Na szczęście, czas oczekiwania dobiegł końca, a druga odsłona cyklu zawitała do programu wczesnego dostępu platformy Steam. Czy warto było czekać tak długo? Ciekawych odpowiedzi na to pytanie, zapraszam do lektury!
Tureckie studio TaleWorlds kładzie akcenty w innych miejscach. Akcja Mount & Blade toczy się w wyimaginowanej krainie, Calradii, przy tworzeniu której twórcy garściami czerpali z podręczników do historii i archeologii, zwłaszcza w kwestii broni i uzbrojenia.
Również frakcje z gry mają swoje historyczne odpowiedniki, dzięki czemu gracz może wcielić się m.in. w wikinga, arabskiego nomada czy bizantyjskiego żołnierza.
System walki w Mount & Blade II: Bannerlord jest łatwy do nauczenia, ale trudny do opanowania. Opiera się na wyprowadzaniu cięć i pchnięć z różnych kierunków oraz parowaniu ataków wroga. Tak jak pisałem, na pierwszy rzut oka, niby nic skomplikowanego, ale pierwsza potyczka szybko zweryfikuje to mylne mniemanie!
Dodajcie do tego odmienne warunki starć, takie jak zasadzki, oblężenia i regularne batalie z udziałem setek rycerzy, a otrzymacie naprawdę rozbudowany symulator średniowiecznego pola bitwy.
Cena produktów zmienia się w zależności od popytu i podaży, co w wielu sytuacjach można wykorzystać na własną korzyść. Jeżeli jednak gra wciąż nie będzie stanowiła dla was wyzwania, zawsze możecie spróbować swoich sił przeciwko przeciwnikowi z krwi i kości w trybie wieloosobowym.
Później jest jeszcze ciekawiej, ponieważ rozwój każdej z cech uzależniony jest od tego, jak często ją wykorzystujemy. Na przykład, aby zostać wirtuozem wielkiego miecza, trzeba rozbijać nim łby niczym sienkiewiczowski Longinus Podbipięta.
Co więcej, po osiągnięciu konkretnego stopnia zaawansowania danej umiejętności, odblokowujemy dodatkowe perki. Nihil novi sub sole, ale wciąga jak diabli i pozwala na czerpanie satysfakcji z rozgrywki.
Twórcom należą się słowa pochwały za wsparcie i troskę, jaką otaczają swoje nowe dzieło. Tytuł roi się wręcz od błędów i ma problemy ze stabilnością, ale kolejne łatki wypuszczane są regularnie i przede wszystkim często.
Nie oznacza to oczywiście, że gra na pewno zostanie ukończona, ale zapał twórców pozwala mi wierzyć, że prędzej czy później tak się stanie.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że podobnie będzie w przypadku Bannerlorda. Już teraz, w zaledwie kilkanaście dni po premierze w programie wczesnego dostępu, modyfikacji jest kilkadziesiąt, a z czasem będzie ich o wiele więcej.
Czy to oznacza, że Mount & Blade II nie spodoba się nowym graczom? Niekoniecznie. Jeżeli nie boicie się wyzwań, a w grach wideo cenicie coś więcej niż tylko warstwę wizualną, Calradia stoi przed wami otworem!
Co więcej, w planach są liczne nowe funkcje. Już teraz wiem, że będę śledził dalsze losy gry i z niecierpliwością wyczekuję premiery. Obyśmy tylko nie musieli czekać na nią kolejnych osiem lat!
Grę do testów dostarczyła firma TaleWorlds, za co serdecznie dziękujemy!