Data modyfikacji:

Całe życie na zakręcie. Recenzja DiRT 4

Trzy długi, po wewnętrznej. Sto!

W ubiegłym roku wręcz rozpływałem się nad jakością DiRT Rally, dlatego z wielką radością przyjąłem informację, że Codemasters pracuje nad kolejną odsłoną serii. "Czwórka" powraca do delikatnie lżejszych klimatów, dzięki czemu produkcja bywa znacznie bardziej dostępna dla niedzielnych graczy, niż jej poprzedniczka. I choć o DiRT 4 pragnąłbym pisać w samych superlatywach, to niestety w kilku miejscach twórcy gry lekko pokpili sprawę.

Osoby, które zakochały się w poziomie trudności poprzedniej edycji, tym razem z pewnością będą kręcić nosem, ponieważ najnowsza część zdecydowanie bardziej upodobała sobie zręcznościowy charakter rozgrywki. Nie oznacza to jednak, że w trakcie gry nie czeka na nas jakiekolwiek wyzwanie. Jeśli od gier rajdowych oczekujecie czegoś więcej, niż tylko bezproblemowego dojechania do mety, to powinien zainteresować was fakt, że w każdym momencie możemy wybrać jeden z trybów zabawy - arcade'owy oraz symulacyjny. Gdyby to nadal było zbyt mało, za pomocą dodatkowych suwaków modyfikujemy kontrolę trakcji, całkowicie wyłączamy automatyczną pomoc przy starcie lub zmniejszamy siłę działania kontroli stabilności. Z kolei początkujący użytkownicy mogą włączyć wszystkie układy wspomagające i cieszyć się niezbyt wymagającą rozgrywką, zaliczając kolejne turnieje. Warto także dodać, że w przeciwieństwie do DiRT 3, w "czwórce" brakuje możliwości cofnięcia czasu oraz minimapy wskazującej drogę. Zamiast tego, mamy powrót do wskazówek udzielanych przez pilota (w polskiej wersji bardzo dobrze zagranego przez Jacka Kopczyńskiego).

LEWY CZTERY, DŁUGI. OSIEMDZIESIĄT

W trybie kariery na gracza czekają cztery rodzaje mistrzostw, podzielone na mniejsze zawody. Oczywiście głównym daniem jest Rally, gdzie samotnie przemierzamy wyznaczone przez producenta trasy i walczymy o najlepsze czasy z konkurentami. W Landrush zasiadamy za kółkami bardziej skomplikowanych pojazdów, jak chociażby przeklętych i trudnych do opanowania crosskartów czy terenowych buggy. Niestety w przypadku tego trybu, Codemasters dało ciała, gdyż udostępniło zaledwie trzy, mało ciekawe trasy. Rally Cross to natomiast wyścigi, w których mogą brać udział różne klasy samochodów. Zasady polegają na ściganiu się ramię w ramię z kilkoma oponentami i zaliczanie kolejnych faz biegu, aż do samego finału. W tym przypadku zaoferowano trochę więcej tras, ale tryb ten również sprawia wrażenie wrzuconego na siłę. Do DiRT 4 wrzucono też Historic Rally, czyli tradycyjne rajdy, ale z wykorzystaniem klasycznych maszyn z ubiegłego wieku.

W przerwie pomiędzy rajdami lub wyścigami musimy poświęcać trochę czasu na zarządzanie naszym zespołem. W tym celu rozbudowujemy zaplecze, zdobywamy nowe fury oraz zatrudniamy bardziej wykwalifikowanych pracowników. Wszystkie te elementy ładnie się zazębiają, wprowadzając do gry nutkę ekonomii. Przykładowo, żeby zatrudnić doświadczonego inżyniera, najpierw musimy przyjąć do pracy świetnego PR-owca, który będzie w stanie wynegocjować korzystniejsze warunki umowy.  Następnie mamy obowiązek zadbania o lepszy catering lub salę rekreacyjną, tylko po to, żeby nasza ekipa chętniej brała się do pracy, w efekcie osiągając lepsze wyniki. Kasę na to wszystko zdobywamy za wygrywanie turniejów oraz za realizowanie celów wyznaczonych przez sponsorów. Z tymi także osobiście podpisujemy kontrakty, przeglądając wcześniej dostępne oferty. Na koniec kreujemy własną markę oraz dobieramy malowania samochodów i przystępujemy w końcu do kupna upragnionej fury.  Co ciekawe, auta możemy nabyć za pełną cenę w salonie lub zdobyć za grosze z rynku wtórnego. Im lepiej rozwiniemy personel, tym większe prawdopodobieństwo, że znajdą dla nas atrakcyjniejsze oferty.

SŁUPEK PO ZEWNĘTRZNEJ

Kampania wystarczy na sporo godzin zabawy, ale po jej ukończeniu raczej nie będziemy mogli narzekać na brak zadań. Do dyspozycji gracza pozostaje m.in. rywalizacja z innymi użytkownikami w rozgrywkach sieciowych oraz średnio zabawny tryb Przejażdżka polegający na zaliczaniu dziwacznych wyzwań, takich jak niszczenie pewnych bloków porozrzucanych na specjalnej mapie lub  wyścigów z upływającym czasem. Największą frajdę sprawia natomiast Gra Swobodna, w której tworzymy niestandardowe mistrzostwa składające się z tras własnej roboty. Co prawda, nie tworzymy osobiście całych miejscówek, ale z pomocą kilku opcji generujemy automatycznie nowe drogi. To my decydujemy w jakim rejonie będziemy jeździć (Hiszpania, Szwecja, Australia, Stany Zjednoczone i Walia), jaka będzie długość etapu oraz, czy będzie bardzo złożony czy może niezbyt skomplikowany. Do tego dobieramy porę dnia wraz z pogodą i voilà.

Nie ważne jak bardzo różnorodne tryby przygotowałoby Codemasters, gdyby sterowanie pojazdami było niegrywalne. Całe szczęście, pomimo pewnych uproszczeń względem DiRT Rally, "czwórka" oferuje rewelacyjną fizykę jazdy, dzięki której doskonale czujemy kierowany przez nas samochód. Statystyki aut nie służą zatem wyłącznie jako ciekawostka dla miłośników motoryzacji, ale mają ogromny wpływ na rozgrywkę. Dużą rolę podczas przejazdów odgrywa też otoczenie - każda wypustka na drodze czy zmiana powierzchni jest mocno odczuwalna, przez co nieustannie musimy zwracać uwagę na wygląd nawierzchni. Pojazdy kompletnie inaczej reagują na grubym żwirze, niż na mokrej od deszczu glebie. Prawdziwym koszmarem są zatem etapy w Szwecji i charakterystyczne dla tego regionu zwały śniegu usypane na poboczach. Sprawny kierowca wykorzysta je do szybkiego wchodzenia w zakręty, a początkujący rajdowca wbije się w nie tracąc cenne sekundy, niszcząc przy okazji pojazd. Swoją drogą, dopuszczenie do zniszczenie lamp podczas nocnego etapu bywa opłakane w skutkach.

META

DiRT 4 to bardzo dobra gra sportowa, zarówno pod względem rewelacyjnej fizyki jazdy, świetnie rozplanowanych tras, jak i dostępnych trybów. Co prawda Landrush i Rally Cross są trochę niepotrzebne, ale na upartego i przy nich można się nieźle bawić. Produkcja Codemasters zachwyca detalami, które z pewnością docenią fani rajdów - w trakcie jazdy istnieje nawet możliwość szybkiej zmiany koła, gdy stare odmówi posłuszeństwa. Niestety, największym minusem "czwórki" jest oprawa wizualna, wyglądająca gorzej niż w ubiegłorocznym DiRT Rally. Nieodpracowanie w grafice widać przede wszystkim w niezbyt ciekawie zaprezentowanych warunkach pogodowych oraz roślinności, momentami rażącej niezwykłą szpetotą. Ponadto, nawet na PlayStation 4 Pro obraz potrafi niekiedy chrupnąć, ale na szczęście zdarza się to bardzo rzadko. Nie zmienia to jednak faktu, że DiRT 4 to kawał porządnego kodu, potwierdzającego, że producent w pełni zasłużył na swoją nazwę.

Grę do testów dostarczyła firma Techland Wydawnictwo, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski