Data publikacji:

Gry podobne do Diablo. Diabelsko dobre

Zaliczyliście już najnowsze Diablo i chcecie zagrać w podobną grę? Nie ma co załamywać rąk, ponieważ na przestrzeni lat do sprzedaży trafiło kilka świetnych tytułów, które stylem rozgrywki nawiązują do dzieła Blizzarda. Już nie musicie zastanawiać się, jakie gry są podobne do Diablo. Odpowiedź znajdziecie w tym tekście.
diablo iv beta

Minecraft: Dungeons

Jeszcze kilka lat temu nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby porównywać markę Minecraft do Diablo. Twórcy gier wideo lubią jednak zaskakiwać graczy, czego najlepszym dowodem jest wydane w 2020 roku Minecraft: Dungeons. Za produkcję odpowiada studio Mojang (twórcy oryginału), które zapragnęło mieć własnego hack & slasha, działającego dokładnie na tych samych zasadach, co kultowy cykl Blizzarda.
Tutaj również akcję obserwujemy z rzutu izometrycznego, a rozgrywka skupia się w głównej mierze na starciach z coraz bardziej niebezpiecznymi przeciwnikami. Wraz z postępami możemy odblokowywać nowe zdolności dla naszego herosa, a także wchodzić w posiadaniu bardziej zabójczego oręża, umożliwiającego eliminację oponentów z bliskiej i dalekiej odległości. Oczywiście gra została pozbawiona bardzo dosadnej brutalności, co zaowocowało kategorię wiekową PEGI 7. Minecrafta: Dungeons najlepiej można określić słowami „Diablo dla dzieci”.

Warhammer: Chaosbane

Jeśli natomiast nie interesują was produkcje dla młodszych użytkowników, tylko jesteście spragnieni rozlewu krwi, to Warhammer: Chaosbane z pewnością przypadnie wam do gustu. Dzieło studia EKO Software jest właściwie kopią Diablo, tyle że osadzoną w zupełnie innym uniwersum, które dla wielu osób jest nawet lepsze, niż to wykreowane przez Blizzarda.
Choć produkcja ma już kilka lat na karku (zadebiutowała w 2019 roku), to jednak w dalszym ciągu prezentuje się naprawdę nieźle, co jest zasługą m.in. kamery oddalonej mocno od postaci gracza oraz bardzo pomysłowo zaprojektowanych lokacji. W Warhammer: Chaosbane mamy do wyboru aż cztery klasy bohaterów, różniące się sposobem walki oraz unikatowymi umiejętnościami. Jeśli lubicie grać wspólnie ze znajomymi, to w tym przypadku twórcy opracowali kampanię fabularną dla czterech użytkowników.

Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order

Popularne gry hack & slash bardzo często nie trafiają na sprzęt Nintendo, co jest wielką stratą dla posiadaczy tej fantastycznej przenośnej konsoli. Okazuje się jednak, że gracze pecetowi oraz posiadacze stacjonarnych platform do grania również mają czego zazdrościć Switchowi – mowa o świetnej produkcji Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order.
Co prawda nie jest to w stu procentach dzieło stworzone na wzór cyklu Diablo, ale tutaj także bohaterów obserwujemy z kamery umieszczonej nad nimi, zaś gameplay sprowadza się przede wszystkim do coraz to bardziej wymagających pojedynków z przeważającymi siłami wroga. Ogromną siłą produkcji studia Team Ninja jest natomiast to, że w trakcie zaliczania misji fabularnych jesteśmy w stanie nieustannie dokonywać zmian wśród grywalnych postaci, mając do dyspozycji prawie czterdziestu superbohaterów Marvela.

Seria Borderlands

Tym razem do tematu podejdę nieco bardziej przewrotnie, ponieważ na pierwszy rzut oka seria Borderlands w niczym nie przypomina twórczości Blizzard Entertainment. Ani nie mamy do czynienia z kamerą w rzucie izometrycznym, ani nie walczymy z diabelskimi pomiotami, ani nawet nie trafiamy do świata dark fantasy. O co w takim razie chodzi? W cyklu Diablo bardzo duże znaczenie dla rozgrywki ma pozyskiwanie nowego wyposażenia, oznaczonego różnymi rangami.
Dokładnie na tej samej zasadzie działają wszystkie odsłony Borderlands, w których głównym elementem rozgrywki jest zgarnianie ogromnej liczby wyposażenia. Ponadto konstrukcja poziomów jest tutaj bardzo podobna, choć tak naprawdę akcję obserwujemy z oczu protagonisty. Jeżeli dokładnie przyjrzycie się poszczególnym mechanizmom gameplayu, to okazuje się, że Borderlands faktycznie łączy wiele rzeczy z Diablo.

Wolcen: Lords of Mayhem

Wróćmy jednak do tego, co miłośnicy Diablo lubią najbardziej – ostrej siekanki, brutalności i mrocznych klimatów fantasy. Wolcen: Lords of Mayhem to niesamowicie krwawa produkcja, której zdecydowanie nie można polecić dzieciom. W grze przejmujemy bowiem kontrolę nad potężnym wojownikiem (sami ustalamy płeć), zmuszonym do zażartej walki z podziemnymi istotami określanymi mianem Svriir. Zadaniem gracza jest powstrzymanie zagrożenia i przywrócenie spokoju w Zjednoczonej Republice Ludzi.
Droga do celu jest niezwykle wyboista i niebezpieczna, o czym wielokrotnie możemy się przekonać, gdy jesteśmy przygnieceni przez bardzo duże zastępy przeciwników. Twórcy postawili na klasykę hack & slashy, dlatego nie spodziewajcie się zbyt wielkich odstępstw od reguł rządzących tym gatunkiem. Największą zmianą względem twórczości Blizzarda jest to, że zastosowano system asymetrycznej zbroi. Polega on m.in. na tym, że możemy przypisać swojej postaci np. różne rodzaje rękawic o innych parametrach.

Book of Demons

Na szczególną uwagę w tym zestawieniu zasługuje polska produkcja Book of Demons, której twórcy mieli odwagę bardzo mocno odświeżyć skostniałą formułę hack & slashy – nie tylko ze względu na oryginalne podejście do oprawy wizualnej, ale także ze względu na zmiany wprowadzone w gameplayu. Pierwsze co wpada w oko to fantastyczna grafika, prezentująca się, jakby wszystkie elementy zostały wykonane z papierowych wycinanek – łącznie z bohaterem oraz przeciwnikami.
Warszawski zespół Thing Trunk nie ograniczył się przy tym do standardowej kampanii fabularnej, tylko zaoferował rozgrywkę z proceduralnie generowanymi mapami, w której sami możemy ustalać długość misji oraz jej poziom trudności. Producent w interesujący sposób podszedł też do rozgrywki – w dalszym ciągu mamy do czynienia z grą akcji niczym Diablo, lecz moce protagonisty opierają się na systemie kart, które kolekcjonujemy podczas naszych wędrówek w głąb niebezpiecznych podziemi. Jeżeli cenicie w grach oryginalność, to koniecznie sprawdźcie Book of Demons.

Warhammer 40,000: Inquisitor – Martyr

Większość gier z tego zestawieniu orbituje wokół gatunku fantasy, dlatego co powiecie na hack & slasha w klimatach science fiction? Nie jest to jednak typowa fantastyka naukowa pokroju Mass Effecta, ponieważ gra Inquisitor – Martyr bazuje na niesamowicie obskurnym i mrocznym uniwersum Warhammer 40,000, które różni się od świata Diablo głównie tym, że zamiast kamiennych podziemi, mamy większość elementów otoczenia wykonanych ze stali.
W produkcji studia NeocoreGames wcielamy się w agenta Inkwizycji, pracującego na zlecenie wielkiego Imperatora. Naszym zadaniem jest rozprawienie się z wszelkiej maści heretykami, mutantami i innymi demonami, zagrażającymi porządkowi na świecie. Warhammer 40,000: Inquisitor – Martyr oferuje bardzo krwawy i satysfakcjonujący gameplay, w którym mamy do wyboru trzy klasy postaci. Gra umożliwia także zabawę w kooperacji dla maksymalnie czterech graczy.

Hades

Hades to kolejna gra w tym zestawieniu, która może przypaść do gustu miłośnikom Diablo, ale nie jest w stu procentach podobna do dzieła Blizzard Entertainment. Ekipa Supergiant Games postawiła na roguelike’owy charakter rozgrywki, co oznacza, że każdorazowe poniesienie porażki praktycznie całkowicie cofa nas do początku zabawy. Oczywiście gracze mogą zachować część ekwipunku lub innych przedmiotów, jednakże od nowa muszą zaliczać generowane proceduralnie poziomy.
Rozgrywka w Hades jest bardzo dynamiczna i tak naprawdę jej najważniejszym elementem jest coraz to bardziej wymagająca walka z przeciwnikami. Podobnie jak w Diablo, kamera została umieszczona w rzucie izometrycznym, lecz tutaj zabawa została zaplanowana wyłącznie z myślą o pojedynczym graczu i nie ma możliwości wspólnego przechodzenia podziemi w kooperacji.
Zdjęcie: mat. prasowe.
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.