiero przy okazji premiery konsoli Switch zacząłem nadrabiać gry ekskluzywne z konsol Nintendo, które co jakiś czas trafiają do sprzedaży w zremasterowanych wersjach. Tak bardzo udało mi się w to wkręcić, że kupiłem nawet 3DS-a, żeby ogarnąć tytuły, które dostępne są tylko na tej platformie. Nic mnie jednak nie może przekonać do tego, aby zainwestować w używane Wii – poruszać się lubię podczas uprawiania sportu, a w trakcie grania wolę leżeć na kanapie.
Przez swoje niechlubne podejście przez lata nie udało mi się zagrać w Skyward Sword, o którym czytałem w internecie wiele dobrego. Aż do teraz, ponieważ w końcu producent przygotował odświeżoną wersję na Pstryczka, wprowadzającą sporo ciekawych zmian. Ale to właśnie jedna z nich interesowała mnie najbardziej – sterowanie! Jak wiadomo, Switch również posiada kontrolery ruchowe, dlatego miłośnicy oryginału nadal mogą grać wymachując joy-conami podczas walk z przeciwnikami.
Jeśli jednak wolicie tradycyjne granie, to Nintendo zadbało o to, żeby tym razem można było kierować poczynaniami Linka za pomocą analogów. W tym przypadku ruchy mieczem kontrolujemy za pomocą prawego analogu, a gdy chcemy obrócić kamerę, to musimy przytrzymać dodatkowo przycisk L. Może nie jest to idealne rozwiązanie problemu, ale w zupełności wystarczyło mi do tego, żebym z przyjemnością odkrywać tajemnice Skyward Sword.
A było co odkrywać, bo to fantastyczna gra przygodowa, której esencją jest eksploracja różnorodnych światów i rozwiązywanie zagadek logicznych oraz środowiskowych. Walka także pełni tutaj ważną rolę, aczkolwiek to właśnie przeczesywanie map sprawiało mi najwięcej frajdy. Warto dodać, że wersja HD otrzymała poprawioną oprawę wizualną, która została dostosowana do rozdzielczości 1080p. Do tego całość działa niezwykle płynnie, dlatego nie musicie obawiać się szarpania ekranu, jak to niestety czasami bywa w innych eksach na Switchu (patrzę na ciebie Hyrule Warriors: Age of Calamity…).
Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie bardziej odważnych zmian w grafice, ponieważ młodszym graczom może przeszkadzać mocno oldschoolowy design poziomów oraz postaci. Grze zdecydowanie przydałyby się nowe tekstury, tak jak to miało miejsce chociażby w remasterach trylogii Crash Bandicoot czy Spyro the Dragon. Na szczęście w przypadku tego tytułu liczy się gameplay, a ten w ogóle się nie zestarzał. Wiele mechanik jest niezwykle świeżych i próżno szukać podobnych rozwiązań w innych tytułach.
W The Legend of Zelda: Skyward Sword HD grało mi się znacznie lepiej niż w kochane przez graczy Breath of the Wild. Choć sam cenię tamten tytuł, to jednak o wiele bardziej wolę gry podzielone na mniejsze mapy, niż produkcje z ogromnym, otwartym światem. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście okazji zagrać w tę grę, a stęskniliście się za Linkiem, to jak najbardziej polecam kupno własnego egzemplarza!
Poniżej znajdziecie kilka wskazówek dotyczących gry oraz jej wymagań sprzętowych.
Na dosyć wczesnym etapie rozgrywki do gracza dołącza tajemnicza postać o imieniu Fi, którą można przyzywać w dowolnym momencie. Warto z tego korzystać, gdyż posiada ona informacje o celach misji, a także może wesprzeć Linka wskazówkami dotyczącymi konkretnych przeciwników czy innych mechanik rozgrywki. Gdybyście jednak potrzebowali więcej porad, to zerknijcie w poniższy materiał przygotowany przez redakcję IGN.
Jeżeli interesują was wyłącznie gry, przy których spędzicie wiele wieczorów, to remaster Skyward Sword powinien przypaść wam do gustu. Ukończenie głównego wątku fabularnego może zamknąć się nawet w około czterdziestu godzinach, zaś zaliczenie wszystkich aktywności pobocznych to jakieś dwadzieścia godzin dodatkowej zabawy.
Oryginalna wersja gry zadebiutowała wyłącznie na konsoli Wii. Odświeżona wersja The Legend of Zelda: Skyward Sword została udostępniona na Switchu i ponownie pełni rolę gry ekskluzywnej na platformie Nintendo.
Nowe/stare przygody Linka trafiły do sprzedaży 16 lipca 2021 roku. Produkcja dostępna jest zarówno w fizycznym, pudełkowym wydaniu, jak i edycji cyfrowej dostępnej w Nintendo eShop.
Niestety nie. Nintendo nie ma w zwyczaju tłumaczyć na język polski swoich produkcji i tym razem również nie zrobiło wyjątku. Może kiedyś się to zmieni…
Grę do testów dostarczyła firma ConQuest entertainment, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski