Studio King Art Games postanowiło zabrać graczy do alternatywnej wersji świata z 1920 roku, w którym nadal trwa wojna i biorą w niej udział potężne mechy. Czy dzięki temu ciekawemu pomysłowi gra Iron Harvest jest warta waszych pieniędzy? Tego dowiecie się z dalszej części tekstu.
Droga, jaką przeszło Iron Harvest do realizacji jest naprawdę imponująca. Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy to Jakub Różalski opublikował swoje wyjątkowe prace osadzone w autorskim uniwersum 1920+. Dzieła polskiego artysty zostały bardzo dobrze odebrane na całym świecie, a już rok później wystartowała zbiórka na grę planszową Scythe, która zakończyła się sukcesem.
Niemieckie studio King Art Games także zauważyło ogromny potencjał w tej marce, dlatego w porozumieniu z jej twórcą wystartowało z własną zbiórką na Kickstarterze. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o grze Iron Harvest mającej czerpać z dokonań Różalskiego. Projekt okazał się być na tyle interesujący, że w ciągu trzydziestu sześciu godzin twórcom udało się zebrać aż 1,3 miliona dolarów!
Uniwersum 1920+ było doskonałym materiałem na stworzenie strategii czasu rzeczywistego. Twórcy doskonale zdawali sobie z tego sprawę, dlatego nie próbowali na siłę udziwniać rozgrywki. Jeśli więc graliście w takie klasyki jak Warcraft III czy Company of Heroes, to doskonale wiecie, czego możecie spodziewać się po Iron Harvest.
Rozgrywka w dużej mierze składa się ze zdobywania surowców, stawiania kolejnych budynków, tworzeniu nowych jednostek i walczeniu z przeciwnymi frakcjami. To, co wyróżnia ten tytuł na tle konkurencji, to niezwykle klimatyczny setting osadzony w alternatywnej wersji historii XX. wieku oraz możliwość kontrolowania potężnych mechów. Walka z ich pomocą jest szalenie efektowna (mogą niszczyć budynki!) i satysfakcjonująca.
Na graczy czeka dosyć długa kampania dla pojedynczego gracza, w której poznajemy losy bohaterów osadzonych po jednej z trzech stron barykady (Polanii, Saksonii i Roswiecji). Misje są w miarę ciekawe i w bardzo fajny sposób opowiadają o świecie wykreowanym przez Różalskiego i King Art Games. Co prawda, czuć, że producent musi się jeszcze wiele nauczyć w kwestii budowania dialogów (te są trochę drętwo i aż nadto podniosłe), ale w ogólnym rozrachunku historia działa na korzyść gry.
Nie mogę powiedzieć także złego słowa o oprawie wizualnej. Grafika zdecydowanie nie jest szczytem możliwości technologicznych współczesnych komputerów, ale oferuje całą masę detali oraz bardzo ładnie wykonane jednostki i inne obiekty. Całościowo prezentuje się bardzo dobrze, a do tego gra działa bardzo płynnie nawet na delikatnie słabszych komputerach.
O produkcji niemieckiego studia King Art Games nie można pisać w samych superlatywach, ponieważ ich dzieło w najlepszym razie można określić jako „dobre”. Mi to wystarczyło do tego, żebym spędził przy grze kilkadziesiąt godzin i bawić się doskonale podczas zaliczania kolejnych misji fabularnych. Świat Iron Harvest jest na tyle ciekawy, że ciężko było mi się od niego oderwać.
Rozgrywka może nie grzeszy różnorodnością, ale przecież nie powinniśmy oczekiwać od każdego RTS-a, że będzie przełomowy dla swojego gatunku. Ot, tym razem mamy do czynienia z tytułem bazującym na sprawdzonych schematach, bez żadnych nowych rozwiązań. Jeśli taki układ wam pasuje, to przy Iron Harvest zarwiecie niejedną nockę.
Poniżej znajdziecie kilka wskazówek dotyczących rozgrywki oraz innych rzeczy związanych z grą.
Zabawę z Iron Harvest zdecydowanie warto zacząć od przejścia kampanii fabularnej – a przynajmniej jej części. Dzięki temu opanujecie wszystkie mechaniki przygotowane przez twórców, ponieważ na przestrzeni poszczególnych misji pojawia się masa tutoriali tłumaczących, jak należy zachować się w danej sytuacji.
Jeśli rozgrywka sprawia wam problemy, to zacznijcie zabawę na niskim poziomie trudności. Jeżeli w trakcie stwierdzicie, że potyczki z przeciwnikami są dla was zbyt łatwe, to w dowolnym momencie możecie zmienić stopień skomplikowania rozgrywki na średni bądź trudny. Istotne jest to, że takiej zmiany można dokonać nawet w obrębie misji, bez konieczności wychodzenia do menu głównego lub restartowania swoich postępów.
Na ukończenie wszystkich trzech kampanii fabularnych potrzeba przeznaczyć mniej więcej około trzydziestu godzin gry. Historia została podzielona na siedem misji dla każdej z frakcji. Oczywiście na tym zabawa się nie kończy, ponieważ możecie później brać udział w trybie wieloosobowym oraz rozgrywać pojedynki z przeciwnikami sterowanymi przez komputer.
Iron Harvest to strategia czasu rzeczywistego, dlatego trzeba szybko reagować na sytuację na polu bitwy. W kampanii fabularnej warto natomiast wspierać się mapą taktyczną, która daje podgląd na cały obszar, z zaznaczeniem wszystkich punktów strategicznych.
Żeby z niej skorzystać wystarczy wcisnąć klawisz „M” na klawiaturze. Nie tylko możecie na niej zaplanować swoją strategię, ale także wysłać poszczególne oddziały do konkretnych celów.
Mechy sa podstawowymi maszynami bojowymi w grze, dlatego ich zdobycie nie stanowi większego problemu. Jeśli gracie w kampanię fabularną, to odblokujecie je dopiero w późniejszych misjach, ale w trybie Potyczek macie możliwość stworzenia mechów już w pierwszych minutach gry.
Wystarczy wybrać jednostkę Sapera, a następnie kazać wybudować mu budynek określony mianem Warsztatu. Kiedy to zrobicie, od razu możecie przystąpić do tworzenia własnych mechów. Żeby uzyskać dostęp do kolejnych rodzajów maszyn, trzeba ulepszyć Warsztat do drugiego poziomu.
Produkcja została najpierw udostępniona na komputerach osobistych, ale w przyszłości ma trafić również na konsole ósmej generacji, czyli PlayStation 4 i Xbox One.
Najnowsze dzieło studia KING Art. Games zadebiutowało 1 września 2020 roku na komputerach osobistych. Dokładna data premiery wersji na PlayStation 4 i Xbox One na ten moment nie jest znana. Wiadomo tylko, że wydanie konsolowe pojawi się najwcześniej w pierwszym kwartale przyszłym roku.
Grę do testów dostarczyła firma Koch Media Poland, za co serdecznie dziękuję!
Autor: Łukasz Morawski