Nie da się ukryć, że Spider-Man to jedna z większych ikon popkultury. Superbohater zadebiutował na łamach komiksów Marvela, a następnie różne jego wersje pojawiały się w filmach aktorskich, animowanych oraz grach wideo. W tym zestawieniu przyjrzymy się najciekawszym produkcjom z udziałem Petera Parkera lub Milesa Moralesa.
Bohater tego tekstu po raz pierwszy pojawił się na ekranach telewizorów już w 1977 roku za sprawą stacji CBS. Spider-Man otrzymał wtedy dosyć przaśny serial, który był raczej ciekawostką, niż faktycznie godną reprezentacją komiksów z tą postacią. Potem nastąpiła wieloletnia posucha, aż w końcu w 2002 roku odbyła się kinowa premiera filmu autorstwa Sama Raimiego. Rola głównego bohatera przypadła prawie trzydziestoletniemu Tobey’owi Maquire’owi, który musiał wcielić się w nastoletnią wersję Petera Parkerka. Z kolei głównym antagonistą był Zielony Goblin odgrywany przez fenomenalnego Willema Dafoe.
Pierwsza część trylogii Sama Raimiego nie była filmem wybitnym, ale zdecydowanie wyróżniała się na tle ówczesnych blockbusterów. Twórca „Martwego Zła” udowodnił, że dzięki świetnej pracy kamery i praktycznym efektom specjalnym, można stworzyć przekonującą wizję superbohaterskiego świata. Opowieść skupiała się na początkach działalności Człowieka Pająka, który dopiero co został ugryziony przez zmodyfikowanego genetycznie pająka. W tej produkcji przedstawiono także śmierć wujka Bena, będącą najważniejszym momentem w życiu Petera – to właśnie wtedy zrozumiał, że z „wielką siłą wiążę się wielka odpowiedzialność” i postanowił walczyć z przestępczością.
Po dwóch latach odbyła się premiera oficjalnej kontynuacji, która do dzisiaj przez wielu kinomanów uznawana jest za jeden z lepszych filmów o Spider-Manie. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ twórcom udało się stworzyć naprawdę ciekawą fabułę oraz wiele kultowych scen. Tym razem Parker stanął naprzeciwko swojego mentora, Otto Octaviusa, znanego później jako Doktor Octopus. Była to niezwykle tragiczna postać, która zdecydowanie wyłamywała się ze schematów klasycznych złych charakterów. Duża też w tym zasługa odtwórcy roli, czyli Alfreda Moliny.
Niestety podczas prac nad „trójką” pojawił się zbyt duży bałagan produkcyjny, przez co reżyser nie był w stanie w pełni zrealizować swojej wizji. Wytwórnia chciała upchnąć zbyt wiele charakterystycznych postaci w jednej produkcji, nawet jeśli nie pasowały one do przygotowanej wcześniej opowieści. W efekcie do kina trafił film, który na dobre pogrzebał markę stworzoną przez Sama Raimiego. Gdyby historia skupiała się głównie na dramacie Sandmana, to z pewnością moglibyśmy otrzymać dzieło lepsze od poprzedniej części. Zamiast tego dostaliśmy fatalnego Venoma oraz jeszcze gorszego Nowego Goblina.
Po porażce “Spider-Man 3” Sony zdecydowało się na przerwę od tworzenia kolejnych filmów z tym bohaterem. Do tematu powrócono dopiero w 2012 roku, ale już bez Sama Raimiego i Tobey’ego Maquire’a. Wytwórnia postawiła na restart powierzając markę w ręce Marca Webba, natomiast kostium przywdział Andrew Garfield, który dwa lata wcześniej oczarował widzów świetnym wystąpieniem w „The Social Network”. „Niesamowity Spider-Man” był filmem nieco mroczniejszym, utrzymanym bardziej w klimacie filmów o Batmanie Christophera Nolana. Aczkolwiek w tym wydaniu Peter Parker był o wiele większym luzakiem, który nie szczędził sarkastycznych żartów i nie miał oporów przed znęcaniem się nad przestępcami.
Pierwsza część, pomimo swoich wad, spotkała się z całkiem niezłym przyjęciem przez widownię, dlatego po dwóch latach zadebiutowała kontynuacja, a po niej do kin miały trafić jeszcze dwie następne części. Niestety przy okazji prac nad „Niesamowitym Spider-Manem 2” pojawiły się takie same problemy, jak przy trylogii Raimiego i seria trafiła do kosza. Wytwórnia znowu zbyt mocno wtrącała się w prace reżysera, wielokrotnie zmieniano koncepcje oraz drastycznie modyfikowano scenariusz. To wszystko przełożyło się na to, że otrzymaliśmy produkcję, która nie do końca wiedziała, czym chce być. Z jednej strony powróciła mroczniejsza atmosfera poprzedniej części, ale z drugiej całość została na siłę dośmieszniana, niektóre sceny były wręcz groteskowe i slapstickowe, a główny antagonista to wręcz karykatura czarnych charakterów.
Miłośnicy kinowego uniwersum Marvela przez długi czas zastanawiali się, kiedy Kevin Feige i spółka wrzucą Pajączka do filmów. Sprawa była w tym przypadku nieco bardziej skomplikowana, ponieważ Disney i Marvel Studios nie posiadały praw do tego bohatera, dlatego najpierw konieczne było nawiązanie współpracy z Sony Pictures. Do takiego w końcu doszła, a Spider-Man w wykonaniu Toma Hollanda po raz pierwszy zagościł na ekranie w 2016 roku w filmie „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”. Superbohater pełnił tam jedynie drugoplanową rolę, ale nie musiał zbyt długo czekać na swój solowy projekt.
„Spider-Man: Homecoming” zadebiutował bowiem rok później i opowiedział o konflikcie protagonisty z bandytą znanym jako Vulture (rewelacyjny Michael Keaton). Jednocześnie twórcy zrezygnowali z pokazywania po raz kolejny origin story tego bohatera, dlatego od razu otrzymaliśmy Petera, który już od jakiegoś czasy zajmował się walką z przestępczością. Sukces filmu zaowocował rozpoczęciem prac nad sequelem, którego premiera odbyła się w 2019 roku. W „Spider-Man: Daleko od domu” widzowie zostali zabrali na wycieczkę do Europy, gdzie Parker wyruszył na wakacyjną podróż ze swoją szkolną klasą. Oczywiście sprawy się komplikują, a na scenę wkracza Mysterio w wykonaniu Jake’a Gyllenhaala.
Tom Holland po raz kolejny wcielił się w Człowieka Pająka w 2021 roku, kiedy na ekranach kin zaczęto wyświetlać „Spider-Man: Bez drogi do domu”. W tym przypadku mamy do czynienia z prawdziwym filmowym eventem, gdzie główny bohater postanawia wymazać konsekwencje finału poprzedniej części, co prowadzi do międzywymiarowych wyrw. W konsekwencji Peter Parker musi stawić czoła nowym wyzwaniom oraz pokonać przeciwników, znanych z poprzednich filmów o Spider-Manie.
Miłośnicy komiksów kochają Petera Parkera, ale w ostatnich latach coraz więcej fanów zaczyna doceniać Milesa Moralesa, który także od jakiegoś czasu przywdziewa kostium Spider-Man. Jego przygody mogliśmy śledzić w fenomenalnym filmie animowanym „Spider-Man Uniwersum” z 2018 roku, który jako pierwszy poruszył na tak dużą skalę motyw z wieloma wymiarami i różnymi wersjami Pajączka. Produkcja otrzymała Oscara, co oczywiście dało zielone światło dla kontynuacji - i to nie jednej, a dwóch! W 2022 roku zadebiutuje „Spider-Man: Across the Spider-Verse (Part One), a potem czeka nas premiera drugiego epizodu.
Choć na przestrzeni lat powstało dosyć sporo gier o Spider-Manie, to jednak dopiero studio Insomniac Games było w stanie wykorzystać tę markę do stworzenia czegoś bardziej ambitnego. Marvel’s Spider-Man z 2018 roku było rewelacyjnym akcyjniakiem z otwartym światem, który nie tylko oferował bardzo dobrą i dojrzałą fabułę, ale także niesamowicie dopracowany gameplay. Tutaj nawet swobodne bujanie się na pajęczynie po Nowym Jorku było w stanie dostarczyć niezapomnianych wrażeń!
Twórcy oryginału poszli za ciosem i w 2020 roku wydali duże samodzielne rozszerzenia, które w stu procentach skupiło uwagę na Milesie Moralesie. Peter Parker w okresie świąt Bożego Narodzenia musiał wyjechać z miasta, żeby załatwić parę spraw, dlatego obrona cywilów spadła na barki nowego Spider-Mana. Twórcy przygotowali jeszcze lepszą, bardziej poruszającą, opowieść oraz znacząco dopakowali gameplay. Duża w tym zasługa wyjątkowych zdolności protagonisty, który nie tylko posiada ogromną siłę, ale potrafi dodatkowo razić prądem oraz włączać kamuflaż.
Na tym przygoda z Marvel’s Spider-Man się nie kończy, ponieważ już teraz wiemy, że Insomniac Games pracuje nad oficjalną kontynuacją, która zadebiutuje w 2023 roku jako tytuł ekskluzywny dla PlayStation 5. W grze będziemy mogli wcielić się w obydwu Pająków, zaś jednym z przeciwników ma być przerażający Venom.
Autor: Łukasz Morawski