Data publikacji:

Scorn – recenzja. Kiedy pomysł mija się z realizacją

Przekraczanie granic dobrego smaku, to jedna z cech popkultury, z jaką najczęściej mamy do czynienia we wszelkiej maści horrorach – literackich, filmowych czy właśnie w grach wideo. To ostatnie medium wydaje się być najbardziej dostosowane do przedstawiania rzeczy odrażających, ponieważ to gracz często ma wpływ na narrację i sposób obserwowania otoczenia. Studio Ebb Software doskonale zdawało sobie z tego sprawę i postanowiło wykorzystać nietuzinkową stylistykę do wywołania u graczy sprzecznych emocji. Tylko czy oprócz tego otrzymaliśmy coś więcej? O tym przekonacie się z dalszej części recenzji Scorn.
scorn

Czy warto zagrać w Scorn? Recenzja gry

Odkąd pamiętam, zawsze interesowałem się dziełami z gatunku grozy, nawet tymi „śmieciowymi”, od których ludzie powinni trzymać się z daleka. Bardzo mocno ubolewam nad tym, że w ostatnich latach twórcy coraz bardziej oddalają się od body horrorów, na rzecz psychologicznego podejścia do tematu. To oczywiście też jest bardzo dobry trend, jednakże czuję nieskrywaną przyjemność w obcowaniu z dziwacznością takich twórców jak np. David Cronenberg. Nie bez powodów wspominam o tym reżyserze, ponieważ to on dawniej zaciekawił mnie biomechaniką, którą spopularyzował szwajcarski artysta H.R. Giger, znany głównie ze swojego projektu Ksenomorfa do filmu „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”.
Pracownicy serbskiego studia Ebb Software ewidentnie są wielkimi fanami tych dwóch panów, gdyż Scorn jest jedną wielką inspiracją ich twórczością. Niektórzy próbują porównać ten projekt również do prac Zdzisława Beksińskiego, lecz według mnie jest to bardzo zły trop. Polski artysta operował zupełnie inną stylistyką, znacznie bardziej surrealistyczną. Doskonale wykorzystano to chociażby w grach The Medium i Tormentum: Dark Sorrow, a nawet po części w Returnal na PlayStation 5. Recenzowany tytuł jest daleki od surrealizmu – całość jest tutaj zbyt namacalna i wbrew pozorom realistyczna. Scorn to przede wszystkim mroczne science fiction, w którym człowiek stanowi integralną część z zaawansowaną technologią.
Ebb Software zdecydowanie nie stawia na subtelność, racząc graczy coraz to większymi obrzydliwościami oraz odrażającymi maszynami, niczym ze „Zbrodni przyszłości” lub „eXistenZ” Cronenberga. Tutaj nawet broń palna nie jest wykonana w pełni z materiałów syntetycznych czy metalicznych, tylko posiada organiczną tkankę, która nie tylko podkreślana jest wizualiami, ale także warstwą dźwiękową. W produkcji nie brakuje nieprzyjemnych dla ucha mlaśnięć, pocierań, bulgotów, stanowiących chore wyobrażenie o ASMR. Scorn robi wszystko, żeby odrzucić od siebie odbiorcę, jednocześnie w ten sposób zachęcając go do dalszej eksploracji.
Odkrywanie tajemnic tego tytułu jest na swój sposób fascynujące, aczkolwiek po jakimś czasie zacząłem odczuwać lekkie zmęczenie materiałem. Brakowało w tym wszystkim jakiejś przeciwwagi, która podkreślałaby, że świat przedstawiony w grze jest wynaturzony i nikt nigdy nie powinien do niego trafić. Z racji tego, że większość lokacji bywa do siebie bardzo podobna, szybko można się uodpornić, przez co szokujące obrazy nie są już tak szokujące. Ponownie przywołam „Zbrodnię przyszłości” z 2022 roku, gdzie gigerowskie wyobrażenie biomechanicznej technologii uwierało widza do samego końca seansu, bo mieliśmy z nim do czynienia wyłącznie w istotnych momentach fabularnych.
Z racji tego, że nurt biomechaniki w popkulturze nawiązuje głównie do ludzkiego ciała, siłą rzeczy pojawia się w nim wiele elementów powiązanych z seksualnością. Nie inaczej jest w Scorn, gdzie co i rusz natrafiamy na falliczne kształty elementów otoczenia, zaś motyw narodzin jest tutaj jednym z wiodących elementów opowieści. Opowieści, o której na dobrą sprawę nie mogę napisać zbyt wiele, gdyż nie ma jej tutaj jakoś dużo. W produkcji brakuje jakichkolwiek dialogów i tak naprawdę odbiorcy sami muszą wyczuć, co dokładnie chcieli przekazać twórcy. Nie jestem do końca pewien, czy właściwie odczytałem wszystkie tropy, dlatego nie chcę niczego sugerować – sami musicie poznać tę historię.
Szkoda tylko, że pod ciekawym anturażem producent zapomniał trochę o gameplayu. Rozgrywka przez większość czasu jest mało angażującym symulatorem chodzenia, skupiającym się głównie na rozwiązaniu zagadek logicznych i środowiskowych. Akurat ten aspekt wypadł naprawdę nieźle, zwłaszcza że produkcja odnosi się do klasyków gier przygodowych. Eksploracja świata jest trochę nieczytelna i przez większość czasu nie wiadomo, co robić, ale w pewnym sensie idealnie zgrywa się to z motywem zagubienia, jaki chcieli poruszyć twórcy w swoim dziele.
Szkoda tylko, że Ebb Software zechciało również wpleść do gry broń palną, której zaletą jest wyłącznie to, że ma świetny design. Niestety korzystanie z „pukawek” bywa męczące, ponieważ starcia z oponentami są mozolne i całkowicie wybijające z rytmu. Zwłaszcza końcowe pojedynki, gdzie stajemy naprzeciw identycznych „bossów” i mozolnie musimy pozbawiać ich życia. Straszna nuda. Producent niepotrzebnie w ten sposób przedłużał rozgrywkę i wybijał z klimatu, o który przecież tak bardzo mu chodziło. Szkoda też, że deweloper nie postawił na interfejs diagetyczny, tylko na standardowy hud pokazujący stan zdrowia bohatera.
Chciałbym się zachwycać Scorn, ale trochę nie umiem. Co prawda podczas grania nie czułem, że twórcy chcą na siłę mnie szokować, tak jak chociażby polskie studio Madmind w fatalnych Agony i Succubus, ale i tak czegoś mi tutaj zabrakło. Może dlatego, że dziwny świat przedstawiony w grze wbrew pozorom nie jest na tyle dziwny, żeby przez cały czas utrzymać uwagę i ciekawość u odbiorców. Z pewnością dałoby się to lepiej obronić, gdyby część gameplayowa była ciekawsza albo bardziej zwarta – jeżeli Ebb Software chciało stworzyć narracyjną przygodówkę, to śmiało! Po co tracić czas na elementy strzelankowe, żeby ostatecznie i tak potraktować je po macoszemu?
Odnoszę wrażenie, że twórcy pragnęli złapać zbyt wiele srok za ogon (albo przypodobać się jak największemu gronu odbiorców), przez co ich dzieło trochę straciło tożsamość. A szkoda, ponieważ w Scorn drzemie ogromny potencjał i nie pogniewałbym się, gdybym mógł jeszcze kiedyś powrócić do tego uniwersum.

Na czym zagrać w Scorn?

Niezależne studio Ebb Software podczas promocji swojego dzieła otrzymało ogromną pomoc od Microsoftu, dlatego tytuł dostępny jest wyłącznie na platformach wspieranych przez tę firmę. Mowa oczywiście o komputerach osobistych oraz Xbox Series X|S. Niestety w Scorn nie zagrają posiadacze Xboksa One.

Premiera Scorn – kiedy?

Produkcja trafiła do sprzedaży 14 października 2022 roku na obu planowanych platformach. Gra dostępna jest wyłącznie w cyfrowej dystrybucji. Subskrybenci usługi PC i Xbox Game Pass mogą pobrać Scorn bez dodatkowych opłat.

Czy Scorn posiada polską wersję językową?

Gra dostępna jest w języku polskim, aczkolwiek nie ma to większego znaczenia, ponieważ napisy widzimy wyłącznie w menu głównym. Produkcja nie posiada żadnych dialogów, gdyż twórcy postawili na narrację wizualną.

Ile godzin zajmuje ukończenie Scorn?

Ukończenie gry zależy przede wszystkim od tego, jak dobrze poradzimy sobie z zagadkami logicznymi oraz podczas starć z przeciwnikami. Średni czas potrzebny na ukończenie Scorn powinien oscylować wokół sześciu i pół godziny, choć równie dobrze może być dłuższy lub krótszy.

Scorn na PC: minimalne wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i5-8400 2.8 GHz / AMD Ryzen 3 3300X 3.8 GHz
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: 3 GB GeForce GTX 1060 lub lepsza
  • Miejsce na dysku: 50 GB
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)

Scorn na PC: rekomendowane wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i7-8700 3.2 GHz / AMD Ryzen 5 3600 3.6 GHz
  • Pamięć RAM: 16 GB
  • Karta graficzna: 8 GB GeForce RTX 2070 lub lepsza
  • Miejsca na dysku: 50 GB
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
Zdjęcie: Materiały prasowe Ebb Software
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.