Nowa generacja, stare dzieje.
Wiadomość o przejęciu przez Microsoft praw do marki Gears of War została przyjęta przez fanów nie bez obaw. Na szczęście, Rod Fergusson, który wstąpił w szeregi odpowiedzialnego za produkcję "czwórki" studia The Coalition, nie pozwolił, aby jego dziecku stała się krzywda. Gears of War 4 może i nie stanowi rewolucji, ale przynajmniej oddaje ducha serii, a to przecież najważniejsze.
Nowy wróg
Dwadzieścia pięć lat po pokonaniu Szarańczy zamieszkali na planecie Sera ludzie są podzieleni na Koalicję i żyjących poza bezpiecznymi murami wielkich miast Outsiderów. Do tej drugiej frakcji należy JD Fenix, syn Marcusa, którego wioska niespodziewanie zostaje zaatakowana przez nieznanego wroga. Bohater wraz z dwójką przyjaciół cudem uchodzi z życiem, a następnie wyrusza za istotami odpowiadającymi za porwanie pozostałych mieszkańców osady. Najeźdźcy zdają się mieć coś wspólnego z pokonaną ćwierć wieku wcześniej Szarańczą, dlatego James pierwsze kroki kieruje do rodzinnego domu, aby prosić o pomoc ojca.
Fabuła Gears of War 4 jest prosta jak drut, ale za to mocno osadzona w uniwersum. Stanowi też pomost pomiędzy oryginalną trylogią, a nową historią, którego personifikacją jest poprzedni protagonista serii. Marcus Fenix towarzyszy swojemu synowi i jego przyjaciołom w misji ratunkowej, jak również prezentuje fanom serii nową generację bohaterów. Fabuła zdradza sporo na temat tego, co działo się w ciągu minionego ćwierćwiecza, ale kiedy wreszcie widzi się napisy końcowe, ma się więcej pytań niż odpowiedzi. Da się też zauważyć, że Gears of War 4 to dopiero prolog do nieporównywalnie ważniejszych wydarzeń, dlatego też można odczuć pewne rozczarowanie. Nie oznacza to jednak, że "czwórka" ustępuje klimatem poprzednim częściom. Wręcz przeciwnie! Wzbogaca popularne uniwersum o nowe wątki.
Nowinki
Jeżeli ktokolwiek spodziewał się gruntownej przebudowy mechaniki, nie mógł być dalej od prawdy. Zmiany, które dotknęły rozgrywkę, zarówno w kampanii, jak i trybie wieloosobowym, mają głównie charakter kosmetyczny. Najważniejsze to bogatszy arsenał broni, możliwość ściągania wroga zza osłony i wykonania na nim efektownej i krwawej egzekucji przy pomocy noża, czy niebezpieczne, ale jakże piękne, burze nawiedzające Serę, które wpływają na trajektorię lotu pocisków i granatów.
Przy okazji burz, nie sposób nie powiedzieć też kilku słów o stronie wizualnej Gears of War 4. Chociaż grafika nie przyprawia o szybsze bicie serca, tak jak robiła to w 2006 roku, "czwórka" jest bez wątpienia jedną z najlepiej wyglądających gier przeznaczonych na konsolę Xbox One. Doskonale prezentują się zarówno postaci, jak i scenerie, które zachwycają bogactwem detali. Ze względu na ograniczenia techniczne sprzętu, niektóre fajerwerki nie są dostępne w trybie wieloosobowym, ale i tak jest naprawdę nieźle. Stronie wizualnej nie ustępuje w żaden sposób ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Ramina Djawadi'ego stojącego między innymi za muzyką do serialowej Gry o Tron.
Jeżeli chodzi o potyczki sieciowe, to Gears of War 4 oferuje szeroki wachlarz trybów rozgrywki, poczynając od podstaw, takich jak Drużynowy Deathmatch, czy Król Wzgórza, przez nastawione na rywalizację Eskalację i Egzekucję, a na Hordzie 3.0 z systemem fortyfikacji i klasami postaci kończąc. Poza wspólną grą na podzielonym ekranie w kampanii, możliwa jest też kooperacja sieciowa. Podsumowując, niezależnie od gustu i upodobań, chyba każdy znajdzie w Gears of War 4 coś dla siebie. Zabawę dodatkowo wzbogacają wyzwania przyspieszające osiąganie kolejnych poziomów doświadczenia, czy dostępność dużej liczby skórek dla broni i postaci pozwalających na pogłębioną personalizację.
Zmagania sieciowe są emocjonujące i dynamiczne. Tak jak pisałem już we wrażeniach z testów beta, trzon rozgrywki pozostał taki sam. The Coalition nie bawiło się w zbędne udziwnienia, dlatego zagorzali fani serii od pierwszej chwili poczują się jak w domu. Niestety, zespół nie poprawił elementu, który drażnił mnie w testach beta najbardziej. Mowa o ogromnej sile strzelb, które w sprawnych rękach sieją prawdziwe spustoszenie na polu bitwy i zaburzają balans rozgrywki. Trzeba natomiast pochwalić twórców za to, że pomimo wspomnianych wyżej ograniczeń technicznych konsoli Xbox One, tryb wieloosobowy Gears of War 4 działa w 60 klatkach na sekundę. Gwoli porównania, w kampanii jest to 30 kl./s., ale w wyższej rozdzielczości - 1080p vs 900p.
Nowe stare Gears of War
Każda chwila spędzona z Gears of War 4 daje po sobie wyraźnie odczuć, że studio The Coalition nie chciało w żaden sposób narazić się fanom serii. Zmiany mają charakter kosmetyczny i trudno mówić o jakimkolwiek rozwoju marki. Z jednej strony to bardzo dobra wiadomość, ponieważ "czwórka" z pewnością przypadnie do gustu fanom, z drugie zła, ze względu na fakt, że kanadyjskiej ekipie można zarzucić brak odwagi oraz innowacyjności. Koniec końców mamy do czynienia z wysokiej jakości produkcją, która jednak nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii gier wideo, tak jak chociażby pamiętne Gears of War 2.
Autor: Dawid Sych