Czyli jak zmieniło się podejście branży do płci pięknej.
Postępująca feminizacja sprawia, że protagonistami gier wideo coraz częściej są przedstawicielki płci pięknej. Nie mamy już do czynienia ze świecącymi golizną papierowo-plastikowymi lalkami, ale heroinami z krwi i kości, które nierzadko mają do zaoferowania znacznie więcej od swoich męskich odpowiedników. Przykłady można mnożyć i mnożyć bez końca, ale zanim przejdę do współczesnego wizerunku kobiet w grach wideo, pochylę się na chwilę nad obrazem, który powoli odchodzi w niepamięć.
Początki mojej przygody z grami wideo przypadają na przełom lat 90. i 00. Był to czas niepodzielnej dominacji mężczyzn, zwykle - chociaż nie zawsze - twardzieli, którzy nad pióro przedkładali miecz lub obrzyna. Postaci kobiece pojawiały się rzadko. Do głowy przychodzą mi przede wszystkim Lara Croft, Julie z Heavy Metal: F.A.K.K.², Rayne z BloodRayne, Jill Valentine z Resident Evil czy Cate Archer z No One Lives Forever. Łączy je na pewno jedno - obcisłe i/lub skąpe stroje. Co więcej, poza przyjemniejszą dla oka aparycją, niewiele różniły się od bohaterów płci męskiej. Graczom jednak w ogóle to nie przeszkadzało. Ba! Wręcz przeciwnie. Pamiętam, że do czołowych czasopism o grach dołączane były plakaty przedstawiające półnagie bohaterki z popularnych produkcji. Wyjątków od reguły było raczej niewiele. Na myśl przychodzi mi teraz wyłącznie Kate Walker z serii przygodówek Syberia, którą można chyba uznać za zwiastunkę nowej ery kobiet w grach wideo. Zaradna i wykształcona prawnik z Nowego Jorku to obraz, który wyraźnie kontrastuje z przywołanymi powyżej przykładami kuszących "twardzielek".
Prawdziwą rewolucję przyniosła dopiero miniona dekada. Wydaje mi się, że zmiana wizerunku kobiet w grach wideo w ostatnich latach wynika głównie z postępującej feminizacji (wewnątrz i poza branżą) oraz dążenia do większego realizmu w filmie, który ma silny wpływ na branżę gier. Zjawisko to doskonale obrazuje ewolucja, jaką na przestrzeni lat przeszła Lara Croft. Niektóre zmiany, takie jak sukcesywna redukcja wielkości miseczki i coraz mniej skąpe stroje, widoczne są już na pierwszy rzut oka. Najbardziej istotną jest jednak sposób kreacji bohaterki. W grach z lat 1996-2008 Lara jest nieustraszoną łowczynią skarbów, żywą legendą. Z kolei Tomb Raider i Rise of the Tomb Raider pokazują ją jako niedoświadczoną dziewczynę, która popełnia błędy, jest podatna na ból i nie zawsze spada na cztery łapy. Cel tego zabiegu jest oczywisty. Lara jest bardziej ludzka, a przez to łatwiej się z nią identyfikować, nawet mężczyźnie.
Przykładów pełnokrwistych protagonistek jest na szczęście coraz więcej. Do moich ulubionych należą z pewnością Max Caulfield z Life is Strange oraz Fiona z Tales from the Borderlands. Pierwsza, nieśmiała, ale inteligentna i obdarzona empatią, druga zadziorna, uparta i sarkastyczna. Obie bardzo dzielne i gotowe na wszystko, kiedy w grę wchodzi dobro najbliższych. Wśród współczesnych heroin nie brak też "twardzielek", aczkolwiek zupełnie innego sortu niż te, o których wspominałem wcześniej. Emily Kaldwin z Dishonored 2, Faith Connors z Mirror's Edge Catalyst, czy Evie Frye z Assassin's Creed: Syndicate to sztandarowe przykłady. Wszystkie one są odważne, niezależne i pewne siebie. Chociaż bez wątpienia każda przyciąga wzrok, w konfrontacji z charakterem, ich fizyczne atrybuty schodzą na dalszy plan. Snując refleksje na temat bohaterek gier wideo, nie sposób nie wspomnieć o Ellie z The Last of Us, która jest postacią naprawdę wyjątkową. Na pierwszy rzut oka dziecinnie naiwna i ciekawa świata czternastolatka, a w rzeczywistości dojrzała i mądra ponad swój wiek kobieta.
Oczywiście, nie jest to reguła, a wyłącznie trend. Daleko w tyle pozostają ciągle producenci gier z Dalekiego Wschodu, którzy wciąż hołdują bujnym biustom i zgoła niepotrzebnej nagości. Nie wiem, jak Wam, ale mnie od razu na myśl przychodzi seria Dead or Alive Xtreme, będąca spin-offem bijatyki Dead or Alive, w którym znane i lubiane bohaterki uprawiają sporty letnie - obowiązkowo - w skąpym bikini. Ostatnio moją uwagę przykuła też gra NieR: Automata. Tytuł wzbudził spore kontrowersje jeszcze przed premierą, ponieważ pozwala graczowi na rozebranie protagonistki, która i bez tego dość często świeci bielizną. Feministki nie kryją oburzenia, załamują ręce i drą szaty, ale dopóki mężczyźni będą stanowili większość wśród graczy, produkcje takie nie znikną i nadal będą popularne.
Wizerunek współczesnej bohaterki gier wideo jest zatem dwojaki. Z jednej strony są kobiety z charakterem, silne i niezależne, które mogą być stawiane za wzór, z drugiej natomiast półnagie i epatujące seksem przedstawienia, które mają przyciągać przede wszystkim łasych na wdzięki płci pięknej mężczyzn. Co dalej? Tak jak wspomniałem wyżej, sytuacja raczej się nie zmieni, a na pewno nie w najbliższej przyszłości. Można natomiast spodziewać się, że w nadchodzących latach w grach wideo pojawiać zacznie się coraz więcej postaci LGBT, które obecną są już na przykład w grach ze stajni BioWare.
Autor: Dawid Sych