Kiedy po raz pierwszy w 2017 roku miałem okazję przetestować grę w siedzibie Cenegi, nie było jeszcze wtedy mowy o trybie Fortnite Battle Royale. Początkowo tytuł był nastawiony na rozgrywkę kooperacyjną, podczas której gracze musieli walczyć z hordami przeciwników, rozbudowywać bazy i zbierać surowce.
Dopiero, gdy coraz większą popularnością zaczęło cieszyć się PlayerUnknown’s Battlegrounds, firma Epic Games dostrzegła potencjał w stylu rozgrywki przyjętym przez studio Bluehole – tak oto powstało Fortnite Battle Royale. Gra pomimo dużego uznania fanów spotyka się także z ogromnym hejtem, a osoby w nią grające są często szykanowane. Osobiście, bardzo tego nie rozumiem, dlatego postanowiłem stanąć w obronie tytułu, choć statystyki pokazują, że ten doskonale potrafi się sam wybronić.
Twórcy Fortnite’a po mocnych "inspiracjach" konkurencją, wypuścili aktualizację dodającą nowy tryb zabawy. Co najważniejsze, w dodatek można było od początku grać całkowicie za darmo, bez konieczności dokupowania podstawowej wersji gry. Tym ruchem producent odniósł już zwycięstwo. Dosyć szybko okazało się, że sukces Fortnite Battle Royale rozrastał się niczym kula śnieżna, przyciągając do siebie kolejnych graczy. W pewnym momencie mogło nawet wydawać się, że świat zwariował na punkcie tej produkcji – było o niej dosłownie wszędzie, nawet podczas Mistrzostw Świata 2018 w piłkę nożną.
Mówi się nawet o tym, że reprezentacja Niemiec wypadła tak słabo na Mundialu w Rosji, gdyż czas przeznaczony na sen poświęcała na wspólne pykanie w Fortnite’a. Takimi rewelacjami podzielił się dziennik Bild, więc prawda mogła zostać delikatnie nagięta, ale z pewnością coś było na rzeczy. Wszakże wielu piłkarzy nie ukrywało swojej fascynacji produkcją Epic Games. W końcu jednym z ogromnych fanów jest sam Neymar, brazylijska gwiazda Paris Saint-Germain F.C.
Jak już wcześniej pisałem, niewątpliwie ogromną przyczyną sukcesu Fortnite Battle Royale było przyjęcie modelu dystrybucji „free to play”. Mimo to, twórcy mogli zniszczyć grę poprzez uciążliwe mikrotransakcje, które podzieliłyby użytkowników na tych z bardziej zasobnym portfelem i tych, nie planujących przypisywać karty kredytowej do swojego konta. Według mnie, producent wyszedł z sytuacji obronną ręką, stawiając wyłącznie na mikrotransakcje mające charakter kosmetyczny. Za prawdziwą kasiorę kupimy więc całą masę skórek dla bohaterów, dodatkowe tańce, nowe projekty broni, itp. Żadna z tych rzeczy nie wpływa na balans rozgrywki, dzięki czemu każdy cały czas ma takie same szanse na zwycięstwo. Inni twórcy powinni brać przykład z Epic Games – wystarczy zrobić dobrą grę, żeby móc zarabiać grube miliony na nowych ciuszkach.
Fortnite Battle Royale jest również tytułem nieustannie aktualizowanym. Twórcy dbają cały czas o to, żeby gracze byli rozpieszczani nową zawartością, wprowadzając mniejsze lub większe zmiany w kolejnych sezonach. Dzięki temu udaje im się utrzymać starych graczy przy swoim dziele, a także ściągnąć nowych użytkowników. O Fortnite cały czas jest głośno i nic nie wskazuje na to, że popularność gry szybko przeminie. Co prawda, na rynku pojawił się świetny Apex Legends, jednakże są małe szanse, że w pełni odbierze tron Epic Games. Ich tytuł rozrósł się do rangi fenomenu, przez co ciężko komukolwiek będzie to przeskoczyć. Wystarczy spojrzeć na wieloletni sukces Minecrafta – było sporo następców, ale żaden nie dorobił się takiego statusu.
Oprawa wizualna Fortnite Battle Royale może być dla niektórych odstręczająca, jednakże to dzięki niej tytuł bezproblemowo działa nawet na słabszych komputerach. W ten sposób gra otwarta jest na szerokie grono odbiorców, ponieważ użytkownicy nie muszą specjalnie upgrade’ować kompa, żeby odpalić meczyk. Powodów, dla jakich warto grać w Fortnite Battle Royale jest jeszcze więcej, ale myślę, że wymienianie wszystkich i tak nie ma sensu. Hejterzy nadal będą hejtować, osoby nie zainteresowane raczej do gry już się nie przekonają, a fani doskonale znają zalety tej produkcji.
Sam traktuję ten tytuł jako wypełniacz czasu, kiedy akurat nie mam nic ciekawego do ogrania. Nie gram regularnie w dzieło Epic Games, ale lubię wracać do tej produkcji, widząc przy okazji, że ta cały czas się rozwija. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że ten stan potrwa jeszcze długie lata. Uprzedzając - tekst nie jest przez nikogo sponsorowany. Po prostu, lubię docenić coś, co jest dobre.
Autor: Łukasz Morawski