Zabawna i wzruszająca historia dwójki prawdziwych przyjaciół.
Za kilka dni polscy gracze będą mogli po raz kolejny przeżywać przygody sympatycznych bohaterów, tym razem już na PlayStation 4. Najnowsza odsłona serii ma być remakiem pierwszej odsłony, maksymalnie dopakowanym nową zawartością oraz z pięknie wyglądającą oprawą wizualną. Zanim jednak ponownie powrócimy do podbijania kolejnych planet, warto przypomnieć od czego zaczęła się cała zabawa. Przed Wami przegląd serii Ratchet Clank.
Pierwsza część cyklu zadebiutowała w 2002 roku na konsoli PlayStation 2. W dniu premiery produkcja zachwycała grafiką oraz płynną rozgrywką. Ratchet Clank miało bardzo dużo etapów platformowych, a korzystanie z broni było jeszcze wtedy mocno ograniczone. To także w "jedynce" dodano konieczność zbierania śrubek, które w ciągu całej serii pełnią funkcję waluty. Dzięki nim możemy zdobywać nowy arsenał oraz najróżniejsze gadżety potrzebne do ukończenia poszczególnych poziomów.
W pierwszej części poznajemy tytułowych bohaterów, czyli przedstawiciela rasy Lombax - Ratcheta (z zawodu mechanik) oraz małego, bardzo inteligentnego robota Clanka. Przypadkowa znajomość szybko przeradza się w przyjaźń i współpracę na polu zawodowym. Otóż, bohaterowie dołączają do drużyny lokalnego pseudoherosa Kapitana Qwarka, a następnie wyruszają w pełną niebezpieczeństw wyprawę, w celu dorwania niejakiego Prezesa Dreka, zagrażającego galaktyce Solana. Choć historia miewa poważniejsze momenty, to jednak utrzymana jest w komediowym tonie. Dzięki temu produkcję docenią zarówno młodsi gracze, jak i ci znacznie starsi.
"Jedynka" odniosła duży sukces, dlatego studio Insomniac Games poszło za ciosem i od razu rozpoczęło pracę nad kontynuacją. Going Commando zadebiutowała pod koniec 2003 roku. Tym razem dzielni bohaterowie wyruszają do galaktyki Bogon, gdzie wspierają firmę Megacorp. Ta została okradziona przez tajemniczego złodzieja, którego tożsamość poznajemy w późniejszym czasie oraz gang tytułujący się "Tanie Dranie".
Sequel był dużo bardziej rozbudowany od pierwszej części. W trakcie gry mogliśmy zwiedzić aż dwadzieścia planet, a każdy poziom było znacznie większy od map z "jedynki". Po drodze natrafialiśmy na licznych przeciwników, a częste korzystanie z broni stało się normalnością. Etapy platformowe nadal miały duże znaczenie, ale to właśnie starcia zbrojne wiodły prym. Twórcy gry zaimplementowali również elementy znane z RPG-ów, pozwalające na rozwój kombinezonu głównego bohatera.
Insomniac Games nie zwalniało tempa i ponownie rok od premiery poprzedniej części, wydało kolejną kontynuację. Up Your Arsenal trafił na konsolę PlayStation 2 i był rozwinięciem idei z drugiej odsłony. Producent jednak nie stał w miejscu i po raz pierwszy w serii dodał do gry tryb wieloosobowy. W rozgrywkach sieciowych mogło brać udział aż ośmiu graczy, a na podzielonym ekranie czterech. Funkcje internetowe nie były mocno rozwinięte, ale i tak stanowiły ciekawy dodatek.
Jeśli chodzi o tryb kampanii, to tym razem Ratchet i Clank zmuszeni byli powrócić do galaktyki Solana, na której rozpanoszył się Dr Nefarious, przejmujący władzę dzięki pomocy rasy Tyhrranoidów. Bohaterowie ponownie jednoczą siły z niezdarnym Qwarkiem i wyruszają do walki ze swoim największym wrogiem. Postać ta wielokrotnie będzie pojawiać się w następnych odsłonach serii.
Fani serii musieli być cierpliwi, ponieważ czwarta odsłona cyklu trafiła do sprzedaży dopiero po dwóch latach od premiery Up Your Arsenal. "Czwórka" była jednak sporym zaskoczeniem dla osób zaznajomionych z marką. Insomniac Games tworząc Gladiatora skupiło się przede wszystkim na efektownej i wybuchowej walce, praktycznie całkowicie pomijając fragmenty przygodówkowe. Wynikało to jednak z fabuły, znacząco ograniczającej możliwości głównych bohaterów.
Ratchet i Clank zostali porwani przez gang Eksterminatorów sterowany przez Gellmana Voksa - gospodarza popularnego programu telewizyjnego. W tej właśnie audycji prezentowane są walki gladiatorów, których zadaniem jest wywalczenie drogi do wolności. Główni bohaterowie muszą więc przejść szereg starć z przeciwnikami, żeby móc powrócić do domu.
Producent po raz kolejny zrobił dwuletnią przerwę. Fani serii mogli czuć się jednak zawiedzeni ponieważ kolejna odsłona nie została wydana na PlayStation 2, a na handheldzie Portable. Rozgrywka powróciła do starego formatu i zamiast walk na arenie, ponownie zwiedzaliśmy liczne planety i wykonywaliśmy rozmaite zadania. Gra została całkiem nieźle przyjęta przez krytykę i społeczność, że Insomniac Games postanowiło w 2008 roku przygotować port na stacjonarną konsolę Sony.
Fabuła była mocno sztampowa i nie wprowadzała żadnego powiewu świeżości. Ponownie bohaterowie musieli walczyć z obcą rasą (tym razem z Technomitami) sterowaną przez wielkiego złego - w tej części padło na Imperatora Otto, prawdziwą alfę i omegę. Po roku od premiery Size Matters do sprzedaży trafił spin-off zatytułowany Secret Agent Clank poświęcony wyłącznie tytułowemu robotowi. Produkcja została wydana zarówno na PSP, jak i PS2, co było dziwną decyzją, zważywszy, że kilka miesięcy wcześniej została wydana pierwsza odsłona na nową ówcześnie "nową" generację konsol.
Ratchet Clank: Tools of Destruction był otwarciem nowego rozdziału w życiu głównych bohaterów oraz próbą przeniesienia serii na PlayStation 3. Seria potrzebowała mocnego odświeżenia i nawet jeśli zyskała na tym wyłącznie oprawa graficzna, to i tak było warto. Gameplay pozostał niezmieniony, aczkolwiek elementy platformówkowe coraz bardziej zaczęły się rozmywać. Bogaty arsenał broni mimo wszystko rekompensował ten stan rzeczy. Trochę urozmaicenia wprowadzały natomiast poziomy, w których przejmowaliśmy bezpośrednią kontrolę na Clankiem.
Galaktyka Polaris została zaatakowana przez armię Drophydów, przypominających ryby siedzące w mechach lub zbrojach bojowych. Na ich czele stoi Imperator Percival Tachyon, nienawidzący rasy Lombaksów, z Ratchetem na czele. Antagonista ma żal do "uszastych", za wygnanie Skalniaków do innego wymiaru, gdzie byli skazani na wieczną tułaczkę. Postanawia więc przywrócić swój lud na dawne ziemie, bez względu na idące za tym konsekwencje. Brzmi poważnie, ale i tak, jak zwykle wszystko zostało przedstawione w bardzo komediowy sposób. Mimo wszystko, scena finałowa nie dawała powodów do radości.
Insomniac Games w 2008 roku wypuściło Quest for Booty, nie będące pełnoprawną kontynuacją przygód Ratcheta i Clanka, ale samoistnym rozszerzeniem do Tools of Destruction. Produkcja była znacznie bardziej ograniczona, a jej ukończenie zajmowało raptem cztery godziny. Gra została udostępniona w znacznie niższej cenie i początkowo można ją było kupić wyłącznie w cyfrowej dystrybucji. Rozgrywka prezentowała się trochę inaczej niż dotychczas, co miało swoje fabularne uwarunkowania.
Clank został porwany przez roboty Zoni, mające co do niego pewne plany. Zdesperowany Ratchet rusza na Wyspe Hoolefar, w celu uratowania zniewolonego przyjaciela. W międzyczasie natrafia na piratów prowadzonych przez Kapitana Romulusa Slaga, poszukujących przedmiotu o nazwie Gwiazda Sedna. Pojawia się problem, ponieważ Ratchet również go potrzebuje. Jest to jedyny sposób, żeby mógł nawiązać łączność z Clankiem.
Kolejny rok (2009) i kolejna odsłona serii. A Crack in Time wprowadziło w końcu do serii pewną rewolucję. Trzon rozgrywki pozostał niezmieniony, nadal skakaliśmy po platformach, eliminowaliśmy wrogów cudacznymi urządzeniami oraz zbieraliśmy tysiące porozrzucanych śrubek. Dodano jednak możliwość kontroli nad czasem, co dawało producentowi ogromne pole do popisu. Insomniac Games w pełni wykorzystało ten motyw, tworząc przy okazji masę świetnie zaprojektowanych zagadek logicznych.
Fabuła także została lekko zmodyfikowana w stosunku do poprzedniczek. Zdecydowanie więcej w niej było dramatyzmu i emocjonalnych przerywników filmowych. Bohaterowie znowu zostali rozdzieleni, co zmusiło ich do pracy w pojedynkę. Do rozłamu przyczynił się Doktor Nefarious, chcący wykorzystać Clanka do niecnych celów. Historia nieustannie przerzucała akcję pomiędzy postaciami, dzięki czemu historia była dynamiczna i angażująca. Uwięziony w Wielkim Zegarze Clank odkrywa w końcu własną tożsamość, a błąkający się po galaktyce Ratchet natrafia na dawnego przyjaciela jego zmarłego ojca. Fabuła jest znacznie bardziej dojrzała, co z pewnością docenią starsi gracze.
Zanim ponownie mogliśmy przeżyć pełnoprawne przygód Lombaxa i jego przyjacielskiego robota, do sprzedaży trafiły dwa spin offy wydane na PlayStation 3 i Vitę. Pierwszym tytułem był Ratchet Clank: 4 za jednego, w którym siłą napędową była kooperacja pomiędzy czterema graczami. Kamera została przedstawiona z rzutu izometrycznego, a naszym zadaniem było zaliczanie krótkich poziomów napakowanych przeciwnikami i niezbyt skomplikowanymi łamigłówkami. Następnie odbyła się premiera Załogi Q. Forma rozgrywki powróciła na stare tory, aczkolwiek historia nie rozwijał głównych wątków serii. Gra poświęcała uwagę przede wszystkim rozgrywkom sieciowym, gdzie razem z innymi graczami mogliśmy tworzyć tytułowe Q-Force.
Wraz z końcówką 2013 roku do sklepów trafiła ostatnia dotychczas przygoda dwójki śmiałków. Into the Nexus to jeszcze więcej strzelania, eksplorowania, modyfikowania kombinezonu i rozwiązywania zagadek. Producent wykorzystał większość motywów znanych z poprzednich części. Insomniac Games godnie pożegnało się z PlayStation 3. W finale serii Ratchet i Clank walczą z bliźniakami Vendrą i Neftinem Prog, którzy za wszelką cenę chcą skorzystać ze Szczelinatora w celu przyzwania rasy Zmorków. Jak to zwykle bywa, nie wszystko idzie po myśli głównych bohaterów, co zmusza ich do ponownej wędrówki od planety do planety.
W kwietniu 2016 roku Insomniac wypuściło remake pierwszej odsłony, która zadebiutowała na PlayStation 2. Co prawda, trochę szkoda, że nie zdecydowano się na opracowanie pełnoprawnej kontynuacji, ale domyślam się, że w ten sposób Sony chciało zbadać teren i przekonać się, czy wśród współczesnych graczy jest jeszcze miejsce dla Ratcheta Clanka. Produkcja odniosła ogromny sukces (o wysokiej jakości gry pisałem w recenzji), dlatego mam nadzieję, że ojcowie serii, po zakończeniu prac nad Spider-Manem powrócą do swojej najpopularniejszej marki.
Nowy Ratchet Clank nie tylko zachwycał niesamowicie wciągającym gameplayem. Zdecydowanie największa zmianą względem oryginału była oprawa graficzna, która prezentowała się przecudownie. Tak bajecznego świata próżno szukać w innych grach wyprodukowanych w ostatnich latach. Lombax i jego dzielny przyjaciel pokazali, że jeszcze mogą namieszać w świecie branży gier.
Autor: Łukasz Morawski