A jaką supermoc Ty chcesz mieć?
Superbohaterowie są w kinie modni od jakiejś dekady, ale w grach towarzyszą nam znacznie dłużej. Postanowiliśmy wybrać dziesięć najciekawszych produkcji, pokazujących, jak wspaniała jest historia bohaterów na komputerowych i konsolowych ekranach. Oto nasze top10.
Zanim studio Treyarch stało się „tym studiem od Black Ops” zrobiło kilka naprawdę ciekawych tytułów. Jednym z nich był wiekowy już Spider-man 2. W czasach, gdy filmy o superbohaterach były bardzo kiepskie, a wybijał się tylko Człowiek-Pająk z Tobeyem Maguirem i może Blade, goście z Treyarch zaserwowali nam naprawdę solidną produkcję.
Frajda, jaką zapewniało bujanie się na pajęczynach wśród wieżowców to jedno z lepszych bohaterskich doświadczeń, jakie do tej pory dostaliśmy. Do tego aktorzy z drugiej części filmu odtwarzający swoje role w grze to gratka sama w sobie. Trudno też zapomnieć też elementy dodane do gry przez Treyarch, takie jak absurdalna walka z Mysterio.
Seria Scribblenauts to jedna z tych, które odwiedzają wiele marek i wyciągają z nich najlepsze elementy. Nie inaczej było w przypadku Scribblenauts Unmasked: A DC Comics Adventure. Gra pozwala nam wyczarowywać rozmaite elementy świata Batmana, Justice League, Supermana i innych mrocznych bohaterów i łączyć je w naprawdę absurdalne kombinacje.
BatWonder Woman, Jokero-Flash i cała masa innych dziwacznych kombinacji, może nie oferują najbardziej dynamicznej rozgrywki, ale mieszanie tych elementów to świetna zabawa. Szczególnie, że każdy bohater występuje w dobrej setce kombinacji.
Shattered Dimensions to bardziej zakręcona wersja przygód Spider-Mana, gdzie bawimy się nie jednym, a czterema różnymi bohaterami w kostiumie z pająkiem. Mieszanie klimatów i kombinowanie z przebiegiem rozgrywki czyni grę Beenox jedną z ciekawszych i bardziej wciągających produkcji o superbohaterach.
No, może z lekkim wyjątkiem noirowej części gry, która odstaje lekko od pozostałych trzech wcieleń Spideya – detektywistyczne klimaty dalej prezentują się całkiem fajnie, a cały pomysł zasługuje na uwagę, jednak to trochę wolniejsza sekcja całej przygody.
Marvel vs Capcom jako seria miała swoje wzloty i upadki - w ostatniej odsłonie zabrakło trochę X-Menów, a drugie Ultimate miało trochę więcej bohaterów, ale to trójka znajduje złoty środek w niemal wszystkich aspektach rozgrywki, nic więc dziwnego, że dwa lata temu powróciła na PS4.
Łączenie w bijatykowe pary Spideya, Morrigan i Chun-Li jest zwyczajnie fajne, a każda z postaci, jakie przewijają się przez ekran jest na swój sposób unikalna. Między Storm kontrolującą przestrzeń powietrzną, a odradzającą się jako swój mroczny wariant Phoenix, gra jest po prostu fajna.
Lego Marvel Superheroes robi dla uniwersum Marvela to samo, co Scribblenauts Unmasked dla DC – wyłapuje najlepsze, najzabawniejsze strony i tworzy zabawną piaskownicę, w której możemy robić to, na co mamy ochotę. Mieszanka humoru, akcji i przyzwoitej rozgrywki sprawia, że od tej luźnej i niezbyt poważnej gry naprawdę trudno się oderwać.
Solidną formułę jedynki rozbudowuje nieco wydana w ubiegłym roku dwójka, ale pierwsza część trafiła na naszą listę jako ta, która przetarła szlak i pokazała, jak dobrze przedstawić całą bohaterską paczkę. A jeżeli szukacie więcej gier w światach LEGO, zawsze możecie sprawdzić nasze zestawienie.
Fractured But Whole nie dostało niestety fajnego, polskiego tytułu – mimo wygranej, tytuł „Podzieleni ale zżyci” nie trafił w końcu na pudełka i plakaty, ale pozostaje żywy w naszych sercach, jako dobrze oddający klimat miasteczka South Park i jego dziwacznych mieszkańców.
Wydana w ubiegłym roku przez Ubisoft gra bierze formułę „Kijka Prawdy” i solidnie ją ulepsza, oferując jednocześnie ten sam, zakręcony i przesadzony humor. Prowadząc Nowego Dzieciaka przez świat Cartmana i jego kumpli bawiących się w superbohaterów pierdzimy tu by zatrzymać czas, cofnąć tragiczne wypadki i dopasowywać bieg wydarzeń do potrzeb bohatera. Jak Flash, tylko na lekkim gazie.
Trzecia część serii inFamous najlepiej daje nam poczuć, co to znaczy być bohaterem. Wcielamy się w niej w Delsina Rowe „dzieciaka z problemami”, który odkrywa w sobie absurdalne i ciągle rosnące moce. Z ich pomocą powstrzymuje przestępców albo sam zostaje super-złoczyńcą – decyzja należy tak naprawdę do nas.
Second Son udało się świetnie uchwycić dynamiczne poruszanie i prezentowanie ataków tak, by gracz naprawdę czuł się potężny. Wzrost mocy w końcowej fazie gry sprawia, że wszystko powoli wspina się na absurdalne poziomy, ale mimo tego Second Son ani na chwilę nie przestaje cieszyć.
Gra, od której wszystko się zaczęło – Arkham Asylum to growy odpowiednik pierwszego filmu Nolana o człowieku-nietoperzu, tyle że znacznie lepszy. Choć seria zabiera nas potem „na miasto” i pokazuje Arkham w pełnej okazałości, skradankowo-detektywistyczne Asylum robi wrażenie nawet wiele lat po swojej premierze, zarówno klimatem jak i pomysłami.
Walka ze Scarecrowem, jaką dostajemy gdzieś w środku przygody to super klimatyczny i super dziwny przykład tego, jak można łamać przyjętą konwencję rozgrywki, która w pozostałych momentach gry daje nam poczuć, jak to jest siedzieć w skórze Bruce’a Wayne’a. Kolejne gry, aż do przygniecionego problemami technicznymi Arkham Knight rozwijają tę porządną formułę, ale to początek serii jest dla nas jej najsilniejszym fragmentem.
I tu lekka zmiana – ostatnia gra z serii jest w przypadku Injustice tą najlepszą. Opieka nad Mortal Kombat i Injustice pozwoliła NetherRealms zbudować dwie bardzo solidne marki, a Injustice 2, mimo zamieszania z lootboxami wciąż jest niesamowicie dobrą grą.
Rozbudowana mechanika, absurdalne uderzenia, których nie powinien przeżyć żaden śmiertelnik i dynamiczna rozgrywka, to solidne podwaliny udanej gry. Injustice 2 daje nam to i więcej w imponującej wizualnie paczce, od której trudno się oderwać. Przynajmniej do momentu sięgnięcia po nasz numer jeden…
Ta gra robi chyba wszystko dobrze – daje nam przeepickie starcia bohaterów, fajną oprawę graficzną, łączącą w sobie grafikę 2D i 3D oraz ciekawy pomysł na kampanię. Idea przeskakiwania między kolejnymi bohaterami z uniwersum i poznawania całej opowieści z perspektywy istoty nie koniecznie zaznajomionej z tajnikami Dragon Ball pozwala wciągnąć się w całą zabawę nie tylko fanom animowanej serii, ale też świeżakom szukającym dobrej bijatyki.
Dragon Ball FighterZ to świetne potyczki trzy na trzy i możliwość poczucia się jak prawdziwi bohaterowie, rozbijający przeciwników o góry i wieżowce. Dobre kombinacje ciosów i ładne finisze nagradzane są fantastycznymi przerywnikami filmowymi, a kilka drobnych mechanik zastosowanych przez twórców sprawia, że gra jest naprawdę dobrze zbalansowana. Ta świetna bijatyka z masą dziwacznych kosmitów to dla nas najlepsze dzieło gier „bohaterskich”.
Autor: Artur Cnotalski