Data modyfikacji:

Kwadrans z HTC Vive, czyli o co cały ten szum

Rzeczywistość wirtualna urasta do rangi zajawki, jaką 5 lat temu mieliśmy za sprawą Kinecta czy Move. Pytanie tylko czy VR nie podzieli ich losu.

Chciałbym abyście potraktowali ten tekst z dużym przymrużeniem oka. Nie jest to w żadnym wypadku pełnoprawna recenzja sprzętu od HTC/Valve, ale luźny zbiór myśli przelany do sieci po niecałym kwadransie spędzonym z tym urządzeniem. Pragnę także osobiście podziękować mojemu koledze z pracy, który w ramach Mood Managera Ceneo.pl zorganizował pokaz VR dla pracowników. Świetny pomysł, Złoty!

Myślę że możemy powiedzieć to sobie wprost: gogle HTC Vive, mimo że najbardziej zaawansowane z dostępnych na rynku, nie zabiorą Was do innej galaktyki i nie sprawią, że stracicie kontakt z rzeczywistością. Fascynujący jest jednak poziom immersji, który wynika nie tyle z jakości wyświetlanego obrazu, co "wkrętu", jaki otrzymuje nasz mózg. Ba, „statystyczny” gracz momentalnie wchodzi w rolę. Na szczęście pracownik obsługujący pokaz upewnia się bym zaraz nie przyłożył w ścianę.

W ramach krótkiego pokazu mogłem spróbować swoich sił w prostej strzelance, gdzie naszą rolą było odpieranie coraz liczniejszych fal kreskówkowych zombie. Poza goglami VR, jeden z kontrolerów HTC Vive służył nam za broń, a za pomocą drugiego mogliśmy podnosić wirtualne przedmioty z ziemi i ciskać nimi we wroga (tak, były wybuchające beczki). Słowem: klasyczny casualowy tytuł pokazowy dla każdego zainteresowanego technologią. Banał, ale cholera, bawiłem się świetnie.

Obraz, choć technicznie nie powoduje opadu szczęki, nadrabia efektem 360°. Czuć że weszliśmy właśnie do (bądź co bądź prostego) wirtualnego świata. Dwa osobne kontrolery ruchowe to doskonały pomysł, dające spore pole do popisu projektantom. Dodatkowo proste gry zręcznościowe i dema technologiczne są idealne jako początkowy aktywator efektu „łał”. Fajna zabawka, fajne wrażenia. Pytanie jednak - co dalej. Jak będzie wyglądać codzienność z tym sprzętem? Czy będzie to kolejny element naszego salonu, tak jak konsola?

Nie ukrywam że od pierwszych zapowiedzi rewolucji VR, podchodziłem do tej technologii niezwykle sceptycznie. Nie ukrywam jednak, że jestem pozytywnie zaskoczony możliwościami tego urządzenia i poziomem generowanej frajdy. Jestem ciekaw czy VR w branży gier zagrzeje miejsce na dłużej. Wszystko jednak z zachowaniem zdrowego dystansu, gdyż ciągle trudno wyobrazić sobie takie gogle jako naturalny element naszego salonu czy pokoju gracza.

Autor: Adam Szymański