Data publikacji:

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja. Świetna strategia turowa w nowym wydaniu

Nintendo kontynuuje reaktywowanie swoich starszych gier, które pierwotnie były dostępne na poprzednich konsolach japońskiego giganta. Tym razem deweloper postawił na dwie produkcje z kultowego Game Boy Advance, usprawniając ich grafikę oraz prezentując w zbiorczym wydaniu. Czy nowa wersja Advance Wars 1 i 2 jest warta waszej uwagi? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w recenzji kompilacji Re-Boot Camp.
advance wars 1 2 recenzja

Czy warto zagrać w Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp? Recenzja gry

Posiadacze Nintendo Switch zdecydowanie nie mogą narzekać na brak ciekawych tytułów ekskluzywnych. W ciągu roku dostajemy aż kilka tego typu produkcji, co wynika m.in. z tego, że część jest całkowicie świeżymi dziełami, natomiast pozostałe gry to odświeżone wersje starszych projektów z dawnych lat. Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp zalicza się właśnie do tego drugiego grona, aczkolwiek dla wielu graczy z Polski z pewnością będzie to pierwszy kontakt z tym IP. Marka wcześniej dostępna była wyłącznie na GameBoy Advance, czyli przenośnej konsoli, która nie cieszyła się ogromną popularnością w naszym kraju.
Zarówno pierwsza, jak i druga odsłona Advance Wars była bardzo dobrze odebrana przez graczy i recenzentów, dlatego już z tego powodu warto zainteresować się remakiem z 2023 roku. Aczkolwiek to twórcy tak określają swoje dzieło – słowo „remaster” wydaje się być o wiele bardziej adekwatne. W Re-Boot Camp największa zmiana dotyczy bowiem głównie oprawy wizualnej oraz usprawnienia działania gry. Twórcy nie zdecydowali się natomiast na wprowadzenie praktycznie jakichkolwiek modyfikacji w rozgrywce, dlatego na osoby znające oryginały pod pewnymi względami czeka powtórka z rozrywki.
Z drugiej strony – po co na siłę poprawiać coś, co działało już ponad dwadzieścia lat temu? W Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp wygląda tylko tak niepozornie, ale w rzeczywistości jest szalenie rozbudowaną strategią turową, skupiającą się w głównej mierze na prowadzeniu działań zbrojnych. Do dyspozycji gracza oddano kilkanaście rodzajów jednostek lądowych, wodnych i powietrznych, które posiadają własne unikatowe statystyki, dające im przewagę na polu bitwy. Gracze w trakcie jednej tury mogą przemieścić swoje wojska na inne pozycje, dokonać ataku na jednostki wroga, skorzystać ze zdolności specjalnej dowódcy (naprawa pojazdów, zwiększenie ich siły itp.) lub zwerbować nowych wojaków.
Najważniejszym trybem zabawy jest rozbudowana kampania fabularna (a właściwie dwie z racji kompilacji dwóch odsłon), w trakcie której przejmujemy kontrolę nad armią nacji Orange Star. Na początku zabawa jest stosunkowo prosta i rozwija się bardzo powoli – twórcy przygotowali wiele użytecznych samouczków, wyjaśniających dokładnie działanie nowych jednostek oraz istotnych taktyk, z których należy korzystać podczas walki. Z czasem gra zaczyna jednak nabierać rumieńców i stawiać przed graczami coraz większe wyzwania. Jeśli natomiast nie czujecie się na siłach, to możecie zmienić poziom trudności Classic na Casual – choć nawet wtedy gra nie poprowadzi was za rączkę.
Producent zadbał o to, żeby misje w kampanii fabularnej były jak najbardziej rozbudowane. W większości z nich dostajemy z góry narzucone konkretne jednostki bojowe, natomiast w niektórych sami musimy przejmować fabryki, aby kupować wybrane przez siebie typy pojazdów. Czasami natrafiamy także na zadania, w których musimy przejąć konkretną liczbę miast lub naszym celem jest przejęcie bazy wroga. Nintendo kombinowało jak mogło, żeby gracze nie narzekali na nudę – a do tego należy doliczyć również konstrukcje poszczególnych map, ukształtowanie terenu i modyfikatory rozgrywki pokroju wielkiej mgły. Każdy z tych elementów dodatkowo miesza nasze szyki i wymusza opracowanie odpowiedniej taktyki.
Co prawda gameplay pozostał wierny pierwowzorowi, lecz grafika uległa całkowitej modyfikacji. Nintendo wyrzuciło do kosza pixel-artowy styl graficzny, stawiając na stylistykę inspirowaną kreskówkami. Zaowocowało to fantastycznie zrealizowanymi przerywnikami filmowymi oraz bardzo ładnymi modelami postaci fabularnych. Dzięki nowej oprawie wizualnej gameplay zyskał na czytelności – mapa taktyczna, przy której spędzamy najwięcej czasu, nie jest już zlepkiem zlewających się ze sobą pikseli. Nie tylko poprawia to wrażenia wizualne, ale także pozwala na lepsze planowanie akcji, co zdecydowanie należy zaliczyć na plus.
Mimo wszystko oprawa wizualna oryginalnych odsłon Advance Wars wydawała mi się o wiele bardziej klimatyczna. Nowa grafika jest trochę zbyt dziecinna i za bardzo stawia na minimalizm. Szkoda, że producent nie przyłożył się bardziej do większego zróżnicowania terenu – wystarczyło przygotować m.in. kilka wariantów gór lub lasów, żeby jakoś urozmaicić wizualnie krajobraz. A tak to niemalże przez całą grę przemieszczamy się po identycznych mapach, tyle że w innym układzie.
Plusem jest natomiast to, że nie zabrakło efektownych animacji podczas strzelania w stronę przeciwnika. Te krótkie filmiki w dalszym ciągu budują klimat i bez nich gra dużo by straciła. Pojawiła się jednak możliwość ich wyłączenia, jeżeli nie chcecie za bardzo wybijać się z rozgrywki. Deweloper przygotował także opcję przyspieszania tempa zabawy, a także dodał możliwość powtórzenia ostatniej tury, jeśli nie jesteśmy zadowoleni z podjętych działań.
Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to świetna strategia turowa, która dzięki remake’owi zyskała drugie życie i ma szansę dotrzeć do większego grona odbiorców. Nintendo nie zaryzykowało z wprowadzeniem zbyt wielu nowych elementów, co w sumie wyszło grze na dobre. Nie jestem wielkim fanem nowej oprawy graficznej, ale doceniam ją głównie za to, że poprawiła widoczność jednostek na polu bitwy, usprawniając tym samym rozgrywkę. Kampania fabularna zapewniła mi kilkadziesiąt godzin świetnej zabawy, a oprócz tego produkcja ma jeszcze w zanadrzu m.in. świetny kreator własnych map oraz tryb wieloosobowy – zarówno online, jak i na jednej konsoli. Jeżeli szukacie na Nintendo Switch czegoś innego, niż platformówek z Mario, to śmiało sięgnijcie po ten tytuł!

Na czym zagrać w Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp?

Obie odsłony Advance Wars pierwotnie dostępne były na konsoli Game Boy Advance, natomiast kompilacja ich remake’ów powstała wyłącznie z myślą o platformie Nintendo Switch. Za grę odpowiada Nintendo, więc nie ma szans na to, że gra zostanie w przyszłości udostępniona na konkurencyjnych sprzętach.

Premiera Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – kiedy?

Dzieło Nintendo trafiło do sprzedaży 21 kwietnia 2023 roku. Grę możecie kupić w wersji cyfrowej w eShopie lub pudełkowej. Fizyczne wydanie znajdziecie m.in. na Ceneo.pl już od 229 złotych.

Czy Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp ma polską wersję językową?

Niestety nie – to już kolejny tytuł ekskluzywny na Nintendo Switch, który nie ma polskiej wersji językowej. Nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek się to zmieni…

Ile godzin zajmuje ukończenie Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp?

Producent umieścił w opakowaniu aż dwie gry, które już w oryginalnych wersjach nie należały do najkrótszych. Dzięki dodatkowej zawartości przy Advance Wars 1+2 możecie spędzić nawet ponad pięćdziesiąt godzin.
Grę do testów dostarczyła firma ConQuest entertainment. Opinia należy do autora recenzji.
Zdjęcie: Materiały prasowe Nintendo
Łukasz Morawski
Łukasz Morawski

Prawdopodobnie urodził się z padem w ręku i kawałkiem pizzy w ustach. Miłośnik wszystkiego, co związane z kulturą popularną i nowymi technologiami. Od najmłodszych lat gra w gry, ogląda filmy i seriale, czyta książki oraz komiksy. Jedno jest pewne - nie ma czasu na nudę.