Data modyfikacji:

Pierwsze wrażenia z Civilization VI: New Frontier Pass

Po czterech latach po premierze oraz dodatkach Rise & Fall i Gathering Storm nie spodziewałem się już rozszerzeń do Cywilizacji VI. Możecie więc wyobrazić sobie moje zaskoczenie, kiedy studio Firaxis Games zapowiedziało niedawno New Frontier Pass. W ramach przepustki sezonowej w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy do Cywilizacji zawita szereg płatnych i darmowych aktualizacji, które przedłużą i wzbogacą nasze doświadczenie z grą. Na pierwszy ogień poszły cywilizacje Majów i Kolumbii, nowy tryb rozgrywki o nazwie Apokalipsa oraz kilka mniejszych dodatków, takich jak nowe miasta-państwa, surowce czy cuda świata. Jak zapowiada się przepustka sezonowa i czy warto po nią sięgnąć? Przekonajcie się!

Civilization VI: New Frontier Pass

Cywilizacje Nowego Świata – Majowie i Wielka Kolumbia

Nowe cywilizacje to jak zwykle miły dodatek, zwłaszcza po kilku latach od premiery, kiedy zdążyłem się całkiem dobrze zapoznać z tymi, które już w grze są. Jak rozgrywkę zmieniają dwie pierwsze z oferowanych przez New Frontier Pass nacji? Z ciekawszych nowinek, które otrzymaliśmy wraz z Majami pod przywództwem Pani Szóste Niebo, wymienić należy przede wszystkim nową jednostkę – hul’che (zastępuje ona standardowych łuczników) oraz nową dzielnicę – obserwatorium (zamiast Kampusu).

Nie odczułem jednak, żeby wybór Majów dawał mi większą przewagę podczas rozgrywki. Zgoła inaczej sprawa ma się w przypadku Wielkiej Kolumbii z Simonem Bolivarem na czele. Dzięki jej unikalnej umiejętności, która pozwala na wykonanie ruchu po awansie jednostki, możemy od razu po awansie i odzyskaniu przez nią życia, przystąpić do ataku. Zagorzałym fanom Cywilizacji, nie muszę chyba tłumaczyć, jak wielkie znaczenie ma to zwłaszcza w pierwszych etapach rozgrywki. Nie wydaje mi się jednak, że Majowie i Wielka Kolumbia zastąpią moje ulubione cywilizacje. Czekam więc, co przyniosą kolejne miesiące i aktualizacje.

Koniec świata jest tuż, tuż – tryb Apokalipsy

Zdecydowanie lepsze wrażenie od nowych cywilizacji wywarł na mnie nowy tryb rozgrywki. Włączenie Apokalipsy, bo o nim mowa, automatycznie ustawia częstotliwość katastrof na maksymalnym poziomie. Co więcej, na wstępie otrzymujemy informację, że powinniśmy pilnować temperatury całego globu ze względu na topnienie pokrywy lodowcowej, a co za tym idzie, podniesienie poziomu wód.

Mała wskazówka: grając w tym trybie, szybko odblokujcie zaporę. Szło mi całkiem nieźle, dopóki nie oberwałem jednocześnie przez wybuch wulkanu, asteroidę i podtopienie kilku miast, będąc w stanie wojny z inną cywilizacją. Ciekawostką jest jednostka wróżbity, który może na zawołanie przywołać klęskę żywiołową. Apokalipsa z pewnością zmusza nas do bardziej strategicznego podejścia i znacznie urozmaica rozgrywkę.

Kupować czy czekać?

Uważam, że wprowadzanie nowych cywilizacji jest konieczne, aby utrzymać względnie wysoki poziom zainteresowania grą po czterech latach od premiery. Dlatego też Majowie i Wielka Kolumbia, chociaż nie mogę powiedzieć, że skradły moje serce, wniosły lekki powiew świeżości do rozgrywki. Z kolei tryb Apokalipsy nie tylko wymusza na nas zmianę przyzwyczajeń w prowadzeniu naszych cywilizacji przez kolejne epoki, ale także wyciska wszystkie soki z rozwiązań wprowadzonych przez dodatek Gathering Storm. Zabrakło mi jednak przede wszystkim nowych scenariuszy, a także nowych map historycznych początków, w których spędzam większość czasu z Cywilizacją VI.

Grę do testów dostarczyła firma Electronic Arts Polska, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych