Data modyfikacji:

Age of Wonders: Planetfall. Recenzja gry

Jak prezentuje się najnowsza odsłona serii Age of Wonders? Czy warto kupić spin-off Planetfall? Zapraszamy do recenzji produkcji holenderskiego studia Triumph.
age of wonders planetfall
Od czas do czasu lubię przysiąść na dłużej przy porządnej grze turowej, żeby dać trochę odpocząć palcom od gier akcji i strzelanek.

Cyklu Age of Wonders nie traktowałem nigdy zbyt dobrze, ponieważ zawsze uważałem, że jest to niepotrzebny klon kultowej serii Heroes of Might & Magic. Lata lecą, człowiek dojrzewa, a przy tym zmienia mu się trochę myślenie.

Age of Wonders: Planetfall to gra dla fanów 4X

Przed premierą Planetfall postanowiłem przypomnieć sobie trzecią część i dałem się wciągnąć na parę godzin. Już wtedy wiedziałem, że powrót marki był strzałem w dziesiątkę.


Spodobało mi się również to, że studio Triumph nie postawiło kolejny raz na ten sam setting, tylko przeniosło markę w klimaty science-fiction. Jeżeli jesteście fanami gier strategicznych 4X, to w Age of Wonders: Planetfall zakochacie się tak samo jak ja.
Osoby mające wcześniej do czynienia z serią, będą czuły się jak w domu. Twórcy przygotowali trochę nowości, ale w ogólnym rozrachunku trzon rozgrywki pozostaje niezmieniony.

Nadal na graczy czeka kilka kampanii, w trakcie których będziecie rozwijać miasta, eksplorować rozległe mapy, prowadzić dyplomację z wrogimi frakcjami oraz walczyć z przeciwnikami.

Klasyka gatunku

Z myślą o Age of Wonders: Planetfall przygotowano kilka bardzo zróżnicowany ras, których nie odróżnia wyłącznie wygląd. Każda z nacji posiada własne ciekawe backstory, unikatowe jednostki oraz technologie, które rozwijamy podczas rozgrywki.

Przygotowane przez producenta kampanie różnią się też klimatem. Niektóre utrzymane są w bardziej poważnym tonie, z kolei inne to typowe luźne bohaterskie sci-fi. Jestem zaskoczony tym, że Triumph Studio tak duży nacisk położyło na fabułę oraz rozpisanie charakterów bohaterów.

Przeczytaj także: Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw. Recenzja filmu

Przed przystąpieniem do zabawy gracze otrzymują także możliwość zmodyfikowania wyglądu protagonisty oraz dostosowania jego umiejętności i wyposażenia.

Jest to o tyle ważne, że główna postać stanowi ogromne wsparcie podczas wymagających pojedynków z oponentami. W trakcie kolejnych tur można ulepszać jego sprzęt, a także odblokowywać dodatkowe umiejętności. Tyczy się to również zwykłych jednostek, którym możemy np. dorzucić do ekwipunku granaty.
Eksplorowanie mapy nie wyróżnia się niczym szczególnym, o czym warto byłoby szerzej pisać. System poruszania się po świecie gry wygląda identycznie jak w większości tego typu produkcji.

To samo można powiedzieć o zbieraniu surowców czy napotykaniu innych frakcji. Na wykonanie wszystkich czynności mamy ograniczoną liczbę ruchów, które warto wykorzystać jak najlepiej. Podczas jednej tury przemieszczamy jednostki, zlecamy budowanie kolejnych budynków, wybieramy badania, nad jakimi mają pracować naukowcy i tworzymy wojowników.

Nowy system walki jest najlepszym elementem gry

Unikatowo dla gatunku strategii 4X prezentują się natomiast starcia z wrogiem. Twórcy zrezygnowali ze sztywnego i dosyć topornego systemu poprzednich części.

Od teraz jednostki nie są ustawione na planszy niczym pionki na szachownicy. Zamiast tego holenderska ekipa przygotowała rozgrywkę przypominającą serię X-COM czy nowsze Mutant Year Zero: Road to Eden. Oczywiście znacznie uproszczoną, ale na tyle ciekawą, że żal korzystać z opcji automatycznego rozstrzygnięcia wyniku walki (tak, jest taka możliwość).
W Age of Wonders: Planetfall gracze dokładnie decydują, w jakie miejsce mają skierować się ich poszczególne jednostki. Żołnierzy lub pojazdy można m.in. pozostawić w trybie warty (atakują, gdy przeciwnik ruszy się podczas swojej tury), ukryć za osłonami, ruszyć do ataku lub skorzystać w broni dodatkowej.

Warto wspomnieć, że nie każdy strzał jest celny. Podobnie jak we wcześniej wymienionych seriach, tutaj też mamy do czynienia ze statystykami określającymi prawdopodobieństwo trafienia.

Lokacje posiadają elementy podatne na destrukcję, których zniszczenie zadaje dodatkowe obrażenia przeciwnikom.

Przykładowo - wystarczy strzelić w beczkę z paliwem, żeby podpalić oponenta. Tak rozbudowany system turowych walk zachęca do jeszcze bardziej taktycznego myślenia.

Bezmyślne szarżowanie na wroga zazwyczaj jest niezbyt dobrym pomysłem. Lepiej skryć się za wytrzymałymi murami, niż atakować w każdej turze. Gra zachęca również do flankowania – zaatakowani od tyłu przeciwnicy otrzymują większe obrażenia.

Age of Wonders po raz pierwszy dostępne jest również na konsolach

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to interfejs. Ten jest nieczytelny, przez co potrzebowałem momentami chwili czasu, żeby znaleźć opcje, z jakich chciałem skorzystać.

Początkowo menusy wydawały mi się kompletnie nieintuicyjne i źle rozplanowane, ale na szczęście szybko się do nich przyzwyczaiłem.
Age of Wonders: Planetfall testowałem w wersjach na PlayStation 4 oraz PC. Wygodniej grało mi się na komputerze, ale muszę przyznać, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak twórcom udało się przenieść strategię na konsolę. Co prawda w tym przypadku interfejs doskwierał trochę bardziej, ale nie na tyle, żeby z tego powodu rezygnować z zakupu gry.

Czy warto kupić Age of Wonders: Planetfall?

Age of Wonders: Planetfall to świetna pozycja, którą powinni kupić wszyscy miłośnicy turowych strategii. Warto czasami odpocząć od gier akcji, żeby dać jakieś zajęcie szarym komórkom. Twórcy zadbali o to, żeby ich dzieło było przyjazne zarówno dla wyjadaczy gier 4X, jak i kompletnych nowicjuszy. Przed każdą kampanią można wybrać odpowiedni poziom trudności, a także aktywować kilka power-upów ułatwiających rozgrywkę. Myślę, że już bardziej nie muszę was zachęcać do nabycia własnego egzemplarza.

Grę do testów podesłał GOG.com (PC) oraz CDP (PS4), za co serdecznie dziękuję!

Przeczytaj także:
  1. Najlepsze gry offline
  2. Marvel Ultimate Alliance 3: The black order. Recenzja
  3. Tanie gry na PS4

Autor: Łukasz Morawski