W nowym dodatku do The Sims 4 Maxis Studios po raz pierwszy w historii kultowej serii wzięło na tapet temat ekologii i zanieczyszczeń środowiska. Czy Życie Eko, bo tak brzmi jego tytuł, wzbogaciło produkcję o wartościowe elementy? Przekonajcie się sami.
Zgodnie z tradycją, wraz z nowym dodatkiem, otrzymujemy do naszej dyspozycji nowe miasto, którym tym razem jest Evergreen Harbor. Składa się ono z trzech dzielnic: Kamieniołomu Grimsa, Stacji Pod Sosnami i Portu Obietnic. Każda z nich różni się stopniem zanieczyszczenia środowiska, a my, poprzez wdrażanie lokalnych planów działania, możemy wpływać na naszą okolicę. W praktyce, realny wpływ na to, co widzimy, daje tylko kilka z nich. Reszta to typowe dla The Sims 4 „śmieszkowanie”, jak na przykład zmuszenie wszystkich do chodzenia w papierowych torbach na głowach. Muszę jednak przyznać, że tych kilka, które faktycznie kształtują naszą dzielnicę, robi spore wrażenie. Naprawdę przyjemnie patrzy się na poprawiający się krajobraz i czerpie radość ze świadomości, że dzieje się to dzięki nam.
Jeżeli chodzi o kwestie związane z mikrozarządzaniem naszym domem, to Życie Eko nie wymusza na nas korzystania z ekologicznych udogodnień, ale daje nam taką możliwość. Niektóre z naszych zakupów mogą pozostawić zielony ślad ekologiczny i tym samym poprawić kondycję naszego otoczenia. Co więcej, sprzęty domowe otrzymały klasy energetyczne, które mają bezpośredni wpływ na wysokość rachunków. Te z kolei, po raz pierwszy w historii serii, rozbite są na różne media. Na tym jednak nie koniec! Jeżeli zdecydujemy się żyć ekologicznie i zaczniemy generować energię przez turbiny wiatrowe czy panele słoneczne oraz wodę poprzez kolektor rosy i generator wody, mamy nie tylko możliwość znacznego obniżenia naszych rachunków, ale nawet dodatkowego zarobku ze sprzedaży nadwyżki energii i wody.
O ile wyżej wymienione elementy to zdecydowane zalety Życia Eko, nowemu dodatkowi można, niestety, też sporo zarzucić. Kwestia recyklingu jest moim zdaniem potraktowana po łebkach. Polega ona na wrzuceniu czegokolwiek, co mamy akurat na wyposażeniu, do maszyny do recyklingu. Dzięki temu otrzymujemy surowce, które następnie możemy wykorzystać do tworzenia nowych przedmiotów. W porządku, rozumiem, że The Sims 4 ma spore grono młodszych odbiorców, ale myślę, że rozgrywka zyskałaby na rozbudowaniu tej mechaniki, ponieważ otrzymalibyśmy jakiś walor edukacyjny.
Skoro już o śmietniku mowa, to nabiera on w nowym dodatku zdecydowanie większego znaczenia, przynajmniej w porównaniu z podstawką. To w nim możemy znaleźć meble do odnowienia, surowce do przerobienia, kompost do nawożenia naszych roślin, drzew lub farm owadów, a nawet simoleony. Takie nurkowanie w śmieciach wymaga od nas podróży na jedną z publicznych parcel, których nota bene dodatek nie oferuje za wiele. Na początku znajdziemy na nich stosy śmieci i opuszczone budynki czekające na przeszukanie. Później, gdy wdrożymy odpowiednie projekty, będziemy mogli poprawić ich wygląd, zamieniając je w targowisko, ogród komunalny lub przestrzeń twórczą.
Tym, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu w Życiu Eko jest to, że z jednej strony dodatek umożliwia nam stosowanie rozwiązań ekologicznych, ale z drugiej zwyczajnie demonizuje wszystko inne. Nie możemy na przykład kupić najdroższej lodówki bez negatywnego wpływu na ślad ekologiczny, bo charakteryzuje ją najwyższe zużycie energii. Nikt jednak nie pomyślał o tym, że ma ona jednocześnie wpływ na lepszą konserwację jedzenia. Podobnie sprawa się ma z przedstawicielami społeczności, których poznajemy na początku gry. Knox Greenburg reprezentuje część społeczności, która jest proekologiczna, natomiast Bess Sterling jest młodym przedsiębiorcą, u którego możemy zainwestować w (sic!) nielegalny biznes.
Życie Eko raczej nie zostanie moim ulubionym dodatkiem do The Sims 4, pomimo wielu ciekawych rozwiązań związanych z ekologią, jak również nowych mechanik. Dodatek mogę z pewnością polecić oddanym fanom serii.
Grę do testów dostarczyła firma Electronic Arts Polska, za co serdecznie dziękujemy!
Autor: Dawid Sych