A skoro już wcześniej nawiązałem do God of War: Ragnarok, to nie sposób nie zauważyć, że producent w bardzo podobny sposób zbudował świat gry, składając go z wielu korytarzowych lokacji, które często tworzą swego rodzaju labirynt. Podobnie jak w dziele Santa Monica, tutaj również mapa jest duża i otwarta, jednakże gracze nie mają takiej swobody działania, jak w innych erpegach pokroju Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu czy Elden Ringa. W tym przypadku działa to na korzyść gry, ponieważ dzięki temu przez cały czas jesteśmy w sercu akcji, a twórcy nieustannie ozdabiają gameplay ciekawą narracją. Banishers: Ghost of New Eden nie jest tytułem, który zrewolucjonizuje branże grową, ale to na tyle solidny projekt, że zdecydowanie warto dać mu szansę.