Data modyfikacji:

The Banner Saga 2 - recenzja

Epickiej przygody w nordyckim klimacie ciąg dalszy.

Oryginalne The Banner Saga osiągnęło ogromny sukces - w serwisie Metacritic zbierającym recenzje i opinie średnia ocen wynosi 78 punktów. Równie wysokie noty grze studia Stoic wystawili gracze. Ja sam z niecierpliwością czekałem na kontynuację przygody rozpoczętej w 2014 roku. Kilkanaście godzin spędzonych z The Banner Saga 2 pokazało, że było warto.

Exodus

Przygoda rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się oryginał – "nieśmiertelny" Dredge Bellower padł martwy, podobnie jak bohater, który ugodził go śmiercionośną strzałą. Zwycięstwo nie zażegnało jednak zagrożenia. Kiedy bitewny kurz opada, karawana rusza w kierunku Arberrang, stolicy ziem zamieszkanych przez ludzi, gdzie uciekinierzy mają nadzieję znaleźć azyl.

The Banner Saga 2 jest bezpośrednią kontynuacją "jedynki", dlatego jeżeli nigdy nie graliście w oryginał stanowczo odradzam rozpoczynanie przygody od "dwójki". Specjalnie z myślą o nowicjuszach, twórcy przygotowali streszczenie, które pomija jednak większość wątków. Bez ich znajomości znacznie trudniej będzie zanurzyć się w pełni w świat gry.

Oryginał urzekał dojrzałą i niebanalną historią, świetnie rozpisanymi postaciami i dialogami oraz świetnym klimatem. The Banner Saga 2 - ku memu wielkiemu zaskoczeniu - wyraźnie podnosi poprzeczkę. Świat nabrał jeszcze większej głębi, a bohaterowie i ich rozterki potrafią poruszyć w odbiorcy najczulsze struny. Odkrywanie kolejnych kart historii sprawia naprawdę ogromną frajdę.

Karawana

Mechanika rozgrywki w ogólnym zarysie pozostała taka sama. Przez większość czasu obserwujemy jak karawana posuwa się z lewej do prawej strony ekranu. Żmudną podróż co rusz przerywają różne wynikające z fabuły zdarzenia, które nierzadko zmuszają nas do podejmowania trudnych decyzji, mających bezpośredni wpływ na bohaterów i ludzi znajdujących się pod naszą opieką.

Nieustannie trzeba też dbać o odpowiedni stan zapasów i morale karawany. Służą temu przede wszystkim postoje, podczas których zmęczeni ludzie mogą odpocząć i zregenerować siły. Za zdobyte podczas potyczek i zdarzeń fabularnych punkty sławy można awansować bohaterów, wyposażyć ich w przedmioty specjalne wpływające na statystyki lub kupić zapasy dla karawany.

Nigdy nie dysponujemy liczbą punktów pozwalającą na zaspokojenie wszystkich potrzeb, dlatego trzeba rozdzielać je mądrze. Konieczność ciągłego podejmowania trudnych wyborów i mądrego rozdzielania skromnych zapasów to zdecydowanie najmocniejszy element The Banner Saga.

Walka o przetrwanie

Bez wątpienia najbardziej kontrowersyjnym elementem "jedynki" była walka. Dzięki przemyślanej mechanice potyczki były interesujące i wymagające... do czasu, ponieważ bardzo szybko zabijała je monotonia. Widać, że twórcy wsłuchali się w głosy fanów, ponieważ urozmaicili nieco starcia. Niestety, nowości ograniczają się przede wszystkim do zmian natury kosmetycznej.

Razem z nowymi klasami postaci, pojawiły się nowe umiejętności. Także wrogowie są znacznie bardziej różnorodni, co wymusza na graczu dostosowanie składu drużyny i taktyki do poszczególnych starć. Mimo to, nadal uważam, że walki są dosyć monotonne. Niektóre potyczki stawiają przed nami dodatkowe cele i myślę, że to właśnie w tym kierunku powinni pójść twórcy, jeżeli nie chcą, aby The Banner Saga 3 zarzucano powtarzalność.

Bohaterów nadal charakteryzują dwie podstawowe statystyki – pancerz i siła, która równorzędna jest z żywotnością. Obie strony wykonują ruchy jednna po drugiej. Jest to o tyle istotne, że lepiej pozostawić przy życiu więcej osłabionych jednostek niż np. dwie w pełni sił. Kiedy liczba wrogów spadnie do jednego, uruchamia się tryb grabieży, w którym nie obowiązuje normalna kolejka.

Walka, podobnie zresztą jak reszta rozgrywki, wymaga od gracza nauki sztuki kompromisu. Warto dwa razy zastanowić się, czy lepiej pozbawić danego wroga tarczy, czy siły/punktów życia, ponieważ w kolejnej turze możemy słono zapłacić za swój błąd. Dlatego warto brać udział w ćwiczeniach, które uczą, w jaki sposób korzystać i łączyć umiejętności różnych bohaterów.

Uczta dla oka i ucha

Oprawa audiowizualna to chyba największy atut The Banner Saga. Ręcznie rysowane tła zapierają dech w piersiach, niezależnie od tego, czy znajdujemy się akurat w leśnej głuszy, ludnym mieście, czy ciemnej jaskini. Czasami czułem autentyczną złość, kiedy podczas przemierzania kolejnej lokacji, na środku ekranu niespodziewanie pojawiło się okienko ze zdarzeniem fabularnym.

Równie dobrze wypada inspirowana muzyką ludową ścieżka dźwiękowa. Szkoda, że podobnie jak w oryginale, twórcy nie zdecydowali się na lektorów. Postaci przez większość czasu pozostają nieme. Czasem się odzywają i to w tych momentach najbardziej odczuwa się brak głosów.

Oby tak dalej

The Banner Saga 2 to bez dwóch zdań godny następca oryginału, który pod wieloma wzgędami go przewyższa. Kontynuacja zachwyca doskonałym klimatem, jeszcze lepszą fabułą, a przede wszystkim przepiękną oprawą audiowizualną. Twórcy postarali się też o poprawę mechaniki.

Niestety, większość zmian ma charakter kosmetyczny. Cierpi na tym głównie walka, która – mimo że ciekawsza niż w "jedynce" – nadal z czasem robi się nieco monotonna. Żywię ogromną nadzieję, że w The Banner Saga 3 element ten doczeka się bardziej odważnych usprawnień.

Autor: Dawid Sych