W The Callisto Protocol dostaliśmy natomiast bardzo uproszczony survival horror, w którym praktycznie przez cały czas robimy to samo, tzn. przemierzamy korytarze w oczekiwaniu na atak jednego z kilku rodzajów przeciwników. Na dobrą sprawę największym urozmaiceniem był etap, gdzie natrafialiśmy na niesłyszące mutanty, zmuszające nas do bezszelestnego przemieszczania się po planszy. Jeżeli graliście w The Last of Us, to poczujecie się jak w domu, aczkolwiek mam wrażenie, że Naughty Dog znacznie lepiej ograło temat Klikaczy niż Striking Distance. Nie tylko dlatego, że w ich grze ten rodzaj przeciwników jest głupszy, ale dlatego, że w pewnym momencie był ich zbyt wielu, co zaburzyło tempo rozgrywki.