Od razu zaznaczę, że nie jestem „kociarzem”, dlatego nie oceniam gry z perspektywy zaślepionego miłością wielbiciela futrzaków. Wręcz przeciwnie, jestem alergikiem i odkąd pamiętam, zawsze miałem kosę z tymi zwierzakami – zarówno one, jak i ja wiemy, żeby trzymać się od siebie z daleka. Nie zmienia to faktu, że urocze pyszczki kotków, ich prześmieszne zachowania i mądrość płynąca z oczu sprawiają, że jestem w stanie choć trochę je docenić. Dlatego też z niecierpliwością wyczekiwałem premiery Stray, żeby zobaczyć, czy moja ogólna niechęć do kłakospluwaczy zostanie w jakiś sposób zmiękczona. Cóż, Blue Twelve Studio dokonało cudu, ponieważ zakochałem się w głównym bohaterze ich pierwszego dzieła.