Data modyfikacji:

Obduction - recenzja

Myst i Riven mają godnego następcę.

Fundusze na Obduction zostały zebrane przy pomocy platformy finansowania społecznościowego Kickstarter. Wymaganą kwotę 1 100 000 dolarów zgromadzono bez większych trudności, w końcu za produkcję gry odpowiada studio Cyan, które ma na swoim koncie kultowe Myst i Riven. Nowy tytuł ma spore szanse, aby powtórzyć sukces poprzedników, przynajmniej wśród amatorów przygodówek.

Porwanie

Protagonista/-stka Obduction zostaje w porwany i przeniesiony na drugi koniec wszechświata. Budzi się w Hunrath, niewielkim miasteczku, które dosłownie zostało wyrwane z serca Arizony i osadzone na obcej planecie. Zadaniem bohatera lub bohaterki, jak nietrudno się domyślić, jest znalezienie drogi do domu.

Kolejne karty historii opowiedzianej w Obduction odkrywane są poprzez dialogi, a raczej monologi napotkanych postaci, oraz pozostawione w różnych miejscach notatki i dzienniki, których w świecie gry jest niestety znacznie mniej niż bym chciał. Fabuła raczej nie zaskakuje, niemniej jednak na korzyść Obduction przemawia fakt, że twórcy przygotowali dwa różne zakończenia gry.

Na pochwałę zasługuje też atmosfera gry, którą Cyan buduje głównie przy pomocy obrazu i dźwięku. Hunrath to przepiękna wariacja na temat niewielkiego miasteczka rodem z Arizony oraz obcego, surowego i niegościnnego świata. Dalsze lokacje, które przyjdzie nam odwiedzić w toku rozgrywki, są różnorodne i tak samo urzekające. Wizualnie Obduction odstaje nieco od pierwszoligowych produkcji, ale nie zmienia to faktu, że gra prezentuje się naprawdę dobrze, podobnie zresztą jak klimatyczna ścieżka dźwiękowa.

Powrót do korzeni

Rozgrywka w Obduction opiera się przede wszystkim na eksploracji świata i pokonywaniu napotkanych na drodze przeszkód. Gracz nie zbiera przedmiotów, aczkolwiek niektóre z nich mogą zawierać wskazówki, pozwalające na posunięcie fabuły do przodu. Dzięki aparatowi fotograficznemu, wszystkie ważne poszlaki można uwiecznić na kliszy. Twórcy zadbali też o to, aby eksploracja była jak najmniej męcząca - wszędzie można znaleźć skróty pozwalające na szybsze dotarcie w różne miejsca. Miło, że w grze pojawiły się smaczki, takie jak wybór płci, a nawet sposobu przemieszczania się. Alternatywę dla współczesnego płynnego trybu stanowi przywodzący na myśl Myst i Riven staroszkolny tryb skokowy.

Lojalnie ostrzegam, że Obduction nie jest grą łatwą. Odnajdą się tu wyłącznie gracze obdarzeni anielską cierpliwością i odpowiednio rozwiniętą zdolnością logicznego myślenia, którzy zjedli zęby na przygodówkach, takich jak wspomniane wcześniej Myst i Riven. Spodziewajcie się wszelkiej maści łamigłówek, żmudnego powtarzania różnych czynności oraz ciągłej bieganiny w tę i z powrotem. Nagrodą - wyłącznie dla najbardziej wytrwałych - będą napisy końcowe.

Niestety, nie wszystko zagrało tak, jak powinno. Mam tutaj na myśli przede wszystkim kwestie techniczne. Pomimo faktu posiadania wydajnej karty graficznej GeForce GTX 970 GAMING 4G, nie raz i nie dwa doświadczyłem nieprzyjemnego klatkowania, nie wspominając już o absurdalnie długim czasie wczytywania. Na początku nie przeszkadza to tak bardzo, ale kiedy zacząłem używać teleporterów (od pewnego momentu robi się to co chwilę) naprawdę myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok.

Staroszkolna przygoda

Trudno nie zauważyć, że Obduction to gra skierowana do wąskiego grona graczy. Mam na myśli nie tylko fanów Myst i Riven, ale także takich, którzy nie boją się wyzwań, są ponad miarę cierpliwi i lubią główkować. Przypuszczam, że gra dostarczy im tyle rozrywki, że nie będą im nawet przeszkadzały problemy techniczne. Reszta pewnie odbije się od produkcji studia Cyan z powodu wysokiego poziomu trudności i pewnej monotonii, którą docenią wyłącznie zagorzali fani staroszkolnych przygodówek.

Grę do testów dostarczyła firma Techland, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych