Data modyfikacji:

Dragon Ball: Sparking! ZERO – cena, wymagania, platformy. Dlaczego warto zagrać?

Dobrych gier z uniwersum Smoczych Kul nigdy za wiele! A zwłaszcza tych z serii Budokai Tenkaichi, które wyniosły trójwymiarowe bijatyki na zupełnie inny poziom. Do sprzedaży trafiła właśnie kolejna odsłona, która jednak funkcjonuje pod inną nazwą, kojarzoną dotychczas z rynkiem azjatyckim. Sprawdźcie, co Dragon Ball: Sparking! ZERO ma do zaoferowania, dowiedźcie się, na czym polega rozgrywka, ile kosztuje wydanie pudełkowe, a także na jakim komputerze bez problemu odpalicie ten tytuł.
dragon ball sparking zero

Premiera Dragon Ball: Sparking! ZERO. Na czym zagramy?

Akira Toriyama niestety już nie żyje, ale za to pozostawił po sobie cudowne dziedzictwo, o które będą dbali inni twórcy. Nie dosyć, że ostatnio zadebiutowała nowa seria anime z tego uniwersum, to na dodatek już teraz możecie zagrać w kolejną grę wideo o Goku i jego dzielnych kompanach. Oficjalna premiera Dragon Ball: Sparking! ZERO odbyła się 11 października 2024 roku na wszystkich planowanych platformach. Studio Spike Chunsoft chciało zaoferować odbiorcom jak najlepsze wrażenia wizualne, dlatego zdecydowało się na porzucenie konsol poprzedniej generacji na rzecz komputerów oraz PlayStation 5 i Xbox Series X|S.
Polecamy: Gry Dragon Ball

O co chodzi w Dragon Ball: Sparking! ZERO?

Developer nie silił się na wymyślanie oddzielnej historii oderwanej od kanonu animowanego i komiksowego „Dragon Balla”. Zamiast tego postanowił zaadaptować wydarzenia z serii „Z” i „Super”, co jest nie lada gratką dla fanów, ponieważ najnowsze odcinki „Dragon Ball” nie są jeszcze tak bardzo wyeksploatowane przez gry wideo. Japońskie studio przygotowało fabularny tryb „Bitwa epizodyczna”, w którym możemy przejąć kontrolę nad kilkoma wojownikami – Goku, Vegetą, Gohanem, Piccolo, Frizerem oraz Goku Blackiem.
Pomiędzy misjami wyświetlają się ciekawie zrealizowane cutscenki, które możemy obserwować z klasycznej perspektywy filmowej lub przełączać się na widok pierwszoosobowy, dzięki czemu znane sceny nabierają zupełnie nowego wyrazu. W przypadku wszystkich fighterów, po kolei zaliczamy kolejne misje, lecąc zgodne z fabułą pierwowzoru. Niemniej w niektórych miejscach możemy podjąć decyzje, które odmienią losy poszczególnych postaci, a tym samym poprowadzą historię w zupełnie nowym kierunku. W ten sposób fabuła Dragon Ball: Sparking! ZERO próbuje odpowiedzieć na pytanie „Co by było, gdyby?”.

Na czym polega rozgrywka w Dragon Ball: Sparking! ZERO?

Jeżeli mieliście już wcześniej do czynienia z serią Budokai Tenkaichi, to doskonale wiecie, czego się spodziewać. Ostatnia odsłona zadebiutowała jednak aż 17 lat temu, dlatego dla wielu graczy z pewnością będzie to pierwszy kontakt z tą marką. Od razu warto więc zaznaczyć, że nie jest to klasyczna bijatyka w stylu Dragon Ball FighterZ, Street Fightera czy Tekkena, gdzie bohaterów obserwujemy z boku. Co prawda pojedynki w dalszym ciągu rozgrywają się przede wszystkim 1 na 1, lecz w tym przypadku kamera została zawieszona za plecami kontrolowanego przez nas herosa, niczym w przygodowych grach akcji.
Zmienia to diametralnie podejście do gameplayu, ponieważ nie poruszamy się wyłącznie w przód i w tył po niewielkich arenach, tylko możemy swobodnie biegać i latać po stosunkowo dużych, otwartych terenach. Te w dodatku praktycznie w całości podatne są na zniszczenia, co nie tylko dodaje rozgrywce charakteru i widowiskowości, ale doskonale oddaje klimat mangi i anime, gdzie takie rzeczy były na porządku dziennym. System walki jest stosunkowo prosty do opanowania, jednakże kluczem do sukcesu jest odpowiednie wykorzystanie poszczególnych umiejętności danych wojowników. Gracze mogą więc okładać się pięściami i kopniakami, ale po uzupełnieniu odpowiedniego paska mocy otrzymują też szanse na ataki obszarowe czy dystansowe, jak kultowe Kamehame-Ha.
Dragon Ball: Sparking! ZERO to prawdziwa gratka dla miłośników tej marki, obok której po prostu nie powinno się przechodzić obojętnie. Zwłaszcza że do dyspozycji otrzymaliśmy całą masę bohaterów (w tym również z GT!) oraz tryby wieloosobowe, gdzie możemy testować swoje umiejętności w starciach z innymi użytkownikami. Warto było czekać tyle lat na tak dobrą produkcję!

Czy w Dragon Ball: Sparking! ZERO dostępna jest polska wersja językowa?

Tak się składa, że twórcy nie zapomnieli o graczach z naszego kraju, dlatego w ich dziele dostępna jest polska wersja językowa. Co prawda nie otrzymaliśmy rodzimego dubbingu (może to i lepiej, bo oryginalne głosy brzmią świetnie!), ale za to możemy liczyć przynajmniej na w pełni przetłumaczone napisy. Wbrew pozorom jest to istotne, ponieważ w Dragon Ball: Sparking! ZERO nie tylko walczymy z przeciwnikami, ale śledzimy także liczne przerywniki filmowe wypełnione po brzegi dialogami.

Ile kosztuje Dragon Ball: Sparking! ZERO?

Jeżeli planujecie zagrać w ten tytuł na komputerze, to niestety musicie zadowolić się cyfrową dystrybucją – grę kupicie na Steamie. Właściciele konsol PlayStation 5 i Xbox Series X mogą natomiast stać się posiadaczami pudełkowego wydania. W tym przypadku cena Dragon Ball: Sparking! ZERO została ustalona na ok. 320 złotych, choć oczywiście zależy to od oferty sklepu internetowego. W standardowym wydaniu znajdziecie wyłącznie krążek z pełną wersją gry, bez żadnych fizycznych i cyfrowych dodatków.

Ile godzin zajmuje ukończenie Dragon Ball: Sparking! ZERO?

Jak już pisałem, dzieło studia Spike Chunsoft traktuje o wydarzeniach z kilku serii anime, odtwarzając najważniejsze starcia. To, jak sobie z nimi poradzimy, zależy m.in. od wybranego poziomu trudności. Na ukończenie wszystkich misji fabularnych w Dragon Ball: Sparking! ZERO śmiało trzeba przeznaczyć ponad 15–17 godzin, co jest całkiem niezłym wynikiem. Zwłaszcza że na tym przecież zabawa się nie kończy, bo produkcja oferuje także inne tryby zabawy.

Wymagania sprzętowe Dragon Ball: Sparking! ZERO

Produkcja japońskiego studia oparta została na silniku graficznym Unreal Engine 5, który znany jest z tego, że dobrze optymalizuje się na nim gry. Ponadto Dragon Ball: Sparking! ZERO oferuje kreskówkową oprawę wizualną, co także w jakiś sposób wpływa pozytywnie na wymagania sprzętowe, ponieważ tego typu gry nie obciążają tak bardzo komputera, jak tytuły z fotorealistyczną grafiką. Nie znaczy to oczywiście, że dzieło Spike Chunsoft wygląda brzydko – co to to nie! Nie dosyć, że gra prezentuje się bardzo okazale, to na dodatek odpalicie ją na standardowych komputerach gamingowych oraz handheldach typu Steam Decka.
Minimalne:
  • Procesor: Intel Core i5-9600K / AMD Ryzen 5 2600
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: 4 GB GeForce GTX 980 / 8 GB Radeon RX 590
  • Miejsce na dysku: 29 GB HDD
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
  • Rekomendowane:
  • Procesor: Intel Core i7-9700K / AMD Ryzen 5 3600
  • Pamięć RAM: 16 GB
  • Karta graficzna: 6 GB GeForce RTX 2060 / 8 GB Radeon RX Vega 64
  • Miejsce na dysku: 29 GB HDD
  • System operacyjny: Windows 10/11 (64-bit)
  • Grę do testów dostarczyła firma Cenega. Opinia należy do autora artykułu.
    Zdjęcie: materiały prasowe Spike Chunsoft
    Autor: Orkisz