Studio Creative Assembly prawdopodobnie na dłużej zrobiło sobie przerwę od klimatu dark fantasy i postanowiło swoją kolejną produkcję osadzić w realiach historycznych. Nie jest to jednak spin-off serii, jak to miało miejsce w przypadku Thrones of Britannia. Najnowsze dzieło brytyjskiego producenta to pełnoprawna kontynuacja, która czerpie garściami z dorobku marki, jednocześnie dodając od siebie sporo nowych rozwiązań. Zapraszam do przeczytania naszej recenzji Total War: Three Kingdoms.
Od kilku lat staram się regularnie ogrywać wszystkie odsłony Total War. Choć nie jestem miłośnikiem Warhammera, to mimo wszystko, w ostatnim czasie najwięcej czasu spędziłem przy tej serii. Studio Creative Assembly udowodniło wtedy, że żadna tematyka nie jest dla nich wyzwaniem, ponieważ z każdą radzą sobie doskonale. Ucieszyła mnie jednak wieść, że deweloper postanowił powrócić do tworzenia gier historycznych. Starożytne Chiny to temat niezwykle wdzięczny dla tak doświadczonej ekipy. Był to okres wielkich bitew, jeszcze większych intryg i rozwoju ekonomiczno-społecznego. Wszystkie te motywy doskonale pasują do serii Total war, więc na dobrą sprawę, można powiedzieć, że twórcom trafił się samograj.
Żeby jednak wszystko miało ręce i nogi, Creative Assembly musiało wykonać kawał ciężkiej pracy. Efekt końcowy jest jak zwykle znakomity, ale to raczej nie powinno być zaskoczeniem dla osób, które miały już wcześniej styczność z dziełami Brytyjczyków. Nie ukrywam, że jestem ich fanbojem, bo zawsze z wielkim podziwem podchodzę do rozbudowanych gier ekonomicznych. Nie wymaga to wyłącznie umiejętności programowania, lecz wymusza na producencie znajomości historii, umiejętności wprowadzenia wielu skomplikowanych mechanik i masy zależności, które nie mogą się ze sobą gryźć.
Pod względem rozgrywki Total War: Three Kingdoms nie odbiega zbytnio od tego, co widzieliśmy w poprzedniczkach. Nadal jesteśmy rzuceni na dużą, nieodkrytą mapę, a naszym zadaniem jest jej eksploracja oraz reagowanie na kontakt z innymi rodami. To od graczy zależy, w jaki sposób będą rozwijać swoje królestwo – czy stawiają na dyplomację czy może bliżej serca leży im brutalna wojenka. Spodobało mi się przede wszystkim rozwinięcie motywów politycznych. Prowadzenie rozmów z innymi władcami jest jeszcze bardziej wymagające i wymusza na graczu większego skupienia. Każdy zły ruch może wpłynąć na ogólną reputację królestwa, dlatego trzeba baczyć na nierozsądne decyzje.
Przeczytaj również: Recenzja gry A Plague Tale: Innocence
Starcia potężnych armii ponownie zostały zrealizowane w mistrzowski sposób. Są pełne rozmachu i towarzyszy im chaos, jaki faktycznie mógł panować podczas tak wielkich bitew. Przed przystąpieniem do zabawy, gracz może decydować, w jakim trybie realizmu chce grać. Polega to na tym, że w pierwszym wariancie (Archiwa) wojska zachowują się tak jak zwykle, a najważniejsze podczas walki jest taktyczne rozmieszczenie jednostek i bazowanie na ich umiejętnościach. W drugiej wersji (Opowieści) można postawić na rozwój przywódców, którzy są bohaterami niezależnymi, niczym z gier RPG - rozwijamy ich umiejętności, dodajemy nowe wyposażenie, itp. Ich rola na polu bitwy jest nieoceniona. Nie tylko potrafią radzić sobie z przeważająca liczba wroga, to na dodatek biorą udział w potyczkach „jeden na jednego” z przywódcami armii przeciwnika. Ich wymiany ciosów są niesamowicie widowiskowe – można je oglądać niczym dobre azjatyckie kino.
Zespół z Creative Assembly udowodnił, że nawet z interfejsu można zrobić dzieło sztuki. Pod względem wizualnym, mapa świata gry w pełni odnosi się do realiów, w jakich osadzone zostało Three Kingdoms. Wszystko wygląda jakby było namalowane pędzlem, a odsłaniającym się terenom towarzyszy rozmywający po ekranie tusz. To samo dotyczy przepięknego ekranu reform. Te zostały przedstawione w formie drzewa, które rozrasta się wraz z dokonywaniem kolejnych badań.
Oczywiście, że tak! Najnowsza produkcja Creative Assembly w pełni wykorzystuje najważniejsze cechy poprzednich odsłon serii, łącząc je z nowymi elementami. Tytuł może boryka się z trochę przydługawymi ekranami wczytywania czy doczytującymi się teksturami podczas walk, ale są to tak naprawdę nic nieznaczące wady. Jeżeli jesteście fanami strategii ekonomicznych, to przy Total War: Three Kingdoms przepadniecie na wiele, wiele godzin. Polecam!
Grę do testów dostarczyła firma Cenega, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski