Data modyfikacji:

Sztuka przetrwania. Recenzja Symmetry

Jest dobrze.

Jeśli dotychczas nie słyszeliście o studiu Sleeples Clinic, to nie zszokujecie mnie tym faktem. Polski producent gier niezależnych ma obecnie na swoim koncie jedną gierkę na PC (The Last Journey) oraz kilka jeszcze mniejszych tytułów na urządzenia mobilne. Mam jednak nadzieję, że po premierze Symmetry sytuacja ulegnie zmianie i o ekipie z Bielsko-Białej będą chciały pisać największe media growe, zarówno te polskie, jak i zagraniczne. Ich najnowsze dzieło może nie jest czymś wyjątkowym, ani odkrywczym na miarę teorii heliocentrycznej, jednakże to solidny indyk, z ciekawym gameplayem i rewelacyjnym klimatem.

DROGA DO PRAWDY

Produkcja rozpoczyna się od bardzo enigmatycznego intra, w którym poznajemy szczątkowe informacje odnośnie ekspedycji grupki badaczy wysłanych na obcą planetę. Nadzieje na nowy dom dla ludzkości gasną, gdy dochodzi do katastrofy statku kosmicznego. Część załogi znika (pojawia się w późniejszych etapach zabawy), a gracz przejmuje kontrolę na trzema naukowcami. Jego zadanie polega na przetrwaniu w stacji badawczej znajdującej się w sercu lodowatego pustkowia. Początkowo wydaje się, że jedynym zagrożeniem będzie mróz i brak pożywienia, ale z każdym kolejnym dniem atmosfera coraz bardziej gęstnieje. Nie chcę w tym momencie zdradzać, o co dokładnie chodzi, ponieważ wiązałoby się to z mocnymi spoilerami. Dodam tylko, że producent z pomocą dziwnych wizji i przemyśleń bohaterów buduje niezwykle gęsty klimat, który po pewnym czasie można byłoby kroić nożem.

Trzon rozgrywki jest łudząco podobny do tego z This War of Mine, czyli inne genialnej polskiej gry. Na szczęście, Sleeples Clinic rozwinęło swoją produkcję o własne pomysły i na tyle zmodyfikowało gameplay, że nie ma mowy o jakimkolwiek plagiacie. Co najwyżej inspiracji, ale to akurat nikomu nie powinno przeszkadzać. Wszakże tak funkcjonuje branża growa, dzięki czemu na przestrzeni lat powstało wiele fantastycznych tytułów, wykorzystujących motywy z innych dzieł. Ukończenie Symmetry za pierwszym razem graniczy z cudem - osoba, która tego dokona prawdopodobnie sama jest z innej planety. Siadając przed komputerem nastawiajcie się raczej na to, że dosyć często będziecie korzystać z przycisku "Nowa gra". Wynika to z permanentnych śmierci bohaterów, przez co, nawet utrata jednego z nich prawdopodobnie w późniejszej fazie zaowocuje tym, że nie będziemy w stanie wytwarzać odpowiedniej ilości pożywienia lub nie zbierzemy wystarczającej ilości elektro-odpadów.

PIACH W OCZY

Nieustanne rozpoczynanie zabawy od nowa nie jest wcale takim głupim rozwiązaniem, ponieważ pełne ukończenie gry zajmuje raptem trzy godziny. A tak, dzięki nauce poszczególnych elementów i opracowywaniu nowych taktyt, jesteśmy w stanie wydłużyć zabawę przynajmniej o połowę lub jeszcze dłużej. Dodam tylko, że twórcy zaimplementowali także tryb Przetrwania, w którym nie ma określonego finału - ciśniemy tyle, ile dni przetrwamy. Wróćmy jednak do podstaw rozgrywki - każda z postaci specjalizuje się w innych czynnościach, dlatego kluczem do przeżycia będzie odpowiednie wykorzystanie ich zdolności. Te można ulepszać za pomocą komputera, co dosyć mocno zwiększa ich skuteczność. Gameplay właściwie polega na nieustannym kontrolowaniu pasku życia naukowców oraz dbaniu o zaspokojenie ich głodu. Niby tylko dwie statystyki, ale potrafią nieźle napsuć krwi. Bez przerwy jesteśmy wystawiani na próby, a to przez ciągle psujący się agregat albo z powodu ogromnych mrozów uniemożliwiających zdobywanie surowców.

Symmetry to bardzo dobry rodzimy indyk, którego można dostać w rozsądnej cenie. Dużą zaletą gry jest również warstwa dźwiękowa oraz oprawa wizualna wykorzystująca technikę wektorową, która w połączeniu z pastelowymi kolorami świetnie oddaje klimat opuszczonej, skutej lodem planety. Rozgrywka jest bardzo wymagająca, dlatego trzeba podejść do niej z odpowiednim nastawieniem. Kiedy już jednak załapiemy bakcyla, wtedy zaczynamy doceniać ciekawe pomysły producenta. Mimo to, momentami gameplay bywa delikatnie niesprawiedliwy, a dotarcie do zwycięstwa często zbyt dużo zależy od szczęścia. Nie zmienia to faktu, że dzieło Sleeples Clinic to kawał porządnego kodu, którym warto się zainteresować.

OCENA KOŃCOWA: 80/100

PLUSY:

+ wymagająca rozgrywka

+ ładna grafika

+ udźwiękowienie

+ świetny klimat

MINUSY:

-  bywa niesprawiedliwa

- czasami zbyt dużo zależy od szczęścia

Grę do testów dostarczyła firma CENEGA, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski