Data publikacji:

Najlepsze gry metroidvania

Termin „metroidvania” wywodzi się z połączenia dwóch kultowych tytułów – Castlevania i Metroid. To właśnie te dwa klasyki ukształtowały ten nietypowy gatunek gier, w którym gracze zwiedzają duże, labiryntowe lokacje, zaś dostęp do poszczególnych części mapy odblokowują dopiero po uzyskaniu odpowiednich przedmiotów bądź zdolności. W tym zestawieniu przyjrzę się ciekawym grom typu metroidvania.
metroid

Gry metroidvania – polecane tytuły

Do zestawienia dobierałem produkcje, które są stosunkowo nowe i bez problemu zagracie w nie na współczesnych platformach. Ponadto zwracałem uwagę na to, czy dane tytuły są łatwo dostępne w oficjalnej dystrybucji.

Castlevania Anniversary Collection

Skoro nazwa gatunku wywodzi się z Castlevanii, to oczywiście w tym tekście nie mogło zabraknąć tego legendarnego tytułu. Nie obawiajcie się jednak – do zagrania w Anniversary Collection nie będziecie potrzebować ośmio- czy szesnastobitowych konsol, ponieważ rocznicowe wydanie zostało przygotowane z myślą o komputerach oraz konsolach 8. generacji (PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Swich). W skład zbiorczego wydania wchodzi aż osiem klasycznych dwuwymiarowych tytułów (np. Castlevania II: Belmont’s Revenge lub Castlevania III: Dracula’s Curse), których twórcy w żaden sposób nie próbowali podrasowywać graficznie – w ten sposób starzy wyjadacze oraz młodsi gracze mogą zapoznać się ze wszystkimi produkcjami w oryginalnej wersji.
Polecamy: stare gry na PC

Metroid Prime Remastered

Marka Metroid początkowo dostępna była wyłącznie w dwóch wymiarach, lecz sytuacja znacząco uległa zmianie w 2002 roku, kiedy to na GamCube zadebiutowała odsłona o podtytule Prime, będąca jednocześnie otwarciem dla zupełnie nowego cyklu. W grze ponownie wcielaliśmy się w dzielną Samus Aran (tyle że teraz akcję obserwowaliśmy z jej oczu), która uzbrojona w zaawansowany technologicznie strój musiała stawić czoła wielkiemu zagrożeniu. W tej części bohaterka trafiła na planetę Tallon IV, gdzie musiała położyć kres niebezpiecznym eksperymentom genetycznym. Jeżeli nie mieliście okazji zagrać w oryginał, to na początku 2023 roku do sprzedaży trafił oficjalny remaster na Nintendo Switch. Producent mocno odświeżył oprawę wizualną, dzięki czemu gra wygląda świeżo i atrakcyjnie.

Ori and the Will of the Wisps

Jeżeli musiałbym wskazać moją ulubioną grę metroidvanię, to bez zastanowienia postawiłbym na fenomenalne Ori and the Will of the Wisps, stanowiące oficjalną kontynuację równie dobrej produkcji Ori and the Blind Forest. W grze studia Moon wcielamy się w tytułowego bohatera, który jest niesamowicie zwinnym duszkiem, potrafiącym wysoko skakać, szybko biegać i walczyć z dużo większymi od siebie przeciwnikami. Gra jest klasyczną metroidvanią z dwuwymiarową oprawą wizualną oraz bardzo pokręconymi, labiryntowymi lokacjami, do których odblokowujemy dostęp poprzez naukę nowych zdolności. Jednocześnie Ori and the Will of the Wisps może pochwalić się przepiękną, ręcznie rysowaną grafiką oraz niesamowicie wzruszającą fabułą, mogącą poruszyć nawet największych twardzieli.

F.I.S.T. Forged In Shadow Torch

F.I.S.T. to jeden z tych tytułów, o których przed premierą prawie nikt nie słyszał, ale kiedy już gra trafiła do sprzedaży, to nagle okazała się hitem – a przynajmniej jeśli chodzi o przyjęcie przez graczy i recenzentów. Za produkcję odpowiada chiński zespół TiGames, który zaoferował graczom bardzo fajną wizję dieselpunkowego świata, gdzie maszyny nie są napędzane elektrycznością, tylko działają przede wszystkim na ropę naftową. W Forged In Shadow Torch wcielamy się w humanoidalnego królika, wyposażonego w potężne mechaniczne ramię, którego zastosowanie można modyfikować wraz z postępami fabularnymi. Na wzór klasycznych gier typu metroidvania, bohatera obserwujemy z perspektywy side-scrollowej, zaś pojedynki z przeciwnikami stanowią bardzo duże wyzwanie.

Star Wars Jedi: Survivor

Dzieło studia Respawn Entertainment nie jest typową metroidvanią, ponieważ produkcja czerpie garściami z wielu gatunków – w tym również z soulsike’ów czy gier platformowych. Nie da się jednak nie zauważyć, że w Star Wars Jedi: Survivor gracze także trafiają do świata, którego lokacje nie są od początku dostępne dla graczy. Dopiero po nauczeniu się nowych mocy bądź zdobyciu konkretnych przedmiotów możemy wrócić do wcześniej odwiedzonych miejscówek, aby otworzyć kolejne przejścia lub uzyskać dostęp do ukrytych przedmiotów. Jednocześnie Star Wars Jedi: Survivor to bardzo dobrze zrealizowany tytuł, który w ciekawy sposób rozwija uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Z racji tego, że twórcom zależało na tym, aby ich dzieło było bardziej przystępne dla mniej doświadczonych graczy, w Star Wars Jedi: Survivor nie uświadczymy tak wysokiego poziomu trudności, jak w innych metroidvaniach.

Metroid Dread

Metroid Prime Remastered nie jest jedyną odsłoną marki, jaka zadebiutowała na Nintendo Switch. W 2021 roku na konsoli Japończyków pojawiła się produkcja o nazwie Metroid Dread, za którą odpowiadał zespół Mercury Steam Entertainment. Gra powstała z myślą o nowych użytkownikach, niemających wcześniej kontaktu z tym kultowym cyklem – w tym przypadku twórcy nie zdecydowali się jednak na kamerę 3D, tylko postawili na klasyczną side-scrollową rozgrywkę, gdzie bohaterkę śledzimy z boku. W Metroid Dread odważna Samus Aran trafia na planetę ZDR, gdzie musi odkryć tajemnice tego miejsca oraz stawić czoła niebezpiecznym maszynom E.M.M.I. Z początku bezpośrednie starcie z tymi przeciwnikami z góry skazane jest na porażkę, dlatego najpierw gracze zmuszeni są do zaliczenia etapów ucieczkowych, a dopiero po zdobyciu konkretnej broni mogą unieszkodliwić oponentów.

Dead Cells

Dead Cells od studia Motion Twin, to nie tylko gratka dla miłośników metroidvanii, ale także produkcja skrojona pod fanów gier typu roguelike. Chodzi o to, że podczas swojej wędrówki główny bohater w dalszym ciągu musi rozwijać swoje umiejętności, aby odblokowywać dostęp do nowych etapów, jednakże w tym przypadku lokacje są za każdym razem generowane proceduralnie. Śmierć w Dead Cells nie cofa nas do ostatniego punktu kontrolnego, tylko zmusza do powtarzania wszystkiego od początku, z zachowaniem wyłącznie części postępu. Dzieło studia Motion Twin może przypaść także do gustu osobom, które lubią pixelartową oprawę wizualną w grach wideo.

Bloodstained: Ritual of the Night

Jeżeli ubolewacie nad tym, że Konami nie rozwija w dalszym ciągu marki Castlevania, to w takim razie Bloodstained: Ritual of the Night jest tytułem właśnie dla was – w końcu za produkcję odpowiadał Koji Igarashi, który wcześniej pracował przy tym kultowym cyklu. Pod względem rozgrywki, dzieło studia ArtPlay czerpie garściami z dorobku Castlevanii – z tą różnicą, że ci twórcy postawili na przyjemną dla oka oprawę wizualną 2.5D, która w ciekawy sposób łączy ze sobą trójwymiarowe tła z ustawieniem kamery charakterystycznym dla side scrollerów. Warto również dodać, że Bloodstained: Ritual of the Night może pochwalić się fantastyczną ścieżką dźwiękową, nad którą pracowała kompozytorka Michiru Yamane, wcześniej pełniąca tę funkcję przy grach z serii Catlevania.
Zdjęcie: Materiały prasowe Nintendo
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.