Data publikacji:

Bayonetta 3 – recenzja. W tym szaleństwie jest metoda!

Na nowe przygody tytułowej wiedźmy przyszło nam czekać osiem długich lat (druga część zadebiutowała na Nintendo WiiU w 2014 roku). W tym czasie japońskie studio PlatiniumGames zdążyło wypuścić do sprzedaży kilka innych hitów, ale w końcu przyszła też kolej na powrót do swojej kultowej marki. Czy warto było czekać tak długo na ten tytuł? O tym przekonacie się z mojej recenzji gry Bayonetta 3.
bayonetta 3 recenzja

Czy warto zagrać w Bayonetta 3? Recenzja gry

PlatiniumGames to niezwykle interesujący producent, który ma na swoim koncie kilka własnych marek oraz gier bazujących na popularnych licencjach, jak np. Transformers czy Teenage Mutant Ninja Turtles. Jeżeli miałbym wskazać moje ulubione dzieło tego dewelopera, to bez chwili zastanowienia wskazałbym na fenomenalne NieR: Automata. Na dobrą sprawą ten tytuł z 2017 roku do dzisiaj pozostaje jedną z moich ulubionych gier w ogóle i z chęcią powracam do niego co jakiś czas – chociażby na YouTube, żeby obejrzeć ulubione przerywniki filmowe.
W twórczości PlatiniumGames podoba mi się to, z jaką łatwością ten producent jest w stanie operować różnymi stylistykami. Opowieść o androidach 2B i 9S była klimatycznym postapokaliptycznym science fiction utrzymanym raczej w poważnym tonie. Tego samego nie można natomiast napisać o cyklu Bayonetta, który na pierwszym miejscu stawiał przede wszystkim szaleństwo i jak największe odjechanie do normalności, mieszając elementy fantasy z sci-fi. Jeżeli cenicie sobie w grach widowiskową akcję oraz spektakularne starcia z potężnymi oponentami, to w dwóch pierwszych odsłonach cyklu dostaliście tych motywów aż nadto.
Miło mi poinformować, że rozgrywka w „trójce” w dalszym ciągu przeczy wszelkiej logice, ponieważ nie ona jest w tej marce najważniejsza. Już od pierwszych minut Bayonetta 3 raczy nas pojedynkiem na ogromną skalę, tylko po to, żeby po prologu przejść do pierwszej misji, gdzie dzieje się jeszcze więcej. Tytułowa bohaterka wyskoczyła na shopping do Nowego Jorku, aż tu nagle ulice miasta zostały zalane przez potężną falę, razem z którą pojawiły się istoty znane jako Homonculi, będące właściwie bronią biologiczną. Protagonistka musi więc odłożyć torby z ciuszkami na bok i ponownie sięgnąć po swoje narzędzia mordu.
Bayonetta 3 praktycznie w ogóle nie daje chwili wytchnienia. Co prawda okazjonalnie możemy eksplorować dosyć spore lokacje, ale i tak prowadzą one nas przede wszystkim do kolejnych starć z oponentami. Większość z nich wyróżnia się z kolei jakimś ciekawym motywem, czy to wynikającym z destrukcji otoczenia, czy rodzajów oponentów lub nowych zdolności głównej bohaterki. Bayonetta podczas starć nie ogranicza się wyłącznie do broni palnej i celnych kopniaków swoimi przesadnie długimi nogami. Wiedźma potrafi przywoływać potężne istoty (np. stwora przypominającego Godzillę), którymi dodatkowo możemy sterować poprzez wydawanie im komend.
Co prawda wtedy tracimy bezpośrednio kontrolę nad Bayonettą, przez co jest bardziej narażona na obrażenia, lecz zyskujemy znaczny wzrost siły, gdyż nasze summony raczej nie patyczkują się ze swoimi celami. Oczywiście z pomocy sprzymierzeńców możemy korzystać wyłącznie przez ograniczony czas, aż do ponownego naładowania specjalnego paska mocy. Dodatkowo, żeby podczas walki nie było zbyt łatwo, przeciwnicy również nie stronią od wielkich bestii, wypełniających ekran po same brzegi. Na szczęście protagonistka również doskonale radzi sobie w starciach, nawet gdy musi brać sprawy w swoje ręce.
Bayonetta 3 jest dynamicznym slasherem w stylu serii Devil May Cry lub starszych odsłon God of War. Jeśli graliście w tamte produkcje, to doskonale wiecie, na czym polega system walki. Zazwyczaj w trakcie pojedynków jesteśmy ograniczani przez jakieś bariery, przez co do dyspozycji mamy stosunkowo niewielkie areny, na których dzieje się tak dużo, że niekiedy bardzo łatwo jest się w tym wszystkim pogubić i po prostu trzeba grać na czuja. W tym momencie niezwykle istotne jest to, żeby czym prędzej opanować tworzenie jak najbardziej efektownych kombosów, wykorzystując do tego celu kombinacje ciosów, kopniaków, uników i strzelania z broni palnej.
Studio PlatiniumGames w celu urozmaicenia rozgrywki umożliwiło również przejęcie kontroli nad nową postacią o imieniu Viola. Jest to tajemnicza wojowniczka, którą poznajemy jako swego rodzaju strażniczkę multiwersów. Bohaterka nie tylko odgrywa bardzo dużą rolę dla fabuły, ale także jest istotnym elementem gameplayu. Dziewczyna posiada własne umiejętności specjalne oraz rodzaje ataków, dzięki czemu gra cały czas wymaga od użytkowników uczenia się nowych kombinacji ataków i taktyk.
A żeby tego było mało, co i rusz studio PlatiniumGames wywraca swoje zasady do góry nogami i np. zamienia slashera w dwuwymiarową grę skradankową lub bijatykę w stylu Mortal Kombat, tyle że z wykorzystaniem potężnych bestii, niczym w filmie „Pacific Rim”. Muszę przyznać, że czasami od tego wszystkiego miałem niezły mętlik w głowie i niejednokrotnie przecierałem oczy ze zdumienia na wydarzenia, jakie miały miejsce na ekranie. Twórcy ponownie poszli po bandzie i stworzyli grę tak „odpałową”, jak tylko się dało. Jeśli nie czujecie takich klimatów, to szybko się od tego dzieła odbijecie. Zapewniam jednak, że warto dać mu szansę, ponieważ takich atrakcji nie znajdziecie w innych markach.
Szkoda tylko, że Bayonetta 3 jest tytułem ekskluzywnym na Nintendo Switch, ponieważ twórcy byli przez to bardzo ograniczeni pod względem oprawy wizualnej, choć akurat PlatiniumGames nigdy nie radziło sobie zbyt dobrze pod tym względem. Producent w wielu miejscach musiał iść na ustępstwa, żeby sprzęt Japończyków był w ogóle w stanie udźwignąć to, co aktualnie dzieje się na ekranie – a dzieje się naprawdę dużo. Co prawda gra dosyć mocno trzyma sześćdziesiąt klatek na sekundę, to jednak zdarzają się dosyć spore spadki płynności przy bardziej efektownych akcjach. Brzydka oprawa graficzna uwidacznia się zwłaszcza w przerywnikach filmowych, gdzie możemy na spokojniej przyjrzeć się otoczeniu i modelom postaci. Jeśli chodzi o warstwę wizualną, zdecydowanie nie jest to tytuł z 2022 roku.
Studio PlatiniumGames po raz kolejny nie zawiodło moich oczekiwań. Co prawda w moim rankingu Bayonetta 3 nawet nie zbliżyła się poziomem do NieR: Automaty, ale to i tak w dalszym ciągu bardzo grywalny slasher, który dosyć mocno wypełnia lukę wśród gier z tego gatunku. W tym tytule liczy się przede wszystkim bezpardonowa bitka z przeciwnikami i po tym względem produkcja dostarcza masy wrażeń. Mi to w zupełności wystarczyło, żeby nie żałować czasu spędzonego z tytułową wiedźmą i jej nową koleżanką Violą.

Na czym zagrać w Bayonetta 3?

Produkcja studia PlatiniumGames dostępna jest wyłącznie na konsoli Nintendo Switch i raczej nie ma co liczyć na to, że kiedykolwiek doczeka się premiery na PlayStation lub Xboksie.

Premiera Bayonetta 3 – kiedy?

Najnowsze przygody Bayonetty zadebiutowały 28 października 2022 roku. Grę można kupić zarówno w wersji cyfrowej, jak i pudełkowym wydaniu, które znajdziecie m.in. na Ceneo.pl.

Czy Bayonetta 3 posiada polską wersję językową?

Niestety nie. Bayonetta 3, podobnie jak wszystkie inne exclusive’y na Nintendo Switch, dostępna jest wyłącznie w angielskiej lub japońskiej wersji językowej.

Ile godzin zajmuje ukończenie Bayonetta 3?

Jeżeli skupicie się na zaliczaniu głównych misji fabularnych, to do finału opowieści dotrzecie w niespełna dziesięć godzin. Po drodze można jednak wydłużyć rozgrywkę poprzez eksplorację świata oraz zaliczanie pobocznych wyzwań.
Grę do testów dostarczyła firma ConQuest Entertainment. Opinia należy do recenzenta.
Zdjęcie: Materiały prasowe PlatiniumGames
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.