Zazwyczaj ludzie z niecierpliwością wyczekują premiery wysokobudżetowych gier z segmentu AAA, których twórcy ładują ogromne sumy pieniędzy w promocje. Przez to graczom mogą umknąć premiery mniejszych tytułów od niezależnych twórców, które pod względem jakości oraz gameplayu w niczym nie odstają od molochów tworzonych przez gigantów branży growej. Jednym z takich projektów jest właśnie świetne The Ascent, zasługujące na jak największy rozgłos. Z poniższej recenzji dowiecie się, dlaczego dzieło studia Neon Giant nie może przejść obok was bokiem. Zapraszam do lektury!
Polecamy: Najciekawsze premiery gier w 2021 roku
Nie ma w tym nic dziwnego, że to właśnie wysokobudżetowe produkcje z segmentu Triple-A cieszą się wśród graczy największą popularnością. Ich wydawcy przeznaczają pokaźne sumy pieniędzy, żeby informacje o premierze dystrybuowanego przez nich tytułu dotarła do jak największego grona odbiorców. Znacznie trudniej mają niewielkie studia, składające się z kilkunastu osób, ponieważ nawet ich wyjątkowe dzieła mogą przejść bez większego rozgłosu.
Studio Neon Giant miało jednak to szczęście, że trafiło na Microsoft, który zaprezentował grę podczas jednej ze swoich prezentacji. Ponadto produkcja została od razu udostępniona w ramach abonamentu Xbox Game Pass, dzięki czemu gracze opłacający subskrypcję bez dodatkowych kosztów mogą przetestować ten tytuł na PC lub konsolach. A zapewniam, że warto to zrobić – co więcej, w The Ascent warto zagrać, nawet jeśli musielibyście zapłacić za grę pełną cenę wydania premierowego.
Na pierwszy rzut oka produkcja wygląda jak typowa izometryczna strzelanka, jakich w ostatnich latach wiele trafiło do sprzedaży. Dzieło Neon Giant oferuje jednak znacznie bardziej złożoną rozgrywkę, która czerpie także garściami z RPG-ów. Jasne, elementy charakterystyczne dla tego gatunku nie są tak rozbudowane jak klasycznych grach typu Baldur’s Gate czy Planescape Torment, ale nie traktowałbym tego jako wadę. Wręcz przeciwnie – nieco uproszczone mechaniki nie spowalniają akcji, która w The Ascent jest najistotniejsza. Aczkolwiek starcia nie byłyby tak satysfakcjonujące, gdyby nie naprawdę przemyślany system rozwoju postaci, dający ogromną swobodę w kreowaniu swojego bohatera.
Twórcy wiedzą, co gracze lubią najbardziej, a jest to oczywiście walka z oponentami. Walka nie polega wyłącznie na bieganiu po mapie, strzelaniu w stronę wroga oraz robieniu uników przed jego pociskami. Studio zaimplementowało ciekawy system celowania broni oraz chowania się za osłonami. W dowolnym momencie możemy ustalić, czy nasza postać ma strzelać w brzuch czy celować w głowę. Ma to ogromny wpływ na gameplay, ponieważ zachęca gracza do bardziej taktycznego działania. Wystawienie się na ostrzał przeciwnika nie jest dobrym pomysłem, dlatego gracz cały czas musi kombinować jak przetrwać starcie z przeważającymi siłami wroga.
Niestety The Ascent nie jest grą pozbawioną wad. Najbardziej uderzyła mnie monotonia, która wkrada się na pewnym etapie rozgrywki. Mapa jest bardzo nieczytelna, co może prowadzić do niepotrzebnego zbaczania z drogi. Ponadto w grze jest zdecydowanie zbyt dużo bezsensownego przemieszczania się do lokacji mocno od siebie oddalonych. Niepotrzebnie wydłuża to rozgrywkę i nieco wybija z rytmu.
Na szczęście gra może pochwalić się bardzo ładną oprawą wizualną, która prezentuje się, jakby odpowiadało za nie wielkie studio z ogromnym budżetem. To niesamowite, że tak mały zespół mógł stworzyć coś, co wygląda tak dobrze. Niestety jest tutaj sporo bugów, co przypomina, że jednak mamy do czynienia z produkcją indie. Jeżeli kręcą was cyberpunkowe klimaty, to zdecydowanie polecam zagrać w The Ascent. Nie jest to idealna gra, ale raczej nie będziecie nią zawiedzeni – zwłaszcza, kiedy zagracie na podzielonym ekranie ze znajomymi.
Poniżej znajdziecie kilka wskazówek dotyczących rozgrywki oraz innych rzeczy związanych z grą.
Planujecie zagrać w The Ascent ale boicie się, że produkcja będzie dla was zbyt trudna? W takim razie obowiązkowo powinniście zapoznać się z poniższym materiałem przygotowanym przez redakcję IGN. Znajdziecie w nim cenne wskazówki dla początkujących graczy, które sprawią, że o wiele lepiej będziecie radzić sobie w walce z przeciwnikami. Z filmu dowiecie się też, w jakim kierunku jest najlepiej rozwijać postać oraz jak ulepszać wyposażenie.
Mapa w grze przygotowanej przez studio Neon Giant jest stosunkowo duża, dlatego od czasu do czasu z pewnością będziecie chcieli skorzystać z szybkiej podróży. Na szczęście twórcy przewidzieli taką możliwość – wystarczy podejść do stacji metra (oznaczona jest dużą literą M), żeby móc przenieść się do stacji umiejscowionej w innym miejscu. Nie można jednak teleportować się do dowolnej lokacji.
Ukończenie gry studia Neon Giant powinno wam zająć od piętnastu do dwudziestu godzin. Zależy to oczywiście od waszego stylu gry, a także tego, czy skupicie się wyłącznie na głównych misjach fabularnych czy będziecie zbaczać z drogi w celu zaliczenia aktywności pobocznych. Zalecam jednak to robić, żeby odblokować lepszy sprzęt przydatny podczas z oponentami.
Jeżeli zaciekawił was ten tytuł, a jesteście posiadaczami konsol Sony, to muszę was zasmucić – The Ascent nie jest dostępny na platformach PlayStation i raczej nigdy się to nie zmieni. Podobnie wygląda sytuacja z Nintendo Switch. W produkcję mogą zagrać jedynie posiadacze komputerów osobistych oraz konsol Xbox One i Xbox Series X|S. Co więcej, gra już w dniu premiery została udostępniona w ramach abonamentu Xbox Game Pass i można w nią zagrać bez dodatkowych opłat.
Wyczekiwane dzieło studia Neon Giant zadebiutowało 29 lipca 2021 roku. Produkcja trafiła do sprzedaży tego samego dnia na wszystkich planowanych platformach. The Ascent kupicie wyłącznie w wersji cyfrowej, choć niewykluczone, że w przyszłości gra doczeka się także fizycznego wydania.
Tak, gra dostępna jest w wersji spolonizowanej w formie napisów. Jest to bardzo istotne, ponieważ podczas rozgrywki pojawia się sporo dialogów, dlatego osoby mające problemy z językiem angielskim, mogłyby mieć kłopoty ze zrozumieniem niektórych wątków bądź celów misji. Niestety poziom polskiej wersji jest bardzo słaby (niektóre dialogi bądź elementy interfejsu są nieprzetłumaczone, itp.), ale może zmieni się to w jednej z nadchodzących aktualizacji.
Autor: Łukasz Morawski