Data modyfikacji:

Wielkiej przygody ciąg dalszy: recenzja Syberii 3

Udany powrót po latach.

Po przeszło dwunastu latach oczekiwania cierpliwość fanów przygodówek point-and-click w końcu została nagrodzona, ponieważ kolejna część przygód Kate Walker w końcu ujrzała światło dzienne. W ostatniej dekadzie w świecie gier komputerowych zaszły spore zmiany, dlatego od razu rodzi się pytanie czy jest w nim jeszcze miejsce dla produkcji pokroju Syberii. Ale po kolei.

NA RATUNEK JUKOLOM

W poprzednich cześciach Kate odnalazła mityczną wyspę Syberię i pomogła Hansowi Voralbergowi spełnić jego największe marzenie - zobaczyć żywego mamuta. Dla wynalazcy i zabawkarza przygoda się skończyła, jednak dla naszej bohaterki nie. Zmarznięta i wyczerpaną znaleźli ją Jukole, a następnie zaopiekowali się nią i przetransportowali w bezpieczne miejsce. Kiedy Kate odzyskuje w końcu przytomność, dowiaduje się, że plemię nie może kontynuować swojej wielkiej wędrówki. Bez wahania postanawia mu pomóc. Nie będzie to łatwe, ponieważ znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. A to dopiero początek kolejnej wielkiej przygody. Zainteresowani?

Chociaż Syberia 3 kontynuuje wątki zapoczątkowane w dwóch poprzednich częściach, to opowiada zupełnie nową historię, dzięki czemu gracze, którzy nie mieli styczności z leciwym już oryginałem nie muszą martwić się o to, że gdzieś po drodze poczują się zagubieni, a weterani serii docenią wszystkie smaczki. Fabuła trzyma poziom poprzedniczek, więc nie spodziewajcie się fajerwerków, a raczej pięknej historyjki z przesłaniem. Czy to wada?  Mnie ten lekko oniryczny klimat odpowiada.

TRZECI WYMIAR

Największą zmianą względem pierwszej i drugiej części jest bez wątpienia przeniesienie Syberii w trzeci wymiar. Do tej pory jedynie postaci były trójwymiarowe, a tła rysowane. Teraz także lokacje zyskały głębie. Nie martwcie się – trzeci wymiar nie odarł gry z magicznej atmosfery, jaką zawdzięczała rysunkom Benoita Sokala, belgijskiego rysownika i autora komiksów, i nie straciła ona niczego ze swojego świetnego klimatu z nutką clockpunku. Tak jest! Koła zębate i sprężyny to nadal motywy przewodnie gry.

Niestety, twórcy nie poradzili sobie do końca z przeniesieniem Syberii w trzeci wymiar od strony technicznej. Niewidzialne przeszkody i niezbyt fortunne ujęcia kamery sprawiają, że sterowanie – niezależnie od tego czy używamy klawiatury i myszy, czy kontrolera – bywa uciążliwe, niekiedy nawet bardzo. Najbardziej irytują sytuacje, w których Kate przechodzi z jednej lokacji w drugą, ponieważ zmiana kąta widzenia sprawia, że odwróceniu ulega też sterowanie. Skutek jest taki, że bohaterka wraca w poprzednie miejsce. Na szczęście, nie jest ich wiele.

Rzeczą, która od razu rzuca się w oczy, a raczej uszy, jest polski dubbing, względem którego mam bardzo mieszane uczucia. Anna Dereszowska w roli Kate Walker radzi sobie całkiem nieźle i jest przyjemna dla ucha. Pozostali aktorzy też wypadli nie najgorzej, ale często są niedopasowani do postaci, które odgrywają. Razi też trochę słaba synchronizacja dźwięków z ruchem warg. Jeżeli chodzi natomiast o ścieżkę dźwiękową, to jest ona miła dla ucha i doskonale podkreśla atmosferę gry.

NIEDZIELNY SPACER

Nie jestem też przekonany do zagadek, które pojawiają się w grze. Grywam w przygodówki, ale z pewnością nie nazwałbym siebie ich weteranem, a jednak łamigłówki w Syberii 3 nie sprawiły mi większego problemu. Nie były może banalne, ale trudne też nie. Zdarzyło mi się kilkakrotnie zablokować, ale nigdy nie trwało to nazbyt długo. Mnie, jako amatorowi, grało się naprawdę przyjemnie, ale gracze, którzy zjedli zęby na klasykach gatunku point-and-click, mogą odczuć lekki zawód z powodu niezbyt wywindowanego poziomu trudności. Na szczęście do wyboru są dwa poziomy trudności - niższy z graficznymi podpowiedziami i wyższy, który bliższy jest pierwszej i drugiej Syberii.

POWRÓT DO DOMU

Syberia 3 jest trochę, jak powrót do ciepłego domu w zimny zimowy wieczór - bije od niej spokój i sprawia, że robi się po prostu milej. Zawdzięcza to m.in. clockpunkowemu i lekko onirycznemu klimatowi. Chociaż widziałem gry na silniku Unity wyglądające lepiej, to przeniesienie serii w trzeci wymiar wcale nie wyszło jej na złe, ponieważ twórcy zachowali charakterystyczny styl Benoita Sokala. Najsłabszą stroną gry są niestety technikalia - uciążliwe ujęcia kamery, niewidzialne przeszkody i przeciętne sterowanie. Dla weteranów gatunku point-and-click może być też trochę za łatwo Nie zmienia to jednak faktu, że Syberia 3 to naprawdę udany powrót po latach, po który powinni sięgnąć weterani serii i nie tylko.

Więcej na temat serii Syberia przeczytacie w artykule RetrON: Syberia.

Grę do testów dostarczyła firma cdp.pl, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych