Choć gwiazda Tima Burtona zdecydowanie przygasła, to kultowa twórczość tego autora nadal stanowi inspirację dla wielu współczesnych twórców popkultury. Pewne podobieństwa do jego dzieł można znaleźć chociażby w recenzowanej przeze mnie grze Lost in Random, która zabrała nas do szalonego świata, pełnego pokręconych lokacji i jeszcze dziwniejszych bohaterów. To zdecydowanie najbardziej ambitny projekt szwedzkiego producenta, dlatego zdecydowanie nie warto przechodzić obok niego obojętnie. Sprawdźcie, dlaczego.
Polecamy: Najciekawsze premiery gier w 2021 roku
W pełni świadomie mogę napisać, że jestem ogromnym fanem takich studiów, jak Insomniac Games, Naughty Dog czy CD Projekt RED. Zawsze chętnie gram w nowe produkcje tych zespołów, bo wiem mniej więcej, czego mogę się po nich spodziewać – taki to już urok dużych twórców dłubiących przy grach z segmentu Triple-A. Potem jednak okazuje się, że któryś z deweloperów nie sprostał moim oczekiwaniom, jak np. było to w przypadku Cyberpunku 2077 (nadal uważam, że to świetna gra, ale z problemami!). W przypadku szwedzkiego producenta Zoink Games sprawa wygląda nieco inaczej.
Za każdym razem, gdy ten twórca zapowiada nowe dzieło, czuję się wręcz odrzucony stylem graficznym bądź tematyką. Kiedy w końcu dochodzi do premiery, szybko okazuje się, że moje obawy były niczym nieuzasadnione, a ja z miejsca zakochuje się w takich projektach, jak Stick It to The Man!, Zombie Vikings, czy Flipping Death. Nie inaczej było w przypadku Lost in Random – na grafikach promocyjnych gra przypominała mi podróbkę twórczości Burtona, a w rzeczywistości okazała się być bardzo oryginalnym dziełem, z własnym charakterem i autorskimi pomysłami, jedynie inspirującym się twórczością reżysera.
Twórcy tym razem postanowili nas zabrać w podróż do krainy Random, w której rządzi losowość – a właściwie rzuty kością. Na tej podstawie zła Królowa ustala, co się będzie działo z mieszkańcami po ukończeniu dwunastego roku życia. Grę rozpoczynamy w momencie, gdy siostra protagonistki wyrzuca „szóstkę”, a tym samym trafia do najbardziej ekskluzywnego regionu w królestwie. Tak przynajmniej myślą o tym ludzie, ponieważ w rzeczywistości na dziewczynę czeka wyłącznie upokorzenie i męczarnia. Główna bohaterka pod wpływem mrocznego koszmaru postanawia odnaleźć swoją starszą siostrę. Po drodze natrafia na tajemniczą, żywą kostkę, która staje się jej wiernym towarzyszem.
Tyle szczegółów powinno wam wystarczyć – nie zdradzać dodatkowych zwrotów fabularnych, ponieważ historia stoi na bardzo wysokim poziomie. Pomimo tego, że główny wątek fabularny jest mocno dramatyczny, to jednak w samej opowieści nie brakuje humoru, choć zazwyczaj czarnego. Na plus wypada także Even, która jest niezwykle charyzmatyczną postacią i naprawdę nie sposób jej nie lubić. Ze swoim nowym przyjacielem (Diceyem) tworzy zgrany duet – zarówno podczas dialogów, jak i gameplayu.
„Kostek” nie tylko wprowadza do Lost in Random humor, ale pełni także istotną rolę podczas walk z oponentami. To z jego pomocą odblokowujemy bronie oraz zdolności, jakimi możemy posłużyć się podczas starć. Wystarczy umieścić w nim wybrane przez siebie karty, a następnie polegać na rzutach kostką. System ten z początku wygląda nieco skomplikowanie, ale szybko można się do niego przyzwyczaić. Delikatna losowość idealnie wpisuje się do charakteru gry, a także znacząco urozmaica pojedynki.
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym, co zaoferowało studio Zoink Games. Lost in Random to ich najbardziej dopracowany projekt, który udowadnia, że Szwedzi nadal mają wiele do powiedzenia w temacie gier wideo. Jeżeli szukacie w nowych produkcjach czegoś świeżego, to zdecydowanie powinniście dasz szansę temu tytułowi. Powodów jest wiele, począwszy od świetnej fabuły i ciekawych bohaterów, poprzez wciągający system walki bazujący na rzutach kością i kartach, a na ciekawie zaprojektowanych lokacjach kończąc. Gdyby Tim Burton robił gry, to właśnie takie.
Poniżej znajdziecie najważniejsze informacje dotyczące gry, które dodatkowo podpowiedzą wam, czy warto zainwestować w ten tytuł.
Fabuła gry podzielona została na kilka rozdziałów, podczas których zwiedzamy kolejne krainy królestwa Random. Dotarcie do finału opowieści powinno wam zająć od dwunastu do czternastu godzin, aczkolwiek w tym czasie na pewno nie zdołacie zaliczyć wszystkich misji pobocznych. Dodatkowych zadań jest naprawdę sporo, dlatego przygotujcie się na podczas dwadzieścia godzin zabawy.
Studio Zoink Games postanowiło, że wszyscy gracze będą mogli zagrać w ich tytuł, bez względu na to, jaki sprzęt do grania posiadają w domu. Produkcja dostępna jest bowiem zarówno na komputerach osobistych, jak i konsolach 8. generacji (PlayStation 4 i Xbox One), PlayStation 5, Xbox Series X, a nawet Nintendo Switch.
Jeżeli z niecierpliwością wyczekiwaliście premiery tego tytułu, to już teraz możecie zamawiać swój egzemplarz. Lost In Random trafiło do sprzedaży 10 września 2021 roku – data dotyczy wszystkich platform, na jakich dostępna jest gra.
Niestety nie, polski oddział Electronic Arts nie zdecydował się na przygotowanie rodzimego dubbingu oraz napisów. W związku z tym pozostaje wam granie z oryginalną, angielską ścieżką dźwiękową. Dla osób mających problem z obcym językiem, może stanowić to delikatny problem, ponieważ dialogi odgrywają tutaj dużą rolę, a niektóre misje wręcz polegają na bardzo dobrym rozumieniu poszczególnych wyrazów (np. walka na rymy z jednym z bossów).
Grę do testów dostarczyła firma Monday PR, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski