Kiedy zobaczyłem pierwszy zwiastun Endling: Extinction Is Forever, od razu wiedziałem, że będzie to tytuł, w który obowiązkowo muszę zagrać. Przewidywałem też, że będzie to jedna z tych niezależnych produkcji, służących do czyszczenia kanalików łzowych – i nie myliłem się. Dzieło niezależnego studia Herobeat Studios już w pierwszych minutach ścisnęło mnie za gardło, żeby potem trochę uśpić moją uwagę, a następnie znowu wbić szpilę prosto w serce. Choć gra momentami wydaje się być delikatnie zbyt monotonna, to jednak nie mogę się na to gniewać, ponieważ nawet ta powtarzalność i mozolność gameplayu ma swoje uzasadnienie w fabule. Tak to już jest w życiu zwierząt…