Rick i Morty to bez dwóch zdań jedna z moich ulubionych animacji. Mocne podstawy naukowe, abstrakcyjna kreska i zwariowany, ale inteligentny humor sprawiły, że z miejsca się w niej zakochałem. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Trover Saves the Universe, grze wideo autorstwa Justina Roilanda, twórcy serialu, wiedziałem, że nie będę mógł przejść obok tego tytułu obojętnie. Teraz, kiedy produkcja zadebiutowała na konsoli Xbox One, wreszcie miałem okazję się z nią zapoznać. Czy spełniła moje oczekiwania?
Gra rozpoczyna się, kiedy istota zwana Glorkonem, która nota bene przypomina wielkiego, nieopierzonego i w dodatku bezokiego ptaka, porywa psy protagonisty i umieszcza je w swoich oczodołach (sic!), co daje jej niewyobrażalną moc. Antagonista stanowi zagrożenie dla całego wszechświata i tylko my możemy go pokonać i odzyskać nasze maleństwa.
Z pomocą rusza nam tytułowy Trover, który dla odmiany zamiast oczu ma małe dzieci. Jakby tego było mało, nasza postać należy do rasy, która całe życie spędza w fotelu, a trzymany w rękach kontroler pozwala jej na interakcję z otoczeniem. Chyba tylko Hideo Kojima mógłby stworzyć coś bardziej odjechanego. Dodajcie do tego tonę niewybrednych żartów i regularne łamanie czwartej ściany przez różne postaci, a otrzymacie doprawdy wybuchową mieszankę.
W trakcie swojej przygody bohaterowie odwiedzą różne obce światy. Będą musieli na nich stawić czoła klonom Glorkona, prostym łamigłówkom oraz konsekwencjom swoich wyborów, które nie raz i nie dwa was zaskoczą, a być może nawet zszokują. Wszystko to podlane jest oczywiście sosem seczuańskim z nutką absurdu i sporą szczyptą przekleństw. Sam wielokrotnie śmiałem się do rozpuku lub zszokowany rozdziawiałem gębę.
Uwaga! Kolorowa grafika może sugerować, że Trover Saves the Universe to tytuł przeznaczony wyłącznie dla dzieci, rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Tak jak w przypadku serialu powinni do niej zasiadać wyłącznie gracze dorośli.
Doskonały klimat gry buduje w dużej mierze dubbing, za który odpowiada sam Justin Roiland, czyli odtwórca tytułowych ról w serialu Rick i Morty. Podkłada on głos nie tylko pod głównych bohaterów, ale także postaci niezależne. Trąci taniością, ale w tym konkretnym przypadku jest to zaleta, a nie wada.
Warstwa wizualna nie powali was na kolana. Zarówno postaci, jaki i przestrzenie nie mogą pochwalić się zbyt dużą szczegółowością, ale abstrakcyjny styl wzbudzi miłe skojarzenia z popularną animacją, oczywiście pod warunkiem, że należycie do jej fanów.
Trover Saves the Universe to gra wideo stworzona z myślą o goglach wirtualnej rzeczywistości. Jako że konsola Xbox One takowych nie wspiera, należy zadać sobie pytanie, jak na odbiór produkcji wpływa odarcie jej z największego atutu?
Nie da się ukryć, że tytuł ten to prosta i krótka (jakieś pięć godzin) platformówka z równie prostymi potyczkami i zagadkami. Tych ostatnich nienawidzi zwłaszcza Trover, który przy każdej możliwej okazji daje upust swojemu niezadowoleniu z powodu konieczności rozwiązywania kolejnej łamigłówki.
Jeżeli macie sporo do czynienia z grami wideo, od razu wyczujecie, że coś tu jest nie tak. Protagonista nie porusza się swobodnie, ale przemieszcza się razem z Troverem, kiedy ten dotrze do specjalnego punktu na planszy.
Gracz może zmieniać wysokość, na jakiej się znajduje, i manipulować różnymi przedmiotami, ale już na pierwszy rzut oka widać, że rozwiązania te projektowane były właśnie pod gogle wirtualnej rzeczywistości. Jak nietrudno się domyślić, bez nich rozgrywka może wydawać się dziwaczna i trochę toporna.
Trover Saves the Universe na konsolę Xbox One ma podwójnie trudne zadanie, ponieważ nie wspiera gogli wirtualnej rzeczywistości, a jako platformówka wyraźnie odstaje od pierwszoligowych graczy. Tym, co ratuje produkcję Justina Roilanda, jest niewybredny humor, zwariowany świat i odjechane postaci.
Jako fan animacji Rick i Morty, bawiłem się przy Trover Saves the Universe bardzo dobrze i wcale nie przeszkadzał mi brak gogli VR czy toporna mechanika rozgrywki. Przed zakupem musicie więc zadać sobie pytania, na jak wiele jesteście w stanie przymknąć oko i jak bardzo lubicie humor z Ricka i Morty'ego.
Grę do testów dostarczyła firma Squanch Games, za co serdecznie dziękujemy!
Autor: Dawid Sych