Data modyfikacji:

Gran Turismo 7 - recenzja. Król wyścigów znowu na tronie?

Po wielu latach oczekiwań, japońskie studio Polyphony Digital w końcu wydało na świat nową odsłonę swojej kultowej serii. Premiera Gran Turismo 7 rozpala wyobraźnię miłośników motoryzacji, ale czy faktycznie warto było tak długo czekać? O tym przekonacie się z dalszej części tekstu.

Polecamy: Najlepsze gry na PlayStation 5

gran turismo 7 recenzja

Czy warto zagrać w Gran Turismo 7? Recenzja gry

Nigdy nie zrozumiem tego, dlaczego tak uwielbiam spędzać czas przy samochodówkach. Nie jestem wielkim fanem motoryzacji, prawo jazdy zrobiłem dopiero w wieku dwudziestu pięciu lat, a nowych rzeczy o autach dowiaduje się tylko wtedy, gdy walnie mi cewka lub alternator, a zbiorniczek od płynu chłodniczego zaczyna przeciekać. Nie zmienia to faktu, że gdy do sprzedaży trafia kolejna gra wyścigowa lub rajdowa, to bez problemu rzucam inne tytuły, wchodzę w tryb speca od samochodów i rozsiadam się wygodnie w wirtualnym fotelu auta. Nie mam szczególnych preferencji odnośnie rodzajów gier samochodowych, dlatego równie dobrze bawię się przy DiRT 5, serii F1, Forza Horzion 5, jak i recenzowanym obecnie Gran Turismo 7.

Trochę obawiałem się premiery najnowszej produkcji studia Polyphony Digital, ponieważ zaliczam się do grona osób, które otwarcie narzekały na GT Sport (przeczytaj: recenzja GT SPORT). Nie tylko dlatego, że twórcy zdecydowali się na całkowite zrezygnowanie z trybu kampanii, ale nie pasowało mi parę innych rzeczy, jak np. zbyt długi czas oczekiwania na zawody, przestarzała oprawa wizualna oraz irytujący w dniu premiery system Fair-Play Points, który według mnie był daleki od jakiejkolwiek sprawiedliwości. Z czasem podobno mechanika ta została naprawiona, ale niestety nie było mi już dane tego sprawdzić, bo gra dosyć szybko wyleciała z mojego dysku.

Kiedy uruchamiałem Gran Turismo 7 na PS5 miałem nadzieję, że ponownie będzie mi dane poczuć to, co przed laty zapewniła mi druga odsłona serii z PlayStation One, przy której spędziłem setki godzin. W tę część razem z bratem graliśmy do tego stopnia, że zepsuliśmy sobie sejwy na karcie pamięci ze względu na zbyt dużą liczbę zdobytych fur. Pierwsze uruchomienie GT7 było trochę dziwne, ponieważ graczy wita nowy bonusowy tryb „Rajd Muzyczny”, skierowany w stronę początkujących graczy. Umożliwia on przejechanie kilku tras w rytm różnych piosenek (np. utworów przygotowanych przez filharmonię itp.), co sprowadza się wyłącznie do zaliczania kolejnych checkpointów. Szkoda, że ten tryb jest tak mało rozbudowany, ale i tak bawiłem się przy nim naprawdę nieźle i z pewnością do niego wrócę, kiedy twórcy dorzucą kolejne melodie.

Po tym trochę nietypowym przystanku w końcu mogłem wskoczyć na Mapę Świata, czyli główny HUB gry, gdzie na początku pojawiło mi się tylko kilka ikonek. Już teraz wiedziałem, że czeka mnie fantastyczna przygody, a produkcja zapewni to, czego nie dało Gran Turismo Sport, czyli rozbudowaną kampanię dla pojedynczego gracza. Studio Polyphony Digital w bardzo fajny sposób stopniuje graczowi nowych atrakcji, dzięki czemu przez cały czas miałem poczucie postępu. Podobnie jak w poprzednich częściach, zabawę zaczynamy od wyścigów „staroci”, mających problem z nabraniem jakiejkolwiek prędkości podczas wjazdu pod górkę. Dopiero z czasem odblokowujemy dostęp do bardziej spektakularnych torów (prawdziwych i fikcyjnych) oraz lepszych fur.

Fabuła Gran Turismo 7 kręci się wokół uroczej kawiarni, gdzie niejaki Luca przedstawia nam kolejne Menu, które musimy uzupełnić. W większości przypadków zaliczenie misji sprowadza się do sprowadzenia trzech aut z danej kategorii (np. japońskie auta sportowe FF, klasyczne europejskie auta kompaktowe itp.), co oczywiście możemy zrobić na dwa sposoby – kupić pojazd w salonie lub zdobyć go za zajęcie odpowiedniego miejsca w wyścigu. Niekiedy w kafejce zostaje nam także zlecone wzięcie udziału w innych rodzajach wyzwań lub zajrzenia do warsztatu. Każdej karcie „dań” towarzyszy niewielki komentarz, z którego można dowiedzieć się ciekawostek odnośnie różnych rodzajów samochodów, co jest nie lada atrakcją dla takiego laika jak ja.

Gra w ogóle jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o autach i nie tylko – twórcy przygotowali wiele rozbudowanych opisów, nie ograniczając się wyłącznie do zaprezentowania parametrów technicznych. Z encyklopedycznych wpisów dowiadujemy się także o kontekście historycznym poszczególnych aut oraz ich wpływie na popkulturę lub społeczeństwo. Studio Polyphony Digital przygotowało do tego nawet oddzielną zakładkę Brand Central, gdzie możemy poznać najważniejsze wydarzenia dotyczące poszczególnych producentów (np. Ford, Toyota itp.), zestawione z innymi historycznymi zdarzeniami, jakie rozegrały się w tym samym terminie. Czytając o premierze Mercedesa SLS AMG, możemy dowiedzieć się przy okazji, że rok wcześnie Usain Bolt ustanowił rekord świata w sprincie.

To oczywiście nie koniec atrakcji, jakie przygotowali dla nas twórcy. Na pewno zadowolone będą osoby, dla których najważniejsza jest rywalizacja z żywymi graczami. Dla takich użytkowników przygotowano aż dwa tryby wieloosobowe – klasyczny, gdzie można tworzyć własne pokoje na różnych zasadach oraz rozbudowany Sport działający na tych samych regułach, jak poprzednia gra tego producenta. Oznacza to, że powraca poprawiony system PFP, rankingi, wymagające mistrzostwa i inne atrakcje. Gdybyście jednak woleli bawić się w pojedynkę, to możecie wskoczyć do Centrum Licencji, żeby zdobyć uprawnienia do brania udziału w zawodach z wyższych kategorii lub zajrzeć do ekranu Misji.

Ten tryb jest bardzo ciekawym urozmaiceniem, który pozwala oderwać się od tradycyjnego ścigania się na torach. Misje działają trochę na podobnych zasadach, co zdobywanie licencji, ale są o wiele bardziej wymagające i skomplikowane. Niektóre zadania polegają m.in. na wyprzedzaniu oponentów w taki sposób, żeby nie wypaść nawet milimetr poza trasę, jednocześnie nie zahaczając o inne samochody. W innych misjach siadamy za kółkiem Jeepów i pędzimy po krętych trasach w ciemną noc, a i trafiają się wyzwanie, w których musimy osiągnąć określoną prędkość wykorzystując do tego celu tunele aerodynamiczne.

To dla was nadal za mało? To co powiecie na dosyć rozbudowane opcje tuningowania pojazdów, możliwość dostosowania wyglądu aut do własnych preferencji oraz bardzo złożony tryb fotograficzny? Autentycznie zakochałem się w Scapes i jego możliwościach. Producent przygotował ponad dwa i pół tysiąca zróżnicowanych scenerii, na których możemy robić zdjęcia swoim samochodom. Możliwości ustawień aparatu oraz filtrów jest tak dużo, że momentami można dostać od tego zawrotu głowy. Ale warto się poświęcić, żeby przygotować sobie cudowną kolekcję tapet na pulpit komputera!

Jeśli natomiast chodzi o model jazdy, to ten jest bardzo podobny do tego z Gran Turismo Sport. W dalszym ciągu mamy do czynienia z produkcją oferującą nieco bardziej symulacyjny charakter rozgrywki, choć oczywiście grę można dostosować do początkujących użytkowników. Profesjonalistom polecam przede wszystkim grać na kierownicy, żeby w pełni poczuć się jak prawdziwy kierowca, ale gra świetnie radzi sobie również z DualSensem i jego haptycznymi wibracjami oraz adaptacyjnymi triggerami. Auta dosyć wiernie oddają specyfikę prawdziwych samochodów, reagując odpowiednio na nawierzchnię i warunki pogodowe. System fizyki uwzględnia również masę pojazdów, rodzaje zawieszeń i napędów oraz kształty aut, co oznacza, że cały czas trzeba uczyć się obsługi nowych samochodów.

Gran Turismo 7 to doskonała gra wyścigowa, w której zakochałem się już od pierwszych minut. Właśnie takiej zawartości oczekiwałem od tej odsłony i szkoda, że twórcy musieli kazać nam czekać na to tak długo. Zdaję sobie sprawę, że przez to najnowsza gra Polyphony Digital momentami sprawia wrażenie nieco przestarzałej, ze względu na nierówny poziom oprawy wizualnej (piękna auta, brzydkie otoczenie), takie sobie dźwięki silników lub zbyt małą dostępność modyfikacji rozgrywki, względem konkurencyjnych samochodówek. Nie zmienia to faktu, że gra wciągnęła mnie na wiele godzin i raczej na dłużej zagrzeje sobie miejsce na dysku mojej PlayStation 5.

Grę do testów dostarczyła firma PlayStation Polska, za co serdecznie dziękuję!

Źródło grafiki: Materiały prasowe Polyphony Digital

Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Magister Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UMK. Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.