Data modyfikacji:

Chaka-Chaka-Pata-Pon! Recenzja Patapon Remastered

Muzyczna gra wojenna.

Sony w ostatnich miesiącach postanowiło uderzyć w nostalgię wiernych fanów marki. Wydawca regularnie wypuszcza do sprzedaży odświeżone wersje starusieńkich gier, które już dawno zniknęły w zalewie nowych produkcji, a które nadal prezentują bardzo wysoką jakość. Dzięki temu, otrzymaliśmy zremasterowaną wersję Loco Roco i PaRappa The Rapper, potrójny strzał w postaci WipEout Omega Collection, a teraz przyszła też kolej na hit z PlayStation Portable, czyli Patapon. Wiele osób może stwierdzić, że wszystkie wymienione przeze mnie tytuły to odgrzewane kotlety, ale mi osobiście takie rozwiązanie bardzo się podoba. Po pierwsze, młodsi gracze mają szansę poznać prawdziwe klasyki, a po drugie, sam z chęcią ponownie powracam do starszych pozycji, szczególnie w ich ulepszonej formie.

Patapon zadebiutował w 2008 roku i od tamtej pory zdążył się mocno zestarzeć - głównie dlatego, że pierwotnie wydano go na wysłużonej już przenośnej konsoli PSP. Produkcja Sony Interactive Entertainment to nietypowe połączenie gry rytmicznej ze strategią czasu rzeczywistego. Fabuła opowiada o tytułowej rasie stworków, walczących o przetrwanie w brutalnym świecie pełnym potężnych bestii i "kwadratowych" wojowników. Gracz przejmuje rolę wszechwidzącego i wszechwiedzącego boga, odpowiedzialnego za wspieranie swoich wyznawców w niebezpiecznych podróżach w głąb świata gry.

Z PIEŚNIĄ NA USTACH

Rozgrywka składa się z wielu misji, których ukończenie zajmuje średnio maksymalnie kilka minut. W przerwie pomiędzy podbojami, musimy zadbać o rekrutowanie nowych jednostek (łuczników, toporników, a także włóczników) oraz ulepszanie ich uzbrojenia i opancerzenia. Do tego wszystkiego potrzebujemy specjalnej waluty i wielu surowców zdobywanych od zabitych oponentów. Z jednej strony jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, ale z drugiej, wymusza ciągłego powtarzania tych samych zadań, w celu uzbierania odpowiedniej ilości przedmiotów potrzebnych do craftingu. Było to uciążliwe już w oryginale i niestety w remasterze nic z tym nie zrobiono.

Tak wygląda część ekonomiczna oraz strategiczna Patapona. Najważniejszy bywa tutaj jednak gameplay, wyróżniający grę na tle konkurencji. Armią jednookich stworków sterujemy wyłącznie za pomocą przycisków "kwadrat", "kółko", "trójkąt" i "krzyżyk", wciskanych w odpowiedniej kolejności, według narzuconego przez grę rytmu. Twórcy przygotowali kilka komend wywołujących wśród naszych poddanych odpowiednie zachowanie - w ten sposób możemy rozkazać pataponom iść do przodu, zaatakować przeciwnika lub przyjąć szyk obronny. Każda udana kombinacja zwiększa wskaźnik kombosów, dochodzący maksymalnie do dziesiątego poziomu. Wtedy uruchamiany zostaje tryb gorączki, sprawiający, że sterowani przez nas wojownicy są jeszcze bardziej agresywni, ale zdecydowanie trudniej nad nimi zapanować. Rytm trochę przyspiesza, przez co moment wklepania następnego ciągu znaków ulega znacznemu skróceniu. W późniejszych etapach gry łatwo się w tym pogubić, zwłaszcza gdy siły wroga przechodzą do morderczego szturmu. Duże emocje towarzyszą także walkom z potężnymi bossami, których ubicie wymaga od gracza świetnego wyczucia czasu i dobrego słuchu. Z pewnością podczas grania nie będziecie leżeli spokojnie na kanapie, tylko podrygiwali w rytm muzyki wypływającej z głośników.

GRAFIKA NA PÓŁ GWIZDKA

Najważniejszym aspektem tego typu remasterów jest oczywiście oprawa wizualna. Producenci nie bawią się w poprawianie i naprawianie (a szkoda) rozgrywki, tylko próbują dostosować obraz do współczesnych telewizorów Full HD i Ultra HD. W tym przypadku Sony nie miało zbyt wiele do roboty, ponieważ grafika w Patapon należy do stosunkowo mało rozbudowanych. Mimo to, gra w powiększonej rozdzielczości świetnie wygląda na telewizorze 4K, tekstury są ostre i wyraźne, a liczba klatek na sekundę cały czas utrzymuje ten sam poziom. Niestety, producent kompletnie pokpił sprawę z przerywnikami filmowymi. Na szczęście, tych jest stosunkowo mało, dzięki czemu nie oglądamy ich zbyt często, ale gdy już zostajemy do tego zmuszeni, wtedy nasze oczy zaczynają krwawić. Cutscenki zostały żywcem wyjęte z PlayStation Portable, dlatego łatwo się domyślić, jak wyglądają na czterdziestodziewięciocalowym ekranie. Podpowiem - bardzo, bardzo źle...

Patapon Remastered to typowo rzemieślnicza robota, przy której nawet nie próbowano udawać, że przeniesienie gry na PlayStation 4 wymagało od producent wielu roboczogodzin. Co prawda, produkcja wygląda obecnie dużo lepiej (pomijając wstawki filmowe), ale poza tym, to nadal ta sama świetna i dziwaczna gra z przenośnej konsoli Sony. Niekiedy też miałem wrażenie, że patapony z delikatnym opóźnieniem odbierają moje polecenia, co prowadziło do dezaktywowania trybu Fever. U mnie problem pojawiał się dosyć sporadycznie, ale niewykluczone, że na innych telewizorach lagi będą częstsze. Podsumowując, jeśli ktoś nie miał okazji zagrać w ten tytuł, śmiało może nadrabiać zaległości. Stosunkowo niska cena zaproponowana przez wydawcę może być dodatkową zachętą do nabycia własnego, cyfrowego egzemplarza.

Grę do testów dostarczyła firma Sony Interactive Entertainment Polska, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski