Niepozorny gryzoń, w którego wnętrzu kryje się prawdziwa moc.
W sierpniu Logitech zaprezentował oficjalnie nową mysz dla profesjonalnych graczy. Model G Pro powstał na bazie popularnej G100s, od której zapożyczył klasyczną linię, ale cechuje się szybkością, precyzją i responsywnością modelu G303. Czy gryzoń rzeczywiście jest tak dobry, jak reklamuje go producent i czy wart jest uwagi profesjonalnego użytkownika? Postanowiłem przekonać się o tym na własnej skórze.
WYKONANIE I ERGONOMIA
Tak jak testowany ostatnio model Ravcore Sirocco, mysz Logitech G Pro ma klasyczny, łagodny i opływowy, profil. Gryzoń jest przeznaczony przede wszystkim dla graczy praworęcznych, na co wyraźnie wskazuje rozmieszczenie przycisków bocznych z lewej strony urządzenia, pod prawym kciukiem, ale bez problemu mogą korzystać z niego także leworęczni. Kształt i wymiary myszy pozwalają na stosowanie trzech podstawowych chwytów: całą dłonią, palcami lub wyłącznie koniuszkami palców.
Obudowa G Pro jest w całości wykonana z matowego plastiku. Logo Logitech i krawędzie gryzonia są podświetlone. Mysz ma sześć przycisków: lewy i prawy, dwa boczne, centralny, który domyślnie odpowiada za zmianę rozdzielczości czujnika, i jeden umieszczony w gumowej rolce. Dzięki systemowi naciągu z metalową sprężyną, skraca się czas potrzebny na powrót wciśniętego przycisku do pozycji wyjściowej i zmniejsza siła potrzebna do aktywacji. Producent ponadto zapewnia, że prawy i lewy przycisk wytrzymują ponad 20 milionów kliknięć. Na spodzie znajdują się cztery niewielkie ślizgacze. Przewód, który łączy urządzenie z komputerem, jest pleciony.
SPECYFIKACJA TECHNICZNA
Sercem G Pro jest czujnik optyczny PMW3366, czyli ten sam, który znalazł się na także wyposażeniu modeli G502 Proteus Spectrum i G900 Chaos Spectrum. Sensor może pochwalić się rozdzielczością mieszczącą się w przedziale od 200 do 12 000 dpi. Częstotliwość odświeżania położenia wynosi 1000 Hz (1ms), natomiast maksymalne przyspieszenie i szybkość kolejno 40 G i 300 ips.
Test wykonany przy pomocy narzędzia Enotus Mouse Test v0.1.4 wykazał, że czujnik optyczny myszy cechuje się świetną rozdzielczością, dobrą płynnością, niezłą szybkością, ale za to dosyć słabą precyzją. Co ciekawe, wynik ten nie do końca pokrywa się z rezultatami testów wykonanych dla modeli G502 Proteus Spectrum i G900 Chaos Spectrum, które charakteryzują się znacznie lepszą szybkością.
OPROGRAMOWANIE I PODŚWIETLENIE
Oprogramowanie Logitech Gaming Software pozwala m.in. na zmianę konfiguracji przycisków, ustawienie do pięciu poziomów rozdzielczości czujnika, regulację częstotliwości odświeżania położenia w zakresie od 125Hz do 1000Hz, dostrojenie sensora do powierzchni roboczej, tworzenie makr, czy budowanie map termicznych naciśnięć klawiszy i czasu naciskania przycisków. Dzięki wbudowanej pamięci, gryzoń zachowuje ustawienia profilu użytkownika nawet wtedy, kiedy nie ma dostępu do oprogramowania. Mysz posiada też bogatą bazę profili predefiniowanych dla różnych tytułów, lista liczy sobie ponad 600 pozycji!
Efekty świetlne obejmują zmianę efektu oświetlenia (oddychające lub zmiana koloru), regulację jego szybkości i jasności, czy wybór stref podświetlenia (niestety dostępne jest wyłącznie logo). Timer pozwala określić czas, po którego upływie podświetlenie zostanie uśpione. Możliwe jest też przypisanie różnego podświetlenia dla poszczególnych profili użytkownika. Paleta obejmuje 16.8 miliona kolorów. Jeżeli posiadacie klawiaturę lub słuchawki Logitech, możecie zsynchronizować urządzenia.
WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, był brak powierzchni antypoślizgowej. Zagadką pozostaje dla mnie, dlaczego mają ją Logitech G502 Proteus Spectrum i G900 Chaos Spectrum, a model G Pro nie. Dłoń ślizga się po obudowie nawet wtedy, kiedy nie jest spocona. Możecie sobie wyobrazić, jaki dyskomfort będzie odczuwał gracz znajdujący się w trakcie przedłużającego się emocjonującego meczu.
Praworęczni będą narzekali na to, że gryzoń nie jest idealnie dopasowany do kształtu dłoni, natomiast leworęczni będą szczęśliwi, że w ogóle mogą go używać. Sporadycznie zdarzało mi się przypadkiem nacisnąć przyciski korzystając z urządzenia lewą ręką. Profesjonalni użytkownicy mogą skarżyć się też na stosunkowo niewielką liczbę przycisków. Ich brak odczują głównie zapaleni fani gier MMORPG.
Największym atutem myszy Logitech G Pro jest bez wątpienia oprogramowanie Logitech Gaming Software, które oferuje bezkonkurencyjnie szeroki wachlarz opcji dostosowania urządzenia do indywidualnych potrzeb gracza. Cieszy przede wszystkim obecność ogromnej liczby predefiniowanych profili użytkownika oraz możliwość korzystania z prywatnych ustawień bez dostępu do oprogramowania.
PODSUMOWANIE
Mysz Logitech G Pro nie imponuje ani jakością wykonania, ani ergonomią. Wszystkie jej atuty kryją się wewnątrz. Mam tu na myśli przede wszystkim zaawansowany czujnik optyczny PMW3366 i oprogramowanie Logitech Gaming Software, które oferuje ogromną liczbę opcji pozwalających na dostosowanie gryzonia do indywidualnych potrzeb. Razi niestety - i to bardzo - cena urządzenia. Gryzoń kosztuje 349 zł. Jest zatem znacznie droższy od zdecydowanie lepszego modelu G502 Proteus Spectrum!
Sprzęt do testów dostarczyła firma Logitech, za co serdecznie dziękujemy!
Autor: Dawid Sych