Miłośnicy pierwszej odsłony serii Horizon od studia Guerilla Games musieli czekać pięć długich lat na kontynuację historii Aloy. Horizon Dawn zostało dosyć pozytywnie przyjęte przez graczy i recenzentów, choć nie był to zdecydowanie najbardziej rozbudowany sandboks, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Czy przy okazji Horizon Forbidden West twórcom udało się stworzyć ciekawszy tytuł? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w dalszej części mojej recenzji.
Polecamy: Gry podobne do Horizon Forbidden West
Kiedy do sprzedaży trafiło Horizon Zero Dawn nie umiałem w pełni cieszyć się tym tytułem, ponieważ już w 2017 roku czułem przesyt produkcjami z wielkimi otwartymi światami. Okazało się, że ten trend jeszcze bardziej się rozwinął i teraz praktycznie każda duża marka bazuje na ogromnych lokacjach, nieograniczonej swobodzie oraz licznych znakach zapytania porozrzucanych po całej mapie. W pewnym momencie stwierdziłem więc, że nie warto walczyć z wiatrakami, tylko postanowiłem ulec modzie na sandboksy. I wiecie co? Sporo na tym zyskałem, bo dzięki temu udało mi się zaliczyć wiele fantastycznych tytułów (Assassin’s Creed Valhalla, Marvel’s Spider-Man, Ghost of Tsushima itp.), a właśnie do tego grona wskoczyły najnowsze przygody Aloy.
Horizon Forbidden West to przeogromna produkcja, która z pewnością przypadnie do gustu osobom uwielbiającym eksplorację oraz powolne odkrywanie wszystkich sekretów. Przy grze można spędzić dziesiątki godzin, z czego zaliczenie samych podstawowych misji to jakieś dwadzieścia pięć godzin zabawy. Nie ukrywam, że ten przepych momentami mnie przygniatał, ale na szczęście twórcy nie zmuszają graczy do zaliczania wszystkich dodatkowych aktywności. Warto natomiast poświęcić czas na ukończenie misji pobocznych, bo te są naprawdę ciekawe i złożone fabularnie. Pod względem różnorodności zdecydowanie lepiej wypadają do wątku głównego.
Tym samym chcę przekazać, że Guerilla Games naprawiła największy błąd poprzedniej części, czyli studio w końcu zadbało o to, żeby wykreowany przez nich świat był żywy oraz angażujący. Prowadzenie dialogów z NPC-ami nie jest już męczące, tylko autentycznie potrafi wciągnąć. Wiele postaci ma mnóstwo ciekawych rzeczy do powiedzenia i to w dużej mierze od użytkownika zależy, ile informacji chce wyciągnąć do swojego rozmówcy. Gra bywa trochę przegadana, lecz nie ma obowiązku wybierania wszystkich opcji dialogowych, tylko można ograniczyć się do tych popychających wątek do przodu. Polecam jednak posłuchać, co bohaterowie mają do powiedzenia, ponieważ pogłębia to wiedzę o bardzo ciekawym lore.
Jeśli chodzi o ogólną konstrukcję Horizon Forbidden West, to nie zauważycie tutaj zbyt dużej różnicy względem poprzedniczki. Aloy nadal może swobodnie zwiedzać świat, walczy z robotami, przejmuje obozy wrogów, wspina się na żyrafy, bierze udział w różnych wyzwaniach i używa fokusa do skanowania otoczenia. Jest to więc klasyczny sequel, który nie wywraca gameplayu do góry nogami, ale za to znacząco go podkręca. Przemierzanie mapy nabrało dodatkowego wymiaru za sprawą paru gadżetów, z jakich może korzystać główna bohaterka.
Praktycznie na początku rozgrywki otrzymujemy chwytak na linie ułatwiający dostanie się na wyższe półki lub przeciąganie przedmiotów. Potem dochodzi energetyczna lotnia ułatwiająca schodzenie z wysokich gór, a później do ekwipunku Aloy wpadają kolejne przydatne akcesoria - dzięki masce tlenowej możemy dłużej przebywać pod wodą, co dostarcza wielu nowych wrażeń.
Znacząco rozwinięto system walki, który oferuje jeszcze więcej możliwości eliminacji oponentów. Protagonistka w dalszym ciągu może atakować przy pomocy swojej niezawodnej włóczni oraz łuku myśliwskiego i wielu innych gadżetów – proc, potykaczy, innych rodzajów łuków itp. Wyposażenie można dodatkowo ulepszać oraz dodawać do nich modyfikatory zwiększające ich potencjał. Z biegiem gry możemy odblokowywać nowe zdolności ofensywne i defensywne (jest aż 6 drzewek rozwoju, co akurat jest trochę przekombinowane), z jakich należy korzystać, żeby poradzić sobie w starciach z oponentami.
Twórcy przygotowali również ciekawy system Rezonatora. Polega on na tym, że po oklepywaniu wrogów, na ich ciele pojawiają się w różnych miejscach świecące punkty energii, w które następnie należy strzelić z łuku, żeby zadać morderczy cios. Aloyjest także w stanie aktywować specjalne powerupy, dające jej tymczasową niewidzialność, powiększające siłę ataków, zwiększające potencjał łuku itd. To wszystko sprawia, że pokonywanie kolejnych maszyn oraz ludzi nie było w stanie mnie znudzić nawet po wielu godzinach spędzonych z tym tytułem - a na brak walki nie można tutaj narzekać.
W ten tytuł warto też zagrać chociażby dla oprawy wizualnej. To jak ta gra prezentuje się na PlayStation 5, to prawdziwy obłęd! Zapewniam was, że materiały promocyjne nie oddają w pełni graficznego kunsztu tego dzieła. Wrażenie podkreślają różnorodne tereny, które zostały przygotowane z ogromną pieczołowitością i to samo dotyczy modeli postaci oraz wszystkich maszyn, jakie spotkamy na swojej drodze. W dodatku produkcja śmiga bardzo płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę, jedynie w niektórych momentach tracąc FPS-y. Gdybyście jednak woleli jeszcze lepsze doświadczenia graficzne, to możecie ustawić w Horizon Forbidden West PS5 drugi tryb graficzny, gdzie gra śmiga w pełnym 4K, ale za to klatkarz jest ograniczony do 30 FPS-ów.
Jeżeli kręciliście nosem przy poprzedniej odsłonie, to i tak powinniście dać szansę Horizon Forbidden West. Studio Guerilla Games zrobiło ogromny progres i tym razem włożyło jeszcze więcej serca w swoje dzieło. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że dacie się porwać ich wyjątkowej postapokaliptycznej wizji świata. Aczkolwiek twórcy muszą jeszcze trochę popracować nad naprawą błędów, bo tych jest zaskakująco sporo – zacinające się postacie, przenikające obiekty, problemy z kolizją itp. Są to jednak pierdoły, które nie były w stanie wybić mnie z dobrej zabawy. Zamiast tego lepiej skupić się na pozytywach, a tych jest zdecydowana większość. Jest to pozycja obowiązkowa dla miłośników sandboksów i wszystkich posiadaczy konsoli PlayStation 5.
Powyższa recenzja powstała w oparciu o wersję na PlayStation 5, ponieważ to ona jest domyślnym sposobem na obcowanie z tym tytułem. Studio Guerilla Games zdecydowało się jednak, że w Horizon Forbidden West zagramy również na starszej plaformie Sony, czyli PlayStation 4. Naturalnie to wydanie prezentuje się nieco gorzej, ale podobno działa zaskakująco płynnie.
Produkcja zadebiutowała 18 lutego 2022 roku na obu planowanych platformach. Kontynuacja przygód Aloy doczekała się kilku rodzajów wydań pudełkowych, z czego część z nich znajdziecie Ceneo.pl, m.in. standardowe oraz specjalne. W tym drugim, oprócz gry, znajdziecie również steelbook, mini album z grafikami oraz cyfrową ścieżkę dźwiękową.
Grę do testów dostarczyła firma PlayStation Polska, za co serdecznie dziękuję!