Nie ma chyba słów w bogatym słowniku języka polskiego, które mogłyby opisać moją miłość do serii Sniper Elite. Doskonale zdaję sobie sprawę z jej wad oraz pewnej toporności, wynikającej chociażby z tego, że nie mamy do czynienia z grami Triple-A. Z twórczością Rebellionu mam dokładnie to samo, co z produkcjami niemieckiego Piranha Bytes – nie ważne, jak bardzo psioczyłbym na drętwotę gameplayu w Gothicu II, i tak do dzisiaj jest to mój ulubiony RPG. Z niecierpliwością wyczekiwałem premiery najnowszych przygód Karla Fariburne’a, żeby zobaczyć przed jakim wyzwaniem postawią go znowu twórcy. Raczej was nie zaskoczę, jeśli stwierdzę, że po raz kolejny dałem się porwać tej serii, choć z przykrością muszę stwierdzić, że bawiłem się nieco gorzej niż poprzednim razem.