Data modyfikacji:

Need for Speed Unbound – recenzja. Najlepsza odsłona od lat?

Studio odpowiedzialne za kultową serię Burnout po raz kolejny wzięło się za markę Need for Speed, stawiając przy okazji na stylistyką, z jaką nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia w tym cyklu. Czy doświadczenie brytyjskiego dewelopera wystarczyło do tego, żeby stworzyć świetną grę wyścigową? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w recenzji Need for Speed Unbound.
need for speed unbound recenzja

Czy warto zagrać w Need for Speed Unbound? Recenzja gry

Trochę tęsknię za czasami, gdy gry z serii Need for Speed oferowały zamknięte trasy, a nie ogromne otwarte światy. Dlatego też tak dobrze bawiłem się przy remasterze Need for Speed: Hot Pursuit z 2020 roku. Nie mam jednak nic przeciwko wyścigowym sandboksom, o czym świadczyć może chociażby moje uznanie dla cyklu Forza Horizon. Niestety w najnowszym dziele studia Criterion ta otwartość trochę mi przeszkadzała – nie ze względu na rozmiar mapy, tylko nieczytelną warstwę wizualną, która jest zdecydowanie najbardziej kontrowersyjnym elementem Need for Speed Unbound. Do tego dojdę jednak za chwilę…
Choć w Need for Speed Unbound przeszkadzało mi kilka rzeczy, to w ogólnym rozrachunku uważam, że jest to zdecydowanie najlepsza odsłona serii z ostatnich lat. Payback i Heat miały spory potencjał, lecz zespół Ghost Games kompletnie go nie wykorzystał, przez co gracze szybko zapomnieli o tych dwóch tytułach. Trochę to dziwne, ponieważ ten sam zespół w 2015 roku wypuścił na światło dzienne naprawdę solidne Need for Speed, które w idealny sposób łączyło stare rozwiązania z nowoczesnym podejściem do tworzenia ścigałek. Ostatecznie studio zostało zamknięte przez Electronic Arts, a marka wpadła w ręce Criterion Games.
Wychodzi na to, że dobrze się stało, ponieważ teraz mamy do czynienia z fantastycznym deweloperem, który od wielu lat dostarcza nam fantastycznych gier samochodowych, z kochanym przez graczy Burnout Paradise na czele. Podczas prac nad Need for Speed Unbound twórcy nie próbowali wynaleźć koła na nowo i niepotrzebnie urozmaicać rozgrywki. Po raz kolejny bierzemy więc udział w nielegalnych wyścigach ku niezadowoleniu lokalnej policji. Gra została podzielona na cykl dnia i nocy, gdzie mamy do czynienia z różnymi rodzajami wyścigów.
W trakcie konkretnej pory dnia musimy zarabiać jak najwięcej pieniędzy, żeby mieć odpowiednio dużo funduszy na kupno nowego auta, rozbudowanie posiadanego o nowe, lepsze elementy oraz wybranie fancy ciuszków dla swojego awatara. Kasę oczywiście zdobywamy za udział w wyścigach, ale możemy także wzbogacić się poprzez zaliczania aktywności pobocznych na mapie. Jeśli natomiast złapie nas policja, wtedy cały zysk trafia do kosza, a my zostajemy z niczym. Im dłużej się ścigamy, tym większe jest zainteresowanie gliniarzy, więc sami musimy ustalić, jak bardzo chcemy ryzykować. Wystarczy natomiast wjechać do bazy, żeby zdeponować zdobyte pieniądze, jednocześnie zmieniając porę dnia.
Co ciekawe, w Need for Speed Unbound tak naprawdę nie ma wielkiego ciśnienia, żeby w każdym wyścigu być na pierwszym miejscu. Bez względu na to, jaką zajmiemy pozycję, zawsze do naszej kieszeni wpadnie jakaś kasiorka – oczywiście im lepiej sobie poradzimy, tym więcej zarobimy, ale to akurat jest zrozumiałe. Ponadto przed wciśnięciem gazu do dechy, najpierw możemy założyć się z jednym z uczestników, kto poradzi sobie lepiej. Co prawda nie zarobimy w ten sposób kokosów, ale to zawsze dodatkowe środki. Te zawsze będą potrzebne (zwłaszcza na początku), bo przy niektórych zawodach trzeba uiścić wpisowe, żeby w ogóle wziąć w nich udział.
Muszę przyznać, że taki system ekonomii bardzo mi odpowiada, ponieważ zmusza gracza do ciągłego kombinowania i przeliczania pieniędzy. Stawka siłą rzeczy staje się wtedy o wiele większa, a ryzyko zabrania dużej wygranej przez policję wywoływało u mnie tę nutkę niepewności i przyjemnego stresu. W końcu co może podnieść bardziej adrenalinę, niż kilka goniących nas radiowozów, gdy w portfelu mamy czterdzieści tysięcy dolarów, które mogą przepaść, a które przydałyby się do upgrade’u maszyny? Studio Criterion Games fantastycznie to ograło i w końcu w serii Need for Speed można się poczuć jak prawdziwy uczestnik nielegalnych wyścigów.
Z Unbound spędziłem kilkanaście godzin, ale do tej pory nie jestem przekonany do systemu prowadzenia auta, ale może to wynikać wyłącznie z moich odczuć, więc nie traktujcie tego jako wady. Choć producent w znacznym stopniu ograniczył driftowanie, to jednak cały czas odnosiłem wrażenie, że jest to najlepszy sposób na wchodzenie w zakręty. Jasne, wygląda to efektownie, ale nie jestem wielkim fanem takiego nagminnego ślizgania się po nawierzchni. I na dobrą sprawę to mój jedyny zarzut – prowadzenie aut jest mocno arcade’owe, czyli takie, jakie powinno być w grach z serii Need for Speed.
A skoro jestem już przy rzeczach, które mi przeszkadzały, to niestety muszę wskazać na oprawę wizualną. I ku zaskoczeniu nie chodzi mi o samą stylistykę street artu, ponieważ akurat ta pasuje do fabuły oraz klimatu gry. Cel-shadingowe postacie prezentują się interesująco i dodają sporo uroku przerywnikom filmowym. Problem miałem natomiast z wizualnymi stawkami towarzyszącymi podczas wyścigów. W swoich założeniach nie są one takie złe, jednakże przeszkadzały mi podczas ścigania się. Momentami na ekranie wyskakują kreskówkowe tumany kurzu, jakieś gwiazdeczki, rysunkowe skrzydła itp. Efektów wizualnych jest tutaj tak dużo, że momentami odnosiłem wrażenie, jakbym miał dostać oczopląsu.
Możliwe, że nie przeszkadzałoby mi to, gdyby akcja produkcji rozgrywała się na zamkniętych torach, z wyznaczonymi bocznymi ścianami. W Need for Speed Unbound niestety mamy do czynienia z otwartym światem, a podczas wyścigów musimy trafiać w bramki czasowe. Nie dosyć, że street artowych wstawek jest cała masa, to na dodatek mapa wypełniona jest po brzegi różnymi obiektami, samochodami, źródłami światła i innym rzeczami, jakie można spotkać w mieście. Poza tym, wiele elementów ulega destrukcji, co dodatkowo wprowadza chaos wizualny. Czasami czułem się przez to przytłoczony i zamiast walczyć z przeciwnikami, usilnie próbowałem utrzymać się na trasie.
Mimo wszystko Need for Speed Unbound to bardzo dobra gra, która udowodniła, że w tej marce dalej jest ogromny potencjał. Electronic Arts podjęło świetną decyzję, że do tworzenia kolejnych odsłon wyznaczyło doświadczone Criterion Games. Nawet jeśli parę rzeczy przeszkadzało mi w najnowszym dziele tego dewelopera, to w ogólnym rozrachunku nie mógłbym mocno krytykować tej gry. Rzeczy, do których się przyczepiłem, prawdopodobnie innym w ogóle nie będą przeszkadzać. Tym lepiej, bo wtedy tacy graczy będą mogli skupić się na gameplayu, a ten jest naprawdę solidny.

Na czym zagrać w Need for Speed Unbound?

Gra dostępna jest na komputerach osobistych oraz konsolach nowej generacji – PlayStation 5 i Xbox Series X|S.

Premiera Need for Speed Unbound – kiedy?

Dzieło studia Criterion Games zadebiutowało 2 grudnia 2022 roku na wszystkich planowanych platformach.

Czy Need for Speed Unbound posiada polską wersję językową?

Tak, w grze dostępne są polskie napisy, natomiast dubbing pozostał w oryginalnej angielskiej wersji językowej.
Grę do testów dostarczyła firma Monday Comms. Opinia należy do autora recenzji.

Need for Speed Unbound na PC – minimalne wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i5-8600 3.1 GHz / AMD Ryzen 5 2600 3.4 GHz
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: 4 GB GeForce GTX 1050 Ti / Radeon RX 570 lub lepsza
  • Miejsce na dysku: 50 GB
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
  • Need for Speed Unbound na PC – rekomendowane wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i7-8700 3.2 GHz / AMD Ryzen 5 3600 3.6 GHz
  • Pamięć RAM: 16 GB
  • Karta graficzna: 8 GB GeForce RTX 2070 / Radeon RX 5700 lub lepsza
  • Miejsca na dysku: 50 GB
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
  • Zdjęcie: Materiały prasowe Criterion Games
    Łukasz Morawski
    Łukasz Morawski

    Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.