Data modyfikacji:

RetrON: Game Boy Classic - przełomowa konsola Nintendo

Mały, ale wariat.

W 1989 roku w Polsce ogłoszono upadek komunizmu, z Afganistanu wycofano ostatnie oddziały Armii Radzieckiej, w Wenezueli doszło do krwawych rozruchów określanym mianem El Caracazo, a w Japonii... firma Nintendo wprowadziła do sklepów swoją pierwszą przenośną konsolę, Game Boya. Rynek handheldów istniał już od dobrych kilku lat, ale dotychczasowe urządzenia nie oferowały zbyt dużej jakości i różnorodności. Nawet popularne Game Watch (za które także odpowiadało Nintendo) umożliwiało zagranie wyłącznie w jeden, dedykowany tytuł, co dosyć szybko mogło znudzić potencjalnych klientów. Japoński gigant postanowił coś z tym zrobić, a wszystko prawdopodobnie miało początek podczas pewnej - wydawać by się mogło - zwyczajnej podróży pociągiem.

Od wielu lat krąży plotka, jakoby Gunpei Yokoi pełniący funkcję inżyniera Nintendo w trakcie przejazdu koleją zauważył biznesmena, bawiącego się kalkulatorem wyposażonym w ekran LCD, jakby grał na konsoli. Yokoi doszedł więc do wniosku, że warto przygotować trochę bardziej skomplikowaną zabawkę, umilającą długie czasy bezczynności w środkach transportu. Ile jest w tym prawdy? Nie wiem, ale najważniejsze, że ktoś w jakiś sposób wpadł na pomysł, żeby opracować Game Boy'a - urządzenie z monochromatycznym wyświetlaczem o rozdzielczości 160x144 i wyłącznie kilkoma odcieniami szarości. To właśnie dzięki tej maszynce, konsole przenośne zyskały na tak dużej popularności i zmieniły na stałe podejście Nintendo do tworzenia hardware'u. Widać to chociażby po wydanym kilkanaście lat później 3DS-ie, Wii U czy świeżutkim Switchu.

W momencie wydania handhelda, na rynku powoli dogorywał wysłużony już NES. Stacjonarna platforma Nintendo oferowała znacznie lepszą grafikę, niż Game Boy (przede wszystkim była kolorowa), ale to i tak nie przeszkodziło kieszonsolce w zyskaniu ogromnej popularności wśród graczy. W ciągu pierwszych dwóch tygodniu od japońskiej premiery sprzedano około trzysta tysięcy egzemplarzy, a w Stanach Zjednoczonych dołożono dodatkowe czterdzieści tysięcy - i to podczas pierwszego dnia od trafienia urządzenia do sklepów! Można było sądzić, że konsola odniesie sukces dzięki kartridżom z flagowymi markami japońskiego giganta (oczywiście wąsaty Marian również dołożył swoją cegiełkę), ale w sumie wyglądało to zgoła inaczej. To właśnie Tetris Aleksieja Pażytnowa był motorem napędowym tej machiny. Gra dostępna była na rynku już od dobrych pięciu lat, ale przenośna edycja przygotowana przez samego twórcę, a nie jakiegoś podrabiańca (a tych było w tym czasie od zatrzęsienia), brzmiała jak smakowity kąsek. Rozgrywka z Tetrisa idealnie pasowała do mobilnego, niezbyt długiego grania.

W międzyczasie, do sprzedaży wypuszczono następcę NES-a, czyli rewelacyjne Super Nintendo Entertainment System. 16-bitowa konsola robiła wtedy kolosalne wrażenie, ponieważ oprawa wizualna w grach jeszcze nigdy wcześniej nie prezentowała się tak dobrze. Istniało ryzyko, że gracze zrezygnują z gorszego sprzętu i zainwestują pieniądze w nową platformę stacjonarną, lecz na szczęście w 1996 roku do sprzedaży trafiła pierwsza odsłona wirtualnych Pokemonów. Produkcja z miejsca spotkała się z ciepłym przyjęciem graczy (fenomen marki trwa aż do dzisiaj, czego najlepszym dowodem jest szał na punkcie Pokemon GO), którym nawet do głowy nie przyszło, żeby wyrzucać swojego handhelda w kąt. SNES i tak zarobił na siebie krocie, ale dzięki małym stworkom i dzielnemu Ashowi, Game Boy cały czas mógł świecić triumfy wśród mobilnych konsol.

W tym samym roku do sklepów trafiła dodatkowo ulepszona wersja o nazwie Game Boy Pocket, oferująca poprawiony wyświetlacz i mniejszy, bardziej ergonomiczny kształt. Dwa lata później na terenie Kraju Kwitnącej Wiśni wydano edycję Light z podświetlonym ekranem, a następnie wystartowano z produkcją Game Boy Color - pierwszego przenośnego urządzenia Nintendo z kolorowym ekranem. W tym miejscu kończy się historia modelu Classic, który zrewolucjonizował rynek mobilnego grania. Gdyby nie to niepozorne urządzonko, dzisiaj prawdopodobnie branża gier wyglądałaby zgoła inaczej.

Źródło: Nintendo, IGN, Wikipedia

Autor: Łukasz Morawski