Pierwsza odsłona Torchlight zadebiutowała ponad dziesięć lat temu i w 2009 roku była ciekawą alternatywą dla osób, które z niecierpliwością wyczekiwały premiery Diablo III. Studio Runic Games postawiło na proste, ale sprawdzone mechaniki gameplayu i przyjemną dla oka kreskówkową oprawę wizualną. Kontynuacja zdecydowanie powtórzyła sukces pierwowzoru, lecz czy to samo możemy powiedzieć o trzeciej części? O tym przekonacie się z dalszej części recenzji Torchlight III.
Polecamy: Nowe gry 2021
Miłośnicy cyklu mogli przed premierą mieć sporo obaw, ponieważ w międzyczasie studio Runic Games upadło, dlatego za najnowszą część odpowiada nowa ekipa Echtra Games. Co prawda w jej skład wchodzi część byłych pracowników, jednakże nowy zespół, to nowe zasady i inne podejście do tworzenia gier. Widać to było chociażby po pierwszych planach na tę produkcję, która miała mieć podtytuł Frontiers i być dystrybuowana w formacie free to play z mikrotransakcjami.
Na szczęście w międzyczasie porzucono ten pomysł i zdecydowano się na stworzenie pełnoprawnej kontynuacji, zamiast na pseudo-MMORPG. Zdecydowanie wyszło to grze na plus, choć nie do końca można o „trójce” napisać, że jest to godny sequel. Jasne, w Torchlight III grało mi się naprawdę dobrze i nie żałuję czasu spędzonego przed konsolą (testowałem wersję na PS4), lecz produkcja nie zapadła mi w pamięć niczym szczególnym. Ot, kolejny hack & slash bez polotu, który nawet nie próbuje zaoferować czegoś, czego nie widzieliśmy już kilkanaście lat temu w innych tytułach.
Z nowych elementów na pewno warto zwrócić uwagę na możliwość budowania własnych fortów, w których mogą przebywać wszystkie postacie stworzone przez gracza. Niestety lokacja ta jest jedynie dodatkiem estetycznym i nie wpływa w większym stopniu na rozgrywkę. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na grę simsopodobną, to tutaj znajdzie tego namiastkę.
Największym plusem Torchlight III są zdecydowanie bohaterowie, w jakich można się wcielić. Ich designe’y są naprawdę super, a zwłaszcza mechanicznego wojaka wyposażonego w działko automatyczne. Na początek mamy do wyboru cztery klasy postaci, które możemy zróżnicować poprzez wybór specjalnych reliktów odblokowujących dostęp do konkretnych drzewek rozwoju. Jeżeli więc lubicie gry, w jakich macie dużą swobodę w kwestii kreowania własnych postaci, to w tym temacie studio Echtra Games z pewnością was nie zawiedzie.
Torchlight III mogę polecić przede wszystkim osobom szukającym niezobowiązującej produkcji na kilka wieczorów, lub mającym znajomych, którzy są chętni do wspólnej zabawy w kooperacji. Dzieło amerykańskiego producenta raczej niewiele wniesie do waszego życia, ale z pewnością nie można mu odmówić pewnego uroku. Jest to idealny tytuł na krótkie sesje, w przerwie pomiędzy innymi grami. Produkcja sprawdzi się też doskonale w wersji na Nintendo Switch, ponieważ z pewnością umili wam czas spędzony w komunikacji miejskiej.
Sprawdź również przegląd najlepszych gier hack & slash.
Poniżej znajdziecie kilka wskazówek dotyczących rozgrywki oraz innych rzeczy związanych z grą.
Dzieło studia Echtra Games to klasyczny hack & slash w stylu serii Diablo. Jeśli więc kiedykolwiek mieliście do czynienia z tego typu produkcjami, to bez problemu odnajdziecie się w Torchlight III. W takich grach niezwykle istotna jest eksploracja, która prowadzi do zdobywania coraz to potężniejszego wyposażenia. Nie unikajcie więc starć z przeciwnikami, tylko starajcie się przeczesywać wszystkie kąty, eliminując przy tym jak najwięcej oponentów.
Koniecznie odwiedzajcie wszystkie napotkane lochy, ponieważ kryją się w nich najpotężniejsi wrogowie i najlepsze sprzęty do zdobycia. Pamiętajcie tylko, że dungeony bywają bardzo wymagające, więc odpowiednio się do nich przygotujcie.
Dobór postaci i konkretnych umiejętności zależy przede wszystkim od stylu gry, jaki preferujecie. Na początek polecałbym rozegranie przynajmniej prologu każdą z klas, żeby samemu ocenić, czy dany bohater (bądź bohaterka) odpowiada waszym oczekiwaniom co do gameplayu.
Więcej ciekawych porad odnośnie gameplayu znajdziecie w poniższym materiale wideo:
Dotarcie do finału trzeciej części Torchlight powinno wam zająć około piętnastu godzin. Jest to czas potrzebny na ukończenie głównego wątku fabularnego składającego się z trzech aktów, lecz nie oznacza to końca zabawy. Twórcy przewidzieli rozbudowany endgame, który pozwoli wam na zdobywanie nowych umiejętności, walkę z bardziej wymagającymi przeciwnikami i dodatkowe wyzwania.
Trzecia odsłona serii Torchlight udostępniona została na początku na komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 4 i Xbox One. W późniejszym terminie tytuł trafił też na platformę Nintendo Switch.
Wersja gry na PC, PS4 i XONE zadebiutowała 13 października 2020 roku. Posiadacze Nintendo Switch musieli poczekać kilka dni dłużej, ponieważ Torchlight III na tej konsoli pojawiło się dopiero 22 października. Produkcja dostępna jest wyłącznie w oryginalnej, angielskiej wersji językowej.
Grę do testów dostarczyła firma Kool Things, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski