Jeżeli oglądaliście materiały promocyjne Trek to Yomi, to doskonale wiecie, że twórcy zdecydowali się na monochromatyczną oprawę wizualną. Z jednej strony uważam, że takie zagranie wypaliło naprawdę dobrze, ponieważ jeszcze bardziej zbliżyło grę do twórczości Akiry Kurosawy, ale z drugiej, oprawa wizualna momentami jest bardzo nieczytelna. Można to odczuć zwłaszcza podczas niektórych pojedynków, gdzie bohaterowie zlewają się z tłem, tworząc jedną wielką falującą plamę. Czasami też kamera znajduje się zbyt daleko od Hirokiego, co doskwierało zwłaszcza podczas grania na ekranie telewizora, od którego jednak jesteśmy dosyć mocno oddaleni. Mimo wszystko wiele ujęć jest tak monumentalnych i pięknie przedstawionych, że co chwilę pstrykałem przycisk od screenshotów, żeby przygotować sobie trochę tapet na pulpit.