Jako wielki fan horrorów z ciekawością śledzę dokonania brytyjskiego studia Supermassive Games. Już przy Until Dawn z 2015 roku wiedziałem, że w tym deweloperze drzemie ogromny potencjał, a udane premiery gier z serii The Dark Pictures oraz tegoroczne The Quarry tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Do
The Devil in Me podchodziłem więc z dużym spokojem, bo wiedziałem, że czeka mnie dobra zabawa. Po dotarciu do finału opowieści muszę przyznać, że znowu się nie zawiodłem, aczkolwiek zdecydowanie nie jest to moja ulubiona odsłona z antologii – w dalszym ciągu pierwsze miejsce dzierży House of Ashes z 2021 roku.