Data publikacji:

Trek to Yomi - recenzja polskiej gry o samurajach

Polskie studio Flying Wild Hog weszło we współpracę z niezależnym twórcą gier, Leonardem Menchiarim, co zaowocowało jedną z bardziej intrygujących gier indie ostatnich lat. Produkcja zachwyca oprawą wizualną i oryginalnym sposobem na przedstawienie akcji. Tylko, czy to wystarczy, żeby o grze pisać w samych superlatywach? O tym przekonacie się z dalszej części recenzji gry Trek to Yomi.
Trek to Yomi

Czy warto zagrać w Trek to Yomi? Recenzja gry

Na Trek to Yomi czekałem z niecierpliwością już od pierwszej zapowiedzi. Zwiastuny sugerowały, że będziemy mieć do czynienia z wyjątkowym tytułem, który czerpie garściami z japońskiej kultury oraz kultowych filmów samurajskich Akiry Kurosawy, co też zresztą oficjalnie potwierdził jeden z twórców gry, Leonard Menchiari. Każdy kolejny materiał prezentował się coraz lepiej, więc byłem przygotowany na niezapomniane przeżycie. Produkcja w końcu trafiła do sprzedaży, przeszedłem ją i… w sumie czuję się nieco rozczarowany. Jasne, najnowsze dzieło Flying Wild Hog to kawał solidnej produkcji, z wieloma fajnymi pomysłami, lecz czegoś mi tutaj zabrakło…
Twórcy postanowili osadzić swój tytuł w czasach feudalnej Japonii z okresu Edo, zaś rola głównego bohatera przypadła młodemu samurajowi, którego katana nigdy wcześniej nie poczuła smaku krwi wroga. Niestety wioska chłopaka została najechana przez agresywnych oprawców, co doprowadziło do śmierci jego mistrza. Hiroki postanawia zemścić się na bandytach, jednocześnie obiecując chronić córkę swojego mentora oraz pozostałych mieszkańców.
Przez większość czasu mamy więc do czynienia z motywem zemsty, lecz twórcom udało się przemycić parę dodatkowych wątków, dając jednocześnie graczom możliwość podejmowania decyzji fabularnych. Te nie mają jakiegoś większego wpływu na rozgrywkę, ale pomagają bardziej poczuć tragedię protagonisty. Historia jest opowiedziana całkiem zgrabnie, zwłaszcza, że w pewnym momencie pojawia się interesujący twist, który mocno wpływa na atmosferę i losy bohatera.
Podoba mi się też kreacja świata, która idealnie zgrywa się z udźwiękowieniem. Podczas przemierzania zaatakowanej wioski, nieustannie jesteśmy świadkami dogorywających, przerażonych mieszkańców, czemu towarzyszą przeraźliwe jęki, płacze i krzyki. Momentami autentycznie miałem ciarki na plecach i czułem się, jakbym oglądał „Milczenie” Martina Scorsese. W Trek to Yomi zawiodło mnie parę rzeczy, ale zdecydowanie nie mogę odmówić tej grze klimatu – co chwilę jesteśmy raczeni pomysłowymi wstawkami wizualnymi, wywołującymi coraz większe emocje.
Jeżeli oglądaliście materiały promocyjne Trek to Yomi, to doskonale wiecie, że twórcy zdecydowali się na monochromatyczną oprawę wizualną. Z jednej strony uważam, że takie zagranie wypaliło naprawdę dobrze, ponieważ jeszcze bardziej zbliżyło grę do twórczości Akiry Kurosawy, ale z drugiej, oprawa wizualna momentami jest bardzo nieczytelna. Można to odczuć zwłaszcza podczas niektórych pojedynków, gdzie bohaterowie zlewają się z tłem, tworząc jedną wielką falującą plamę. Czasami też kamera znajduje się zbyt daleko od Hirokiego, co doskwierało zwłaszcza podczas grania na ekranie telewizora, od którego jednak jesteśmy dosyć mocno oddaleni. Mimo wszystko wiele ujęć jest tak monumentalnych i pięknie przedstawionych, że co chwilę pstrykałem przycisk od screenshotów, żeby przygotować sobie trochę tapet na pulpit.
Podobało mi się też to, że świat gry przemierzamy swobodnie poruszając się bohaterem w rytm predefiniowanych ustawień kamery, zaś podczas walk przechodzimy do dwuwymiarowego widoku rodem z klasycznych platformówek. Pomiędzy starciami mamy do zaliczenia parę banalnie prostych łamigłówek, a także możemy pobawić się w szukanie znajdziek, ulepszeń dla postaci i „amunicji” do posiadanego sprzętu itp. Większość czasu poświęcamy jednak na widowiskowe walki z oponentami, bazujące przede wszystkim na wymachiwaniu kataną.
W tym przypadku również  czuję pewien dysonans – starcia są niesamowicie efektowne, a finiszery dają mnóstwo satysfakcji. Czuć, że twórcy włożyli sporo pracy w rozbudowę systemu walki, lecz niestety czasami odczuwałem wrażenie, jakby kontrolowanie postaci było zbyt mało responsywne, co w grze, gdzie liczy się timing, nie powinno mieć miejsca. Parę razy produkcja zaliczyła też spore spadki płynności, przez co walka z jednym z bossów była mocno utrudniona.
Trek to Yomi jest jednocześnie grą fantastyczną i bardzo średnią – przez ten dualizm naprawdę ciężko jest mi określić mój poziom satysfakcji. Bywały momenty, gdzie siedziałem wlepiony w ekran, ale zdarzały się też fragmenty na tyle nudne, że  ledwo powstrzymywałem się przed zrobieniem sobie drzemki. Jednakże polecam wam ten tytuł z całego serca, chociażby dla świetnie zaprojektowanych lokacji i fenomenalnego klimatu. Gdyby nad grą popracowano jeszcze trochę i nieco rozbudowano gameplay, to moglibyśmy mieć do czynienia z prawdziwym hitem. Tak się nie stało, ale nie szkodzi – to co dostaliśmy też jest dobre!

Ile godzin zajmuje ukończenie Trek to Yomi?

Dzieło Leonarda Menchiariego i Flyign Wild Hog nie należy do najdłuższych. Na normalnym poziomie trudności powinniście dotrzeć do finału opowieści maksymalnie w cztery i pół godziny, aczkolwiek możecie ten czas nieco wydłużyć, jeśli zechcecie zebrać wszystkie znajdźki. Granie na „easy” sprawia, że Trek to Yomi to gra na jeden wieczór.

Na czym zagrać w Trek to Yomi?

Produkcja dostępna jest na większości wiodących platform, z wyłączeniem Nintendo Switch. Oznacza to, że w Trek to Yomi zagracie na komputerach osobistych, konsolach poprzedniej generacji (PlayStation 4, Xbox One) oraz PlayStation 5 i Xbox Series X.

Premiera Trek to Yomi – kiedy?

Dzieło Flying Wild Hog zadebiutowało 5 maja 2022 roku na wszystkich planowanych platformach. Posiadacze komputerów osobistych oraz konsol Microsoftu są jednak na wygranej pozycji, ponieważ Trek to Yomi zostało w dniu premiery udostępnione w abonamencie Game Pass, co oznacza, że subskrybenci usługi mogą zagrać w tę produkcję bez dodatkowych kosztów.

Czy Trek to Yomi posiada polską wersję językową?

Tak, twórcy zdecydowali się na zaimplementowanie do gry polskich napisów. Dubbing pozostał w oryginalnej wersji, co w tym przypadku jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ w grze słyszymy japońskie głosy. Taki zabieg doskonale oddaje charakter tego dzieła.
Grę do testów dostarczyła firma Devolver Digital, za co serdecznie dziękuję!

Trek to Yomi na PC: minimalne wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i5-8250U 1.6 GHz / AMD Phenom II X4 965 3.4 GHz
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: 2 GB GeForce MX150 / Radeon R7 260X lub lepsza
  • Miejsce na dysku: 11 GB
  • System operacyjny: Windows 7 (64-bit)

Trek to Yomi na PC: rekomendowane wymagania sprzętowe

  • Procesor: Intel Core i7-4770S 3.1 GHz / AMD FX-9590 4.7 GHz
  • Pamięć RAM:  GB
  • Karta graficzna: 4 GB GeForce GTX 970 / 8 GB Radeon R9 390X lub lepsza
  • Miejsca na dysku: 11 GB
  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
Zdjęcie: Materiały prasowe Flying Wild Hog
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.