Opowieść o absurdalnej walce Dawida z Goliatem.
Konami - potężny japoński producent i wydawca gier, mający na koncie masę fenomenalnych produkcji. Do dorobku dewelopera można zaliczyć takie serie jak Castlevania, Pro Evolution Soccer, Contra, Silent Hill oraz Metal Gear Solid. To właśnie ta ostatnia marka stała się powodem upadki wizerunku firmy, dającej radość graczom od wielu, wielu lat. Wszystko przez niezrozumiały do dzisiaj konflikt z Hideo Kojimą, będącym ojcem serii opowiadającej o burzliwych wydarzeniach związanych z rodem Snake'ów, konfliktach nuklearnych i innych niesamowitościach.
Urodzony w Tokio, Kojima od zawsze był zafascynowany Zachodem i dziełami tamtejszej kultury. To dzięki połączeniu motywów amerykańskiej kinematografii z azjatycką wrażliwością powstała seria, która fascynowała i wzruszała kilka pokoleń. Japoński twórca od zawsze charakteryzował się specyficznym podejściem do tematu, wykraczając w swoich dziełach poza utarte schematy i ramy. Jego produkcje były specyficzne i oryginalne, co widocznie nie zawsze radowało wydawcę. Ten w końcu postanowił rozprawić się z Kojimą, w efekcie ściągając na siebie mocną krytykę graczy i niszcząc reputację budowaną od ponad czterdziestu lat.
Początek szaleństwa
Miłośnicy cyklu Metal Gear Solid z niecierpliwością wyczekiwali premiery piątej odsłony, mającej wprowadzić do serii sporo nowości i delikatnie innego podejścia do tematu. Wydawało się, że wszystko było na dobrej drodze, aż w końcu 19 marca 2015 roku w mediach zawrzało. Niespodziewanie świat obiegły informacje dotyczące rzekomego konfliktu pomiędzy reżyserem, a wydawcą. Pierwszym symptomem nadchodzących zmian było nie umieszczenia nazwiska Hideo Kojimy na stronie internetowej konami-digital-entertainment.co.jp, gdzie umieszczono pełną listę pracowników współpracujących z Konami. Następnie logo studia Kojima Productions zniknęło w ekspresowym tempie z oficjalnej strony MGS-a. Oczywiście wydawca próbował zamieść sprawę pod dywan, wydając oficjalne oświadczenie, że sytuacja jest pod kontrolą oraz zapewniając, jakoby:
Pan Kojima nadal będzie rozwijać i wspierać produkty z serii Metal Gear.
Można było sądzić, iż "awantura" ulega załagodzeniu, ale do Sieci trafił kolejny materiał, który wyraźnie sugerował, że możemy oczekiwać czegoś "grubszego". Imię i nazwisko Hideo Kojimy zniknęło z grafiki promującej piątą odsłonę Metal Gear Solid. Następnie firma Kojima Productions Los Angeles została przemianowana na Konami Los Angeles Studios. Machina rozkręciła się na dobre, a z obozu japońskiego wydawcy zaczęły wypływać nowe nieoficjalne informacje. Podobno pracownicy wyższych szczebli, włącznie z Kojimą, stracili umowy o pracę i zostali zatrudniani wyłącznie w formie wykonawców. Gdy The Phantom Pain miało trafić do sklepów, zespół Kojimy musiał opuścić miejsca pracy.
Konami jednak uparcie próbowało przekonać wszystkich zainteresowanych, iż żaden problem nie istnieje. W następnym oświadczeniu wydanym kilka dni później czytamy, że ekipa wraz z reżyserem cały czas pracuje nad swoim projektem, a zmiana nazwy studia wiązała się wyłącznie ze scentralizowaniem pracy całej korporacji. Wydawca podkreślał także, że:
Kojima zapoznaje się z grą, sprawdza wszystkie, nawet najmniejsze szczególiki i udziela pracownikom wskazówek, które pomagają w ukończeniu tego projektu. Przeniesienie myśli i pomysłów reżysera w otwarty świat jest niesłychanie trudne, ale zarówno on, jak i jego zespół pracują nad pozycją od początku do końca i razem dążą do zakończenia produkcji, więc proszę, dajcie im wsparcie, jakiego potrzebują.
Kolejne próby pozbycia się Kojimy
Kolejnym ważnym punktem w batalii pomiędzy Konami, a Kojimą było usunięcie nazwiska twórcy z oficjalnej strony gry Silent Hills, nad którą pracował wspólnie z Guillermo del Toro. Prace nad tytułem stanęły pod znakiem zapytania. Jak to się ostatecznie skończyło, wie każdy, kto choć trochę zainteresowany był tematem. Projekt został zawieszony, a wydawca zaczął wariować w Internecie - ale o tym za chwilę. W międzyczasie Konami postanowiło całkowicie wymazać wszystkie informacje dotyczące reżysera. Zaktualizowano nawet notkę dotyczącą Zone of the Enders HD, zawierającą nazwisko twórcy.
Aktorka Donna Burke podkładająca głos iDroidowi w Metal Gear Solid V: Ground Zeroes opublikowała na początku kwietnia ubiegłego roku wpis na Twitterze mrożący krew w żyłach wszystkich miłośników reżysera:
Nie odrzucajcie dzieł Kojimy tylko dlatego, że szefostwo zwolniło geniusza.
Konami widocznie nie było zadowolone z jej wypowiedzi, o czym może świadczyć kolejny tweet umieszczony kilka dni później. Tym razem artystka twierdziła, iż wszystko jest jak należy, a Hideo nadal pracuje nad The Phantom Pain. Następnie przeprosiła wszystkim fanów, Kojimę oraz Konami.
Konami walczy z Internetem
Wróćmy jednak do Silent Hills i niezłych akcji z tym związanych. Zapowiedzią najnowszej odsłony Cichego Wzgórza było rozbudowane demo zatytułowane P.T., nad którym piecze trzymał Kojima z del Toro. Kiedy już było pewne, że Konami kręci jak tylko może, byliśmy świadkami dziwnych wydarzeń. Prace nad grą zostały całkowicie zawieszone, a fenomenalnie zapowiadający się projekt ostatecznie trafił do kosza.
W związku z tym, Konami postanowiło całkowicie wymazać tytuł ze świadomości graczy, mogących skojarzyć go z Kojimą. W tym celu usunięto P.T. z PlayStation Store, a także zablokowano możliwość nagrywania gameplayu i udostępniania go poprzez funkcję "SharePlay" dostępnej w konsoli Sony. W tym momencie z dema mogą korzystać osoby, które pobrały go wcześniej i do tej pory nie robiły porządków na dysku twardym. Reszta może tylko oglądać P.T. na YouTube:
W maju 2015 roku japoński wydawca zaczął coraz odważniej prezentować materiały z Metal Gear Solid V, a nawet zapraszał do siebie dziennikarzy, pozwalając im na przetestowanie wyznaczonego fragmentu gry. Nie byłoby to warte uwagi, gdyby nie kolejne zaskakujące zachowanie Konami. Redaktor włoskiego portalu Multiplayer.it miał przyjemność pograć w nowe przygody Snake'a, po czym postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na Twitterze. Niestety, zamiast o grze zdecydował wspomnieć o realiach w firmie:
Konami stwierdziło ponadto, że niezwłocznie wyjaśni sprawę związaną z Kojimą. W grze jego nazwisko jest obecne w wielu miejscach.
Wydawcy ten tweet nie spodobał się tak bardzo, iż postanowił poprosić dziennikarza o jego usunięcie. Antonio Fucito zapewnia, jakoby Konami zrobiło to w delikatny sposób, aczkolwiek ich reakcja była dla niego mocno zaskakująca. Firma ewidentnie próbowała ukrywać przed światem napięte relacje z Kojimą. Udowadnia to chociażby sprzeczka z YouTuberem Georgem Weidmanem, który opublikował film opowiadający dokładnie o wewnętrznych problemach firmy.
Konami zareagowało tak szybko jak tylko mogło i zmusiło autora do usunięcia materiału, pod pretekstem naruszenia praw autorskich. Włodarze YouTube'a przystali na prośbę Japończyków i skasowali film Weidmana. Ten nie odpuścił i udostępnił plik po raz kolejny. Władze serwisu zaakceptowały odwołanie "Super Bynnyhopa", dzięki czemu film możemy obejrzeć nawet dzisiaj. W momencie pisania tekstu, "Kojima vs. Konami: An Investigation" zostało wyświetlone ponad sześćset tysięcy razy.
Wewnętrzne problemy wydawcy
Następnie mieliśmy jakiś czas spokoju. Hideo Kojima opublikował zwiastun The Phantom Pain, a potem zapowiedział rozbudowany gameplay przedstawiający mechanikę gry. Burza rozgorzała na nowo, gdy Konami podzieliło się ze światem oficjalną okładką Metal Gear Solid V. Na pierwszy rzut oka, nie widać w niej nic szczególnego, do czasu gdy zerkniemy na pole występujące nad logiem gry. Zawsze w tym miejscu widniał napis "A Hideo Kojima Game", który tym razem został całkowicie pominięty. Tym samym wydawca całkowicie odciął się od zaangażowania reżysera w projekt, przypisując sobie wszystkie zasługi.
Początek sierpnia ubiegłego roku był dla Konami jak strzał z bazooki prosto w twarz. Poważana japońska gazeta wyspecjalizowana w finansach wzięła na celownik azjatyckiego wydawcę. Sytuacja w firmie była gorsza niż przypuszczano i nie dotyczyła wyłącznie Hideo Kojimy oraz jego zespołu. Z artykułu dowiedzieliśmy się, że reżysera zwolniono, ponieważ potrzebował na produkcję zbyt dużo pieniędzy, co było niezgodne z obecną polityką firmą, powoli nastawiającą się na rynek gier mobilnych.
Dziennik Nikkei ujawnił ponadto, iż w pracownicy Konami są ofiarami mobbingu, trwającego już od dłuższego czasu. Ponoć niezależnie od zajmowanego stanowiska (programista, producent, scenarzysta - bez różnicy), osoby przebywające w firmie muszą zajmować się również innymi zajęciami, takimi jak składanie maszyn Pachinko lub sprzątanie miejsc przeznaczonych do fitnessu. Z tekstu wynika także, że w Konami dochodzi do częstych poniżeń pracowników.
Kolejne brudy wychodzą na wierzch
Znacznie mocniejszy komentarz do sytuacji Konami opublikował portal Kotaku, twierdzący, próbujący wcześniej nawiązać dyskusję z przedstawicielami firmy. Ci jednak odmówili, dlatego redakcja postanowiła opublikować artykuł zawierający fakty uzyskane od obecnych i byłych pracowników korporacji. Można się było z niego dowiedzieć o Biurze Audytu Wewnętrznego, kontrolującego osoby przebywające w firmie poprzez sprawdzanie ich maili lub telefonów. Ponoć BAW potrafiło zadzwonić do nowego miejsca pracy byłego pracownika w celu zepsucia mu reputacji. To oczywiście tylko kilka przykładów, które przytoczyłem żeby chociaż w małym stopniu nakreślić jaka atmosfera panowała w Konami.
Redakcja The New Yorker poinformowała, że wraz z dniem 9 października 2015 roku Hideo Kojima pożegnał się z firmą i już na dobre opuścił siedzibę Konami. Japoński wydawca nie zgodził się z tym stwierdzeniem, o czym poinformował media rzecznik prasowy firmy:
Obecnie Kojima oraz zespół deweloperski zakończyli pracę nad Metal Gear Solid V i będą przez dłuższy czas przebywać na urlopie.
Ludzie byliby w stanie uwierzyć w tę wersję, gdyby nie zdjęcie, które udostępnił Simon Parkin na Twitterze. Występują na nim pracownicy firmy oraz Hideo Kojima żegnający się ze swoimi towarzyszami z pracy. Żeby tego było mało, władze Konami twierdzą, iż taka impreza nie miała miejsca i nic im o niej nie wiadomo.
Here is a photograph of Kojima's farewell party on October 9th at Konami, which Konami claims no knowledge of: pic.twitter.com/xgRUoYs5qt
— Simon Parkin (@SimonParkin) 20 października 2015
Farsa na The Game Awards
Od "tajemniczego" odejścia reżysera minęły prawie trzy miesiące, aż w końcu nastał czas na galę The Game Awards, gdzie przyznawane są statuetki dla najciekawszych gier w różnych kategoriach. Metal Gear Solid V: The Phantom Pain zostało okrzyknięte najlepszą grą akcji 2015 roku, co było ogromnym wyróżnieniem dla jej twórców. Niestety, tym razem Konami również pokazało swój charakterek. W dzień rozdania nagród, Kojima otrzymał telefon od adwokata firmy, który zabronił mu pojawienia się na TGA.
Reżyser tylko połowicznie wziął do serca wcześniejszą wiadomość, ponieważ był na stali w trakcie trwania gali. O wystąpieniu przed publiką mógł natomiast zapomnieć. Na szczęście, Kiefer Sutherland odbierający nagrodę dla MGS-a w momencie podziękowania, ukłonił się dla Hideo, a nie Konami. Podobnie zrobili organizatorzy eventu, wyraźnie ogłaszający, kto jest autorem zwycięskiej produkcji. Jeden z prezenterów opowiedział ponadto o groźbach prawników, co wiązało się z wygwizdaniem Konami przez widownię.
Kojima ostatecznie rozstaje się z Konami
15 grudnia 2015 roku redakcja Nikkei podała, że tym razem reżyser na dobre rezygnuje ze współpracy z Konami. Pojawiły się od razu pogłoski o otwarciu nowego studia przez Kojimę oraz o pracach nad kolejnym tytułem, tym razem dla Sony Computer Entertainment. Wydawca chyba zdał sobie w końcu sprawę, iż ciągnięcie dłużej tego konfliktu nie ma sensu, dlatego tym razem nie próbowało w wyraźny sposób dementować informacji zawartych w magazynie. W tym momencie newsy o przedziwnym sporze ustały. Japoński wydawca poświęcił uwagę własnym sprawom, a reżyser w tajemnicy dogadywał się z Sony. Efektem ich współpracy było wystąpienie Hideo Kojimy podczas tegorocznych targów E3, w trakcie których zapowiedział grę Death Stranding, z Normanem Reedusem w roli głównej.
Reakcja internautów oraz osób przebywających na konferencji Sony była niezwykle wzruszającym momentem, pokazującym jak szanowaną postacią jest Kojima w branży gier wideo. Mam nadzieję, że Konami wyciągnie lekcje i zobaczy jak duży błąd popełniło pozwalając na przejście Hideo do konkurencji. Poniższy obrazek można traktować jako idealne zwieńczeniem historii, w której zwyciężył człowiek z pasją, a nie licząca każdego jena korporacja.
Źródła: NeoGAF, GamesRadar, Kotaku, Eurogamer, Gamespot, Polygon, YouTube, Twitter
Autor: Łukasz Morawski