Data modyfikacji:

Sonic Origins – recenzja kompilacji gier z niebieskim jeżem

Miłośnicy kultowej serii SEGI z pewnością z niecierpliwością wyczekują premiery najnowszych trójwymiarowych przygód niebieskiego jeża. Zanim jednak Sonic Frontiers trafi do sprzedaży, twórcy najpierw postanowili przygotować dla swoich fanów powrót do przeszłości, przygotowując dla nich kompilację kilku klasycznych produkcji z udziałem tego bohatera. Czy kolekcja Sonic Origins jest warta waszej uwagi? Przekonajmy się!
Sonic Origins recenzja

Czy warto zagrać w Sonic Origins? Recenzja gry

Przez wiele lat nie byłem w stanie przekonać się do gier o Sonicu. Od zawsze delikatnie przeszkadzało mi zbyt szybkie tempo rozgrywki, co kłóciło mi się trochę z bardzo ładnymi i dopracowanymi lokacjami, których i tak nie miałem okazji oglądać, ponieważ cały czas protagonista musiał pędzić na łeb na szyję. Z czasem jednak zaczęło mi to jednak przeszkadzać trochę mniej, aż w końcu przyzwyczaiłem się do takiego stylu gry. Dlatego też z chęcią odpaliłem Sonic Origins, żeby sprawdzić, jak zadziałają na mnie klasyczne odsłony serii po tak długiej przerwie. Zakładałem, że mogę się dobrze bawić, ale nie, że aż tak!
Wielu graczy narzeka na tego typu kompilacje, twierdząc, że jest to perfidny skok na kasę. W pewnym sensie mogę się pod tym podpisać, ale przecież o to chodzi w tej branży – żeby zarabiać pieniądze. Zdarzają się przykłady fatalnych remasterów i odnowień serii, które należy potępiać, ale na szczęście Sonic Origins nie zalicza się do tego grona. Co prawda twórcy nie usprawnili gameplayu, ale zadbali o parę innych atrakcji. Produkcja została skrojona w taki sposób, żeby starzy wyjadacze mogli z sentymentem zaliczyć swoje ulubione gry o superszybkim jeżu, natomiast młodsi użytkownicy otrzymali szansę na zapoznanie się z tym cyklem w atrakcyjnej formie.
W zestawie przygotowanym przez producenta otrzymaliśmy dostęp do czterech produkcji z czasów kultowej konsoli Sega Mega Drive. Mowa o takich tytułach jak Sonic the Hedgehog (1991), Sonic the Hedgehog 2 (1992), Sonic CD (1993) oraz Sonic the Hedgehog 3 & Knuckles (1994). Każda z tych gier posiada nieco poprawioną oprawę wizualną oraz znacznie lepszą warstwę dźwiękową. Ponadto wszystkie tytuły dają dostęp do trzech trybów zabawy – jubileuszowego, klasycznego oraz gorączki bossów. Osoby, które chcą poznać przygody tytułowego bohatera bez zbędnej frustracji wynikającej z wysokiego poziomu oryginałów, zdecydowanie powinny postawić na pierwszy tryb zabawy.
Rozgrywka jubileuszowa całkowicie znosi limit żyć, dzięki czemu dotarcie do finału opowieści jest o wiele prostsze. Po śmierci jesteśmy teleportowani do ostatniego odblokowanego punktu kontrolnego, co jest naprawdę fajnym i nowoczesnym rozwiązaniem. Nie trzeba przejmować się także ograniczeniem czasowym, ponieważ twórcy całkowicie zrezygnowali z zegarka – odliczanie pojawia się wyłącznie w wybranych momentach, gdy np. zbyt długo przebywamy pod wodą, ale jest to akurat mechanika, której wycinanie nie miałoby sensu. Tryb jubileuszowy charakteryzuje się też tym, że w tym przypadku obraz jest wyświetlany w formacie 16:9 – w ten sposób gry wyglądają naprawdę dobrze nawet na dużych telewizorach.
Gdybyście jednak woleli powrót do korzeni, to zawsze możecie ukończyć każdą z odsłon w trybie classic, gdzie występuje limit żyć oraz czasu, natomiast ekran powraca do formatu 4:3. Aczkolwiek tutaj trochę żałuję, że twórcy nie zaimplementowali możliwości zmiany wielkości obrazu, ale jak ma być klasycznie, to jest klasycznie… Gorączki Bossów raczej nie trzeba zbytnio tłumaczyć – ot, mamy do czynienia z sekwencją następujących po sobie walk z przeciwnikami, na jakich natrafiamy na końcach poszczególnych etapów. Kiedy już rozprawicie się z bossami, to możecie jeszcze przeskoczyć do zakładki Misja, gdzie czekają na was specjalne wyzwania, którym musicie sprostać na poszczególnych rozdziałach w każdej z gier.
To wszystko sprawia, że od Sonic Origins naprawdę trudno jest się oderwać. Dawniej nie mogłem przekonać się do oldshoolowych gier z tej serii, ale tryb jubileuszowy całkowicie zmienił moją percepcję. Brak limitu żyć sprawił, że znacznie ciekawiej eksplorowało mi się lokacje, bez obaw o zobaczenie napisu Game over. Na koniec dodam jeszcze, że SEGA przygotowała masę świetnych animacji, jakie możemy oglądać pomiędzy uruchamianiem kolejnych przygód Sonica – zostały one zrealizowane w formie kreskówki i prezentują się fenomenalnie. Zdecydowanie warto sprawdzić ten tytuł!

Na czym zagrać w Sonic Origins?

W cztery zremasterowane gry o Sonicu można zagrać na komputerach osobistych, konsolach poprzedniej generacji (PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch) oraz PlayStation 5 i Xbox Series X|S.

Premiera Sonic Origins – kiedy?

Produkcja trafiła do sprzedaży 23 czerwca 2022 roku na wszystkich planowanych platformach.

Czy Sonic Origins posiada polską wersję językową?

Tak, kompilacja posiada polskiej napisy.
Grę do testów dostarczyła firma SEGA, za co serdecznie dziękuję!

Sonic Origins na PC: minimalne wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i5-2400 3.1 GHz / AMD FX-8350 4.2 GHz
  • Pamięć RAM: 6 GB
  • Karta graficzna: 2 GB GeForce GTX 760 / Radeon HD 7870 lub lepsza
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)

Sonic Origins na PC: rekomendowane wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i5-4570 3.2 GHz / AMD Ryzen 3 1300X 3.4 GHz
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: 2 GB GeForce GTX 770 / 3 GB Radeon R9 280 lub lepsza
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
Zdjęcie: Materiały prasowe SEGA
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.