Data publikacji:

Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon – recenzja

Trzecia odsłona Bayonetty była szalonym i mocno przerysowanym slasherem, w którym działy się wydarzenia na ogromną skalę. Nowy projekt studia PlatiniumGames jest natomiast o wiele bardziej stonowany i zrealizowany w zupełnie inny sposób, niż pozostałe odsłony cyklu. Sprawdźcie, czy spin-off Cereza and the Lost Demon jest równie ciekawy, co oryginał, czy może nawet lepszy. Zapraszam do recenzji gry Bayonetta Origins.
bayonetta origins cereza and the lost demon recenzja

Czy warto zagrać w Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon? Recenzja gry

Zacznę z grubej rury, żeby ostudzić zapał niektórych wielbicieli serii Bayonetta. Jeżeli uwielbiacie ten cykl ze względu na bardzo dynamiczny, slasherowy system walki, od razu zaznaczam, że nowe dzieło PlatiniumGames poszło w zupełnie innym kierunku. Japoński deweloper tym razem nie inspirował się cyklem Devil May Cry i jemu podobnymi, tylko stworzył produkcję, której pod względem rozgrywki jest zdecydowanie bliżej do gier niezależnych pokroju Tunic, Bastion czy Brothers: A Tale of Two Sons. A co najważniejsze – pomimo tak radykalnej zmiany seria w dalszym dostarcza rozrywki na bardzo wysokim poziomie.
Jak można wywnioskować z tytułu, w Bayonetta Origins fabuła przenosi nas do wydarzeń osadzonych na wiele lat przed historią znaną z pierwszej części głównego cyklu. Tytułowa bohaterka jest jeszcze małą dziewczynką, funkcjonującą pod imieniem Cereza. Protagonistka w wyniku pewnych zawiłości trafia do baśniowego lasu Avalon, gdzie musi odnaleźć i uratować swoją zaginioną mamę. Nie jest jednak osamotniona w swojej wędrówce, ponieważ towarzyszy jest tajemniczy i potężny kot Cheshire, co jest wyraźnym odniesieniem do „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carolla.
Kompan głównej bohaterki nie pełni wyłącznie roli fabularnej, ale stanowi bardzo istotnym element rozgrywki. Cereza nie jest jeszcze wyszkoloną zabójczynią i genialną czarownicą, potrafiącą korzystać z broni palnej i innych narzędzi mordu. Dziewczynka w bezpośrednim starciu z przeciwnikami bywa niemalże bezbronna, dlatego zawsze z pomocą przychodzi jej Cheshire. Co ciekawe, to właśnie gracze kontrolują jego poczynania i wydają rozkazy podczas starć z przeciwnikami oraz w celu zaliczenia zagadek środowiskowych.
Studio PlatiniumGames nie byłoby jednak sobą, gdyby podeszło do tematu w typowy sposób. Przygotujcie się więc na to, że w Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon będziecie musieli jednocześnie kontrolować poczynania dwójki bohaterów, co przywodzi trochę na myśl inne dzieło tego producenta – Astral Chain. Aczkolwiek zdecydowanie lepsze jest porównanie do już wcześniej przytoczonego Brothers: A Tales of Two Sons. W obu produkcjach kontrolujemy dwójkę postaci za pomocą obu analogów. Potrzeba chwili czasu żeby przyzwyczaić się do takiego sterowania, ale na szczęście gra nie jest mega szybka, więc na spokojnie można sobie poradzić podczas walk.
Dzieło studia PlatiniumGames należy także pochwalić za przepiękną oprawę wizualną, która jest mieszanką cel-shadingu oraz lokacji wyglądających, jakby zostały namalowane przy użyciu farb akwarelowych. Nie tylko prezentuje się to fantastycznie, ale doskonale pasuje do charakteru gry oraz jej fabuły. Całość utrzymana jest w bajkowym klimacie, natomiast historia została przedstawiona w formie książki czytanej przez narratorkę. Jej głos jest tak piękny, że autentycznie było mi smutno, kiedy musiałem powracać do eksplorowania świata gry.
Kiedy nie walczymy z przeciwnikami, przemieszczamy się po mocno korytarzowych lokacjach, które czasami mają konstrukcję labiryntu. Żeby więc przedostać się do nowej lokacji, konieczne jest przesunięcie jakiegoś przedmiotu, zniszczenie niebezpiecznych pnączy czy przeskoczenie z pomocą Cheshire na drugą stronę nad przepaścią. Zagadki środowiskowe nie są szczególnie rozbudowane i skomplikowane, ale bardzo fajnie urozmaicają gameplay. Bez nich produkcja sporo by straciła i mogłaby być nudna.
Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon to kolejny przyjemny exclusive na Nintendo Switch, który jednak nie przypadnie do gustu wszystkim graczom. To specyficzna przygodowa gra akcji zrobiona z o wiele mniejszych rozmachem. Czasami jednak warto dać się porwać takim baśniowym opowieściom utrzymanym w lekko infantylnym tonie, żeby odetchnąć od napakowanych akcją gier z segmentu AAA.

Na czym zagrać w Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon?

Najnowsze dzieło japońskiego studia PlatiniumGames dostępne jest wyłącznie na konsoli Nintendo Switch i nic nie wskazuje na to, że produkcja zostanie kiedykolwiek wydana na innych platformach.

Premiera Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon – kiedy?

Przygody młodej Bayonetty trafiły do sprzedaży 17 marca 2023 roku. Produkcja dostępna jest zarówno w wersji cyfrowej w eShopie, jak i pudełkowej, którą znajdziecie m.in. na Ceneo.pl. W dniu premiery fizyczne wydanie Bayonetta Origins kosztowało 229 złotych.

Czy Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon posiada polską wersję językową?

Jeżeli jesteście posiadaczami Nintendo Switch od dłuższego czasu, to z pewnością znacie odpowiedź. Japoński gigant w dalszym ciągu nie dba o to, żeby wydawane przez niego produkcje dostępne były po polsku, dlatego konieczne jest granie w języku angielskim.

Ile godzin zajmuje ukończenie Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon?

To, w jakim czasie dotrzecie do finału opowieści zależy w dużej mierze od tego, jak dobrze będziecie sobie radzili w walce z przeciwnikami i rozwiązywaniem zagadek środowiskowych. Jeżeli nie będziecie się zbytnio spieszyć, to napisy końcowe zobaczycie po kilkunastu godzinach zabawy.
Zdjęcie: Materiały prasowe PlatiniumGames
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.