"Gdy jednostka czuje, wspólnota szwankuje" - A. Huxley, Nowy wspaniały świat.
Zwiastun We Happy Few, który został pokazany podczas czerwcowych targów E3, wprawił mnie w prawdziwych zachwyt. Kiedy tylko produkcja studia Compulsion Games pojawiła się w programie wczesnego dostępu platformy Steam, sięgnąłem po nią bez najmniejszego wahania. Mimo że pracy pozostało jeszcze sporo, We Happy Few już teraz zapowiada się bardzo ciekawie.
Nowy wspaniały świat
Akcja We Happy Few toczy się w 1964 roku w retrofuturystycznym Wellington Wells. Miasto powoli podnosi się z gruzów po wojnie. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku, ulice i domy są kolorowe, a ludzie uśmiechnięciu. Niestety, to tylko fasada, pod którą kryje się społeczność na skraju upadku. W rzeczywistości ludzie są ściśle kontrolowani przez władze przy pomocy narkotyku o nazwie "Joy", sprawiającego, że ich życie wydaje się znacznie mniej przygnębiające. Każdy, kto spróbuje ucieczki z utopii, znika na zawsze bez śladu.
Docelowo We Happy Few pozwoli nam wcielić się w trzy różne postaci. Sami twórcy opisują je jako niedoskonałe, niespecjalnie odważne i noszące na sobie piętno wydarzeń, które sprawiły, że ich świat jest taki, jaki jest. W ramach wczesnego dostępu pokierujemy losami Arthura Hastingsa, pracownika biura odpowiedzialnego za cenzurę gazet. Kiedy wychodzi na jaw, że nie wziął narkotyku, zmuszony jest do desperackiej ucieczki przed organami ścigania.
Produkcja studia Compulsion Games jest przesiąknięta do szpiku kości dystopijną atmosferą "Roku 1984" George'a Orwella, czy "Nowego wspaniałego świata" Aldousa Huxley'a. Jeżeli lubicie ciężkie i mroczne klimaty tak bardzo jak ja, w We Happy Few zakochacie się bez reszty. Wersja wczesnego dostępu nie zawiera żadnych - poza sekwencją początkową - fragmentów historii bohatera, ale już ta próbka sprawia, że włos jeży się na głowie. Oby tak dalej!
Przeżyć dzień w raju
We Happy Few jest grą survivalową w typie rougelike, w której zadaniem gracza jest ucieczka z Wellington Wells. Aby tego dokonać, trzeba nauczyć się, jak pozostać ukrytym, będąc cały czas na widoku. Stróże prawa i mieszkańcy bez wahania rzucają się z bronią na każdego, na kogo tylko padnie podejrzenie, że nie bierze narkotyku. Żeby nie było za łatwo, wrogiem są również głód, odwodnienie i zmęczenie. Klucz do sukcesu tkwi natomiast w wykonywaniu zadań zleconych przez postaci niezależne oraz rozsądnym korzystaniu z posiadanych zasobów i systemu rzemiosła.
Nie jest to wcale takie łatwe i nieco czasu zajęło mi poznanie podstawowych reguł rządzących przedstawionym światem. Najbardziej hardkorowi gracze będą mogli podjąć się rozgrywki, w której śmierć oznacza koniec zabawy. Poprzeczkę dodatkowo podnosi fakt, że wszystkie obszary składające się na Wellington Wells są generowane proceduralnie, dlatego rozpoczynając grę od początku, miasto za każdym razem będzie wyglądało nieco inaczej. Rozwiązanie to z pewnością przypadnie do gustu graczom lubiącym wyzwania, do których również się zaliczam.
Skoro już o wyglądzie mowa, warto wspomnieć o stronie wizualnej, która mimo że nie powala na kolana, to prezentuje się naprawdę przyzwoicie, przede wszystkim za sprawą charakterystycznej, retrofuturystycznej stylistyki. Już na pierwszy rzut oka widoczne są wyraźne inspiracje twórców produkcjami takimi jak BioShock: Infinite,czy Dishonored. Fani tych gier z pewnością zgodzą się, że trudno o lepszą rekomendację.
W połowie drogi
Jak na wczesną wersję gry przystało, We Happy Few roi się od błędów. Te najbardziej uciążliwe wynikają z niemożności realizacji zlecanych zadań, która sprawia, że popchnięcie fabuły do przodu jest praktycznie niemożliwe. Drażni też trochę toporny interfejs i brak bardziej czytelnej mini-mapy. W oczy rzuca się również to, że świat świeci na razie pustkami. Compulsion Games zapewnia jednak, że w udostępnionym buildzie znalazło się dopiero 50% zawartości finalnej wersji gry. Mimo to, już teraz jestem w stanie powiedzieć, że nie mogę doczekać się chwili, w której zobaczę resztę. We Happy Few urzeka wizją świata inspirowanego powieściami George'a Orwella i Aldousa Huxley'a, retrofuturystyczną grafiką i ciekawą mechaniką rozgrywki.
Autor: Dawid Sych